,
Wczoraj dziś Ten Sam i na wieki-Swiadectwo Mocy BożejNiszczarka do gĹowy
Z przeprowadzonej sody wynika,że większość uczestników forum wierzy w Boga ,który czyni cuda,działa objawiając Dary Ducha Św.
Oto świadectwo działania Takiego Boga i Zbawiciela Jezusa Chrystusa. Pozdrawiam Sewen Wczoraj dziś Ten Sam i na wieki Świadectwo Lekarze stwierdzili że nie będziemy mieć dzieci Świadectwo to dedykujemy tym ,którzy dali się przekonać ,że nie ważne są cuda i znaki- najważniejsza jest miłość . Niech będzie ono potwierdzeniem Bożej miłości, oraz tego,że Bóg jest Wczoraj dziś Ten sam i na wieki. Świadectwo to pragniemy opowiedzieć tym, którzy w swym życiu zawiedli się na wszystkich, na wszystkim i nie widzą nadziei w swym życiu. Ludziom, którzy traktują Boga jako kogoś dalekiego i nieprzystępnego. A przecież to On w swoim miłosierdziu zbawił nas oddając swojego Syna na śmierć, abyśmy mogli wiecznie żyć z Nim. To Bóg jest Dawcą Życia, Uzdrowicielem, czego dowodem są wydarzenia opisane w Biblii, a także nasze świadectwo mówiące o tym, ze i dziś Bóg jest żywy, jest Bogiem cudów. Także i ty możesz zwrócić się do Niego oczekując zbawienia, życia wiecznego, uwolnienia od kłopotów. Problem, który zdarzył się w naszym życiu dotyczył, tego, ze nie mogliśmy mieć dzieci. W kwietniu 1980r. zawarliśmy związek małżeński. Byliśmy wtedy, w naszym przekonaniu ludźmi wierzącymi, chodzącymi w niedziele do kościoła. Żyliśmy szczęśliwie oczekując, jak wiele młodych małżeństw, potomstwa. Przedłużający się okres oczekiwania zaniepokoił nas i postanowiliśmy poddać się specjalistycznym badaniom w Poradni Planowania Rodziny. Po wykonaniu badan lekarze stwierdzili, ze nie będziemy mieć dzieci. Nie dawali nam żadnej szansy. Kłopotliwe docinki oraz opinia lekarzy sprawiły, ze zaczęliśmy izolować się od otoczenia. Problem potęgował fakt, ze żona pracowała w przedszkolu wychowując dzieci innych ludzi, nie mając własnych. Pewnej niedzieli, wracając z kościoła z mszy usłyszałem głos Ducha Świętego zachęcającego mnie do kupienia Biblii, abym mógł dowiedzieć się, co Bóg mówi do swoich dzieci. Zrobiłem to i rozpocząłem czytać spotykając się z ludźmi, którzy wyznawali Jezusa swoim Zbawicielem. Na jednym ze zgromadzeń oddałem życie Jezusowi. Po dwóch tygodniach zona także stała się dzieckiem Bożym. Było to 13.07.1980r. Od tego czasu Jezus stal się treścią naszego życia, a zapomnieliśmy o istniejącym problemie. Jednak Bóg nie zapomniał o nas. We wrześniu 1983 r. na ewangelizacji w Kluczborku przeżyliśmy chrzest w Duchu Świętym, modląc się językami (Ew. Marka 16,17). W czasie zgromadzenia głos ewangelisty nawołującego do modlitwy o rozwiązanie problemów przypomniał nam nasz problem, który mógł rozwiać tylko Bóg. Modlący się o żonę ewangelista wypowiedział słowa proroctwa „Nie trwóż się córko moja, gdyż Ja dam wam syna”. Po powrocie do domu opowiadaliśmy wszystkim, że Bóg obiecał nam syna. Ludzie z niedowierzaniem pukali w czoło wyśmiewając nasza wiarę. Gdy okazało się, ze zona jest w ciąży, ludzie zaczęli poddawać wątpliwości płeć dziecka mówiąc: „A co będzie jak urodzi się córka?” Bóg jednak nie zawodzi. 07.01.1985r. zona urodziła syna, któremu nadaliśmy imię Samuel, co się tłumaczy „uproszony od Boga”. Poród był ciężki. Syn urodził się z urazem okołoporodowym, z zdeformowaną czaszką, krwiakiem na mózgu i brakiem jakichkolwiek odruchów. Stan określono jako agonalny. Nie rozumiejąc, co się stało, zaczęliśmy wołać do Boga-„Panie przecież Ty dajesz wszystko to, co najlepsze. Dlaczego wiec Samuel umiera?”