, I po Zecie ďťż

I po Zecie

Niszczarka do głowy
Dzisiejszego dnia nastąpił koniec mojej przygody z moją Zetką. Scenariusz taki jak zwykle - niesygnalizowany skręt puszki w lewo, przez co ja wyleciałem jak z katapulty przez samochód, za mną Zetka, zdążyłem w locie zrobić pare salt i pierdolnąć o ziemię. Skutki są takie że Zeta jest rozbita w mak, ja mam kilkanaście szwów na nodze, wybity bark i pokiereszowane ramie.

Mało brakło znalazłbym się na przydrożnej kapliczce, chyba miałem dużego farta że żyję. Ludzie na miejscu wypadku mówili że biegli do trupa a nie do kogoś kto może coś takiego przeżyć.

Co do winowajcy, facet wziął wszystko na siebie. Sam zaraz po wyapdku spawał pod drzewem z nerwów. On jechał sierrą. Jego szkody to porozbijane szyby od strony keirowcy, w drobny mak szyba z tyłu, drzwi powgniatane tak że nie da sie otworzyć i przesunięty tylny słupek. Musiałem zdrowo przypierdolić. Na szczęście kask wszsytko wyłapał i łeb cały, choć ponaciągana mam szyje bardzo.

Pisze to już godzinę bo paluchy mam jak wielkie parówy, mam zdjęcia to jak dojdę do siebie to wrzucę i pokaże... .

Kupa szczęścia.


Najwazniejsźe że jesteś cały , moto sie naprawi. przy dużej prędkości to było?
Ja pierdole no nie żartuj!
Aż nie wiem co powiedzieć, ale skoro było blisko "trupa", to już nie przelewki...
Cholernie niedobrze się stało i nie chodzi już o rozpieprzone moto, ale o nadszarpnięte zdrowie. Wracaj do zdrowia tomo, mam nadzieję, że obrażenia sie nie nawarstwią, bo po wypadkach różnie z tym bywa...
Trzymam kciuki za Ciebie...
ło kurfa. Grubo.
Trzymaj się Tomo, zrastaj się zdrowo. O moto na razie się nie martw - zreanimujesz albo kupisz nowe.


Jestem w jednym kawałku to najważniejszcwe. Jestem cały obolały, daali mi kule bo z nogą ciężko, bo musieli ranę czyścić z lakieru jego i mojego, gdzieś musiałem jescze zahaczyć o motonga bo rana była przypalona cała. Dali mi kołnierz do ponoszenia przez tydzień.
Strój fajnie dał radę kurtka cała, spodnie się roztargały na nogawce no ale to głeboka cieta rana więc skórzany kombiak też chyba by sie pociął.

Uderzyłem w niego przy 100 - 110 więcej nie było. Silnik chyba pali bo zawory działały (kumpel nie mogl odpalic bo pol kierownicy upierdolone z manetek i elektryki), chłodnica rozjebana, lagi pewnie też dobranoc.
Tomo fajnie że jesteś cały i cieszę się że nic poważnego się Tobie nie stało.Choć znam to z autopsji to będzie boleć ale dopiero jutro ,jak adrenalina puści a opuchlizna da w palnik.
Wiesz co jak rozmawialiśmy to w sumie doszło do mnie czy koleś czasami nie był na bani.Mogłeś chyba gliny wzywać, ale to już inna działka.
Najważniejsze to zbieraj kwity itp. Jak masz potargane łachy i kask koniecznie też to zgłoś do Centrum Likwidacji Szkód.
......kurwa szkoda, bo w ten week liczyłem na Ciebie na wyjazd na Harmanec
Pozdro jeszcze raz i do zoba!
Jak będę leciał na Ojców to się odezwę to podjadę na "kawkę" pogadać .
Joł!
dobrze że żyjesz i jesteś cały, wracaj do zdrowia
Oooo stary puszczaj lotka, szczęścia miałeś kupę przy takim opisie wypadku.
Rychu dobrze napisał policji nie było ? Wjechałeś mu w tył ? Mam nadzieję że gościu jak mu opadnie szok nie zacznie kombinować i się wymigiwać od winy.

Szybkiego powrotu do zdrowia, kuruj się i lataj ile możesz do lekarzy, i kontroluj zdrowie.
Policji nie wołaliśmy, tamten praktycznie od razu wziął winę na siebie. Oświadczenie jest napisane o jego winie i podpisane także tu chyba jest wszystko w porządku.

Obawiam się jedynie właśnie żeby do tego jego kapuścianego łba nie weszło czasem kombinować coś. Nie ma co ukrywać ...................... Długa prosta przez wioskę, normalnie tam jest przerywana ale że na odcinku 20km są roboty drogowe to znak zakazu jest przez 20km i tylko od skrzyżowań są powtórzenia tego znaku. Ten odcinek drogi jest zrobiony, droga super, brakuje mu tylko poziomych oznaczeń czyli linii itp.

Ja go wyprzedzałem a on skręcał nagle w bok. Mam świadków którzy potwierdzają że migacza ten koleś nie dał, a mnie widać bylo już z kilometra bo to taka właśnie prosta jest, z resztą sam ten wieśniak mówił że mnie w lusterkach widział, ale na pytanie dlaczego skręcałeś nie wiedział co powiedzieć. Chuj wie czy nie był wczorajszy bo całkiem inaczej zaczął gadać gdy podjechał jego kumpel jakiś. Na początku się migał ale później już się przyznał i oświadczenie napisał.

