,
Czy przystoi chrześcijanowi?Niszczarka do gĹowy
Ostatnio rozmawiałem ze Świadkiem Jehowy i twierdził że w oczach Boga palacz papierosów czy tytoniu jest wielkim grzesznikiem i pismo tego zabrania definitywnie.Opierają się na wersecie z Pawła odnośnie kalania ciała.
Więc moje pytanie czy chrześcijanowi przystaje czy to jest grzech jak twierdzą Świadkowie? Jakie jest wasze zdanie? To podlega pod piąte przykazanie? W Biblii nie ma nic na temat palenia tytoniu.Mimo to uważam że,chrześcijanin nie powinien palić.Będąc naśladowcą Isusa musi dążyć do doskonałości.Ja choć sam paliłem,teraz nie pochwalam tego. Odpowiedź jest w wierze. Tak samo mogliby powiedzieć Abrahamowi za to że chciał poświęcić swego syna. Oczy człowieka nie widzą tego co oczy Boga. Liczy się właściwe podejście. Żydzi tak samo wytykali nieczystości odnośnie jedzenia Chrystusowi, on im powiedział że nie to co do ust się wkłada, a co z ust wychodzi jest złe. Otóż pozbyć się tego zła można tylko dzięki niemu i Bogu, a wtedy papieros będzie kadzidłem na chwałę Boga. Przede wszystkim ten Jehowy miał na myśli uzależnienie, czyli zniewolenie przed jakąś tam rzeczą. Winniśmy swoją wierność i ufność kierować tylko Bogu i Chrystusowi, gdy to zrozumiałem - nałóg przestał być nałogiem. No ja mam tak że uważam że jak ktoś jest niewolnikiem danej czynności to niedobrze jest,ale myślę że w momencie gdy ktoś używa danej używki bo lubi to nie jest złe,picie alkoholu nie jest niczym patologicznym pod warunkiem że nie jest to nałóg.Wszystko dla ludzi byle z umiarem.Skoro ŚJ nie kalają ciała to rozumiem,dlatego powinni hodować swoją zwierzynę gdyż żarcie z marketu to takie samo kalanie jak fajki niekiedy.Dlatego uważam że to hipokryzja,typowe dla sekt że wybiera się np niepalenie aby widzieli inni jacy to oni bez skazy,dla mnie obłuda.Niekonsekwentni do granic możliwości. A można lubić palenie albo picie alkoholu?? Dla mnie to jakieś nienormalne stwierdzenie. Tak chyba mogą mówić tylko ludzie, którzy sami chcą usprawiedliwić swój nałóg. A nałóg jest wtedy, gdy pomyśli się, że co by było gdyby nagle przestało by się te rzeczy spożywać. Umiesz to sobie wyobrazić? Jeśli nie, to jest to nałóg. Inaczej by każdy śpiewał jakby widział osobę umierającą na raka płuc w cierpieniach z powodu palenia. Niech nikt nie mówi, że to nie jest powolne zabijanie siebie i przy okazji innych dookoła. Nałogi są różne: nieumiarkowanie w jedzeniu, czy spożywaniu różnych przekąsek i słodyczy. Bez słodyczy da się żyć ale wymyślili je ludzie, którzy nam dobrze nie życzą i teraz większość z nas nie umie sobie wyobrazić, żeby chociaż raz na jaki czas po nie nie sięgnąć. Nie wyobrażam sobie wódki, czy papierochów w Królestwie Bożym!! Alkohol "od święta" w sumie da się lubić. Z papierosami to też sobie nie wyobrażam, ale co kto lubi. To kwestia podejścia. Ani wóda ani tytoń nie jest, tylko nałogi są złe. Samo picie z umiarem nie zauważyłem żeby było gdziekolwiek w Biblii potępione. Chyba nie muszę przypominać kto zamieniał wodę w wino Oczywiście że alkohol z umiarem przy spotkaniu jakimś w gronie znajomych nie jest złe,czemu nie wyobrażasz sobie alkoholu w Królestwie Bożym? Ja bardzo lubię rozkoszować się w lecie smakiem zimnego piwka z kufla,czemu taka przyjemność miałaby być odebrana ludziom? Chyba nie powiesz że wykasują nam ,,dawny sposób myślenia,, Mam pytanko. Czy Chrystus powiedział że do czasu powtórnego przyjścia nie będzie pił napojów z owocu krzewu winnego? Odtąd nie będę już pił z owocu winnego krzewu aż do owego dnia, kiedy pić go będę nowy w królestwie Bożym. No tak mówił Czyli wynika z tego że po zmartwychwstaniu skoczył do nieba na winko? Możemy jedynie przypuszczać jak smakuje niebiańskie wino... ale na bank jabol to to nie był Odpowiedź zależy też od tego o jakie wino chodziło np. w Kanie. Źródła katolickie podają, że w Biblii występuje 13 określeń hebrajskich i aramejskich na ,,wino” (jak wiadomo to ten sam język). W uproszczeniu: czy tu chodzi o ,,sok z winnego krzewu”, czy ,,sycerę” – to fermentowane? Np. Mądrość Syracha 31:27-29 a Księga Przysłów 23: 29-35. Isus chyba nie rozpijałby ludzi w Kanie całymi stągwiami z fermentowanym winem? Co do sytuacji dzisiaj, to tak, wszystko, nawet jedzenie nafaszerowano chemią. Tylko, że istnieje kwestia ,,mniejszego zła”. Co zjemy: paczkę chipsów, czy ciemne pieczywo?, co wypijemy: szklankę przefiltrowanej wody, czy coca-colę?. Chleb naszpikowano chemią, ale znacznie bardziej te chipsy, czy pączka. Wybór ,,mniejszego zła”. To co jemy, ma wpływ na funkcjonowanie mózgu, nasze wybory na aktywację półkul, tak jak to, co czytamy na nasz światopogląd. Tak samo picie. Jakiś amerykański toksykolog zrobił listę środków odurzających – alkohol przewyższył wiele narkotyków, nie pamiętam dokładnie, ale chyba nawet tych ,,imprezowych”. Szkodliwość alkoholu okazała się znacznie większa niż przypuszczano, nawet w małych dawkach. Czym się więc różni alkohol od narkotyków? W systemie diabła, tylko legalnością i dostępnością. W rzeczywistości alkohol to narkotyk i to jeden z najbardziej szkodliwych. I nie piszę tu o ,,pijaństwie”. Piwo nie ma w sobie niczego, czego potrzebuje nasz organizm do lepszego funkcjonowania, czy to fizycznego, czy intelektualnego. Jak ktoś chce oczyścić nerki, to lepsza Spirulina hawajska, czy Shilintong - to nie wypłucze składników odżywczych. Z fajkami sytuacja taka sama. Szkodzi – więc po co? Jakby ktoś zobaczył katolickiego kapłana z fajką, choćby przy jakiejś okazji, to by było wielkie oburzenie i plotki - że powinny być wyrzeczenia, że asceza, itp. My, jako słudzy Chrystusa z taką ogromną wiedzą powinniśmy mieć podobne nastawienie - Mateusza 5:16, 48. I tu dawać tego przykład, stoimy właśnie na świeczniku. Pamiętajcie że dusza jest ponad ciałem. Życie według wiary i Słowa Bożego sprawia że żadna chemia was nie tknie, a nawet wzmocni, a przynajmniej ja wychodzę z takiego założenia. |
Podstrony
|