. Ból rozrywał nasze serca. Wtedy zrozumiałem, co przezywa ojciec, kiedy jego syn umiera. Na myśl mi przyszedł moment, gdy Jezus umierał na krzyżu za nasze grzechy, a Ojciec patrzył z bólem na śmierć swojego syna. Te skojarzenia wzbudziły we mnie pewność, ze nie będzie przebaczenia dla tych, którzy podepczą ofiarę Syna Bożego. W takim nastroju oczekiwaliśmy odpowiedzi na pytanie: ”Dlaczego tak się stało?”. Bóg odpowiedział słowami: „Ale to, co u świata głupiego, wybrał Bóg, aby zawstydzić mądrych i to co u świata słabego, wybrał Bóg, aby zawstydzić to co mocne (1 Kor.1,27). Dla potwierdzenia tego słowa Bóg utrzymywał Samuela przy życiu. Następnego dnia lekarz wezwał żonę informując, że dziecko będzie kaleką. Nie będzie mówić i chodzić-lepiej żeby umarł, bo będzie sprawiał wiele kłopotów. Był zdziwiony,ze dziecko ciągle żyje. Mijały dni a stan dziecka nie ulegał poprawie. Siódmego dnia „życia” dziecka Bóg przemówił do mnie słowami: „Idź i powiedz swojej żonie, ze dziś jest dzień, w którym uzdrowię waszego syna. Niech włoży ręce na dziecko, w imieniu Jezusa Chrystusa zwiąże wszelka chorobę i wszelką niemoc i od tej pory o nic się nie martwcie. Poszedłem natychmiast zadzwonić do zony i przekazałem jej Boże polecenie. Oto relacja zony: „Tego dnia, kiedy usłyszałam Boże polecenie poszłam do sali, w której leżał Samuel. Zapytałam pielęgniarkę czy mogę wejść do syna. Nie wyraziła zgody. Nalegałam mówiąc, ze chcę się pomodlić. Niechętnie przyniosła mi syna. Pomodliłam się tak jak nakazał Bóg, związując w imieniu Jezusa wszelka chorobę i niemoc. Pielęgniarka zabrała dziecko. Tej nocy spałam spokojnie. Następnego dnia tak jak dotychczas poszłam na konsultacje do lekarza, który stwierdził, ze nie wie, co sie stało, ale życie powróciło do dziecka”. Wiedzieliśmy, ze atmosfera duchowa w szpitalu nie sprzyja powrotowi dziecka do zdrowia. Modliliśmy się, aby żona z dzieckiem mogli wyjść ze szpitala. Po ludzku było to nie możliwe. W nocy zona usłyszała wrzawę na korytarzu, obudziła się ujrzawszy światłość przy jej łóżku. Zrozumiała, że Bóg jest obecny z nią w szpitalu i, ze wydarzy się coś niezwykłego. Tak się stało. Wskutek awarii głównego kabla elektrycznego szpital pozbawiony był ogrzewania, co skłoniło lekarzy do wypisywania pacjentów do domu. Wypisano także żonę z synem. W tak cudowny sposób Bóg objawił się w naszym życiu jako Dawca Życia i Uzdrowiciel. Dzisiaj jesteśmy rodzicami piątki naszych dzieci, które są wielkim Bożym błogosławieństwem i dowodem na to, ze Słowo Boże jest Prawdą, Drogą i Życiem. Zachęcamy wszystkich by oddali swoje życie Jezusowi, a On ich nie zawiedzie. W swoim życiu byliśmy uczestnikami wielu objawów Bożego działania: uzdrowień, uwolnień, chrztu w Duchu Świętym i zapewniamy, ze każdy może być uczestnikiem takiego działania. We wrześniu 1983 r. na ewangelizacji w Kluczborku przeżyliśmy chrzest w Duchu Świętym, modląc się językami (Ew. Marka 16,17). W czasie zgromadzenia głos ewangelisty nawołującego do modlitwy o rozwiązanie problemów przypomniał nam nasz problem, który mógł rozwiać tylko Bóg. Modlący się o żonę ewangelista wypowiedział słowa proroctwa „Nie trwóż się córko moja, gdyż Ja dam wam syna”. Należysz do Zielonoświątkowców czy do innego Kościoła? Pierwsze spotkanie z ludźmi wierzącymi miało miejsce w zborze który uważał się za zielonoświątkowy. Nigdy jednak nie przywiązywałem wagi do tego z jakiego ugrupowania jest zbór. Kiedy wraz żoną oddaliśmy swe życie Bogu ,najważniejszy był i do dziś jest Jezus Chrystus.Głosiliśmy Ewangelię katolikom ,baptystom, ,ewangelikom, wolnym chrześcijanom i ateistom. Z naszego zwiastowania powstała wspólnota charyzmatyczna przy KK. Niestety pozostali w KK,ponieważ w miejscowym zborze nie znaleźli Tego, którego szukali. Wszystko działo się zawsze obok strukturalnego kościoła. Dlaczego? Sam Bóg raczy wiedzieć.Każde wejście do jakiegokolwiek zboru zaczynało sie dużym przypływem ludzi ,a następnie walką starszych zboru o autorytet,który jak im sie wydawało tracą, gdyż wskutek naszego zwiastowania i przybywania nowych ludzi stawali się mniejszością. Tyle historii. Jeśli chodzi o KZ ,to nie jest juz ten sam kościół, który był w latach 80-tych. Upodobnienie się do świata jakie ma miejsce w wielu zborach ,brak rozsądku w kwestii darów, plotkarstwo, kościelnictwo, Bezwzględne posłuszeństwo pastorowi to mankamenty,które dyskredytują KZ w oczach wielu ludzi, nawet tych,których historia chrześcijaństwa wiąże się z KZ. Myślę,że czas na nowe (odnowione w Duchu Św)zbory,które bardziej od popularności, stanowisk kościelnych, poklasku świata kochać będą Boga i ludzi. Tajemnicą naszego chrześcijaństwa i obecności Bożej w życiu naszym i wielu ludzi wśród nas jest to ,że 24godz/dobę byliśmy gotowi nieść Boże Światło i każdą pomoc każdemu kto tego potrzebował. Do tego jednak trzeba mieć powołanie Boże. Było wielu ,którzy z zazdrości próbowali robić to samo co my. Nie udało im się. Podstawą do pracy na Niwie Bożej jest namaszczenie. Zatem zachęcam do poszukiwania Bożego namaszczenia. Albowiem nie ten jest pasterzem,do którego mówią"PASTORZE", a ten który potrafi zadbać o owce. W dzisiejszym kościele jest tylko jedna "uwidoczniona"służba-PASTOR Gdzie są ewangeliści, prorocy, nauczyciele,pasterze? Ponieważ "ta jedyna" wiąże się często z kasą ,trudno jest dzielić się nią z innymi. Dlatego PASTOR dzierży w swej mocnej dłoni wszystko. Mówi kazania, jeździ po innych zborach wygłaszając odczyty. Wszyscy inni mają prawo słuchać i być posłusznym. W mojej Biblii nie ma takiego kościoła. Nie ma też kościoła zielonoświątkowego Pozdrawiam Sewen Zielone Świątki to polska ludowa nazwa święta majowego, według wielu badaczy pierwotnie związanego z przedchrześcijańskimi obchodami święta wiosny (z siłą drzew, zielonych gałęzi i wszelkiej płodności Ludowe obyczaje związane z Zielonymi Świątkami mają swe źródła w obrzędowości pogańskiej. Wpisane są w rytm przyrody, oczekiwanie nadejścia lata. Ich archetypem są magiczne praktyki, które miały oczyścić ziemię z demonów wodnych, odpowiedzialnych wiosną za proces wegetacji Dziekuje za piekne swiadectwo Mocy Bozej. To bylo mi potrzebne tutaj...na tym forum. Sami okradamy sie z duchowych blogoslawienst, zyjac w przekonaniu, ze okres darow Bozych zakonczyl sie. Luk. 11,9-13 (9) A ja wam powiadam: Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. (10) Każdy bowiem, kto prosi, otrzymuje, a kto szuka, znajduje, a kto kołacze, temu otworzą. (11) Gdzież jest taki ojciec pośród was, który, gdy syn będzie go prosił o chleb, da mu kamień? Albo gdy będzie go prosił o rybę, da mu zamiast ryby węża? (12) Albo gdy będzie prosił o jajo, da mu skorpiona? (13) Jeśli więc wy, którzy jesteście źli, umiecie dobre dary dawać dzieciom swoim, o ileż bardziej Ojciec niebieski da Ducha Świętego tym, którzy go proszą. (...) Prosicie, a nie otrzymujecie, dlatego że źle prosicie, zamyślając to zużyć na zaspokojenie swoich namiętności (Jk 4:3). Kazdy z nas, z osobna jest dzieckiem Bozym, a jakim Dobrym Ojcem jest Bog, mowi sam Jashua w ewangelii Lukasza. Proscie...nie bojcie sie ale z wiara proscie.... Myslicie, ze jesli z wiara, ktos prosi o dar mowienia jezykami...otrzyma falszywy szatanski dar? " Gdzież jest taki ojciec pośród was, który, gdy syn będzie go prosił o chleb, da mu kamień? Albo gdy będzie go prosił o rybę, da mu zamiast ryby węża? " Nie wierze w to! Prawda jest taka, ze Duch rozdziela sam, wg. wlasnego upodobania...co chce ( jaki dar) i kiedy chce....On najlepiej wie czego kosciol potrzebuje. Trzeba uwazac na falszywe dary ducha niebozego- bo takie istnieja.... ale nie sa one zaprzeczeniem Darow Prawdziwego Ducha, ktory dziala w Kosciele Bozym! Pest..... gorliwy bracie to co pisze Henry, to prawda....kosciol Bozy nie cieszy sie taka obfitymi Darami Ducha jak za czasow Apostolskich. Bog jednak traktuje indywidualnie swoje pociechy, ukazujac im swoja dobroc i moc, dajac im swoje dary. Czy ktos ma odwage powiedziec, ze jezyki w ktorych modli sie sewen nie sa od Boga??? Uwazajmy na falszywki typu Benny Hinn- nie pozwolmy aby wiedza o nich stanela na drodze ku naszemu dochowemu rozwojowi.... i jeszcze jedno..... wyobrazmy sobie, ze gdzies doszlo do Bozego uzdrowienia, czy nawet ozywienia..... myslicie, ze szatanskie media donioslyby o takiej cudownej Bozej manifestacji??? Falszywe cuda sa na okraglo nadawane, jestesmy nimi niemalze non stop faszerowani!. Wierze , ze Pan rowniez dziala posrod swojego ludu... zywym przykladem jest swiadectwo sewena. Nie popadajmy w skrajnosci- odrozniajmy i przesiewajmy pszenice od plew! polegajmy na Bogu i jego Slowie bardziej niz na czlowieku. Henry ma sporo racji.... nie oznacza to,jednak ze Bog nie udziela swoich darow. Takie stwierdzenia byloby nieprawda. "Dążcie do miłości, starajcie się też usilnie o dary duchowe, a najbardziej o to, aby prorokować." 1 Kro 14.1 Duch Swiety, jesli jest tu na ziemi, to z cala swoja moca i darami. Henry masz duzo racji, aczkolwiek poraz kolejny mam wrazenie, ze czai sie za Twoimi plecami, Straznica, a Ty tego nie widzisz...moze zalezy jej abys myslal, ze dzieci Boze sa pozbawione mocy, ktora posiadaja w imieniu Jashua. Bo w imieniu Jashua jest masza sila i moc! Zwracajmy uwage na owoce, to jest nasze sito, do oddzielania plew. pozdrawiam pati Popieram wszystkich,którzy obawiają się tego,że mogą być podróby.Widziałem na własne oczy,jak jedna osoba drugiej kazała bełkotać,bo Bóg z tego uczyni język. Tak nie działa Duch Św. Nie działa też w ten sposób,że bełkot w zgromadzeniu roznosi się we wszystkie strony,a osoby mówiące a raczej bełkoczące przekrzykują sie. Duch Św jest Duchem pokoju. o tym pisze ap.Paweł, by nie mówić jesli nie ma daru wykładu języków. Dar ten służy także do indywidualnej modlitwy,kiedy nie wiemy o co się modlić.Duch Boży wstawia się za nas do Boga w niewysłowionych westchnieniach. A ponieważ w swoim życiu zostałem obdarowany darem języków bez udziału osób trzecich,mogę jedynie zachęcić Dzieci Boże do starania się o ten dar. jak też o inne. Celem jednak naszego życia nie mogą być dary. Same w sobie nie mają żadnej wartości jeśli nie są "wyzwalane"lub inaczej używane w miłości. I tu nie zgadzam się z tymi ,którzy twierdzą, że nie potrzebne są dary ,wystarczy miłość. Gdy widząc chorego,usłużysz mu darem uzdrawiania ,to nie będzie objaw miłości? A co dasz siedzącemu na wózku inwalidzkim,nie posiadając tego daru?Miłość? On nie chce współczucia,które niektórzy mylą z miłością. Mówiąc o Bogu miłosiernym z pokojem odejdziemy ,a on pozostanie na wózku? Łatwo nam ,którzy jesteśmy zdrowi rozdawać "miłość" Tym ,którzy siedzą na wózku ,nie słyszą,nie widzą trudno jest tę"miłość wziąć,ponieważ niezaprzeczalną odznaką miłości byłoby ich uzdrowienie. Cóż zatem jeśli cokolwiek z Biblii przeminęło, to wiara i miłość w serach ludzkich,a nie dary Boże. To Kościół powinien być kontynuatorem niesienia tak życia wiecznego jak i wyzwolenia dla uciśnionych,chromych,ślepych. Tak było na początku o czym mówią nam Dzieje Ap. Dlaczego dziś jest inaczej? Ponieważ więcej jest Ananiaszów i Safir niż Piotrów i Pawłów. mamy w nosie tych ,którzy potrzebują Bożej pomocy. A to my powinniśmy w miejsce Jezusa sprawować poselstwo. To jest miłość Boża. Pozdrawiam Sewen Henry, to o Straznicy za plecami, to z troski nie gniewaj sie.... wiesz ile mi pomogles pozdrawiam |
Podstrony
|