MAT Uderzyłem w jego lewy bok.

Dzięki za wsparcie, jutro postaram się coś napisać jak brat będzie miał czas bo mu dyktuję a on klepie w klawisze. Zgłaszam jutro szkodę bo dzisiaj to już chyba nic nie załatwie... .
Kurwa dobrze że żyjesz bo to już nie stłuczka czy mała kolizja.
Kuruj sie dobrze, a o sprzęta sie nie martw. Na Zeta też przyjdzie pora i znów bedziesz nim śmigał... lub nowszym
Grunt, ze dupa cala, moto sie poskleja albo wymieni, wracaj szybko do zdrowia!
No właśnie o to mi chodziło. Najlepiej było by mieć świadka który by potwierdził ze gościu był pod wpływem lub przyznał się do tego (tak w razie co).
Wykasuj ten drugi akapit, bo to takie "przyznanie" się do winy .
WoW , najważniejsze że Tobie nic poważnego się nie stało , szybko wracaj do zdrowia !!!
dobrze że nie skończyło się to tragedią. życze Ci jak najszybszego powrotu do zdrowia i odbudowania sprzęta ( lub zakup nowego). wiem co to znaczy bo przez takiego idiotę sam miałem dwie operacje kolana
tomo,smutne wieści niesiesz,ale najważniejsze że jesteś cały i tylko to się liczy.
Trzymaj się,kuruj,no i nie zawracaj sobie głowy sprzętem,ponieważ zdrowie nade wszystko.
O KUWA MAĆ !!! Chłopie najważniejsze, że jesteś cały.

Wracaj do zdrowia jak najszybciej czego ci życzę.

Motongów można mieć cały multum z życiem już tak różowo nie jest. Ważne, że "straty cielesne" niewielkie, a "poobijana dupa" szybko wróci do normy

Ja bym zagrał w Lotka na twoim miejscu

Trzymaj się
Zle się to wszystko czyta ale i tak najważniejsze że jesteś przy życiu i tylko tak to się wszystko skończyło... Dobrze że miałeś jakiś strój bo jakbyś wyleciał w takim letnim spodenki+t-shirt to niewiem co by to było... tomo życzę powodzenia i szybkiego powrotu do zdrowia. 3m się ...
wspolczuje :/
najwazniejsze ze obylo sie bez powazniejszych zlaman itd.
noga sie zrosie
kuruj się tomo
głowa do góry i szybkiego powrotu do zdrowia życzę
Smutne wieści przynosisz, ale przynajmniej wieści od Ciebie. Zanim się obejrzysz rany się zabliźnią, a Ty będziesz śmigał jak dawniej, tylko że na innym, lepszym Zecie.
Szybkiego powrotu na 2oo. Pozdrawiam
Smutno a zarazem w napięciu czyta się takie historie, kurde ciężko sobie wyobrazić cały ten lot przez samochód i w ogóle całą sytuacje, strach człowieka ogarnia. TRZYMAJ SIĘ TOMO ! Wszystko będzie dobrze...
Współczuje wracaj do zdrowia reszta jakoś bedzie
Powazna sprawa, dobrze ze tak sie skonczylo, przy takim strzale moglo byc roznie, ktos tam na gorze nad toba czuwa i oby tak bylo zawsze. To czego nie rozumiem to to ze gosc powoduje wypadek a pozniej chce sie wymigac, malo kogos nie zabije (lub tfu, tfu zabije) i probuje sie wymigac. Dobrze ze masz swiadkow i podpisane zeznanie. Trzymaj sie.
chopie cale forum jest z tobą wiec jak coś zbierzemy ekipę i ustalimy jak to było w razie czego...

Tak jak inni piszą najważniejsze żeś cały, a motor kupisz lepszy
zdrowie najwazniejsze a motor sie zrobi, lub kupisz jeszcze jedną zetke mojego taty znajomy mial kiedys podobną sytuacje, tylko teraz zamiast nogi ma proteze... zycze Ci jak najszybszego powrotu do zdrowia!
dobrze ze tylko tak sie skonczylo, bo moglo byc duzo gorzej przy takim wypadku... szybkiego powrotu do zdrowia i powrotu na Zeta zycze.
Kuruj się chłopie czym prędzej. Mam nadzieję, że to nie będzie twój koniec przygody z moto, jeszcze czasem śmigniesz obok nas
Dzięki panowie za wsparcie, miło się czyta tyle słów otuchy. To dużo daje. Psychicznie jest okej, fizycznie wiadomo totalna dupa, leże w łóżku obolały co najmniej 3 tygodnie mam zwolnienie - jeden wielki siniak na całym ciele i a żeby się podnieść i cokolwiek zrobić wołam kogoś do pomocy :/ Dobrze że mama nauczycielka to teraz ma wolne cały czas.... .

Co do Zetki, to prawdopodobnie jutro zabieram ją do Kawasaki w Krakowie, tam przy rzeczoznawcy mechanik mi wyceni koszta naprawy czy też do kasacji. Chujowo trafiłem bo ten jak się okazuje rolnik ze spółdzielni chłopskiej ubezpieczony był w TUW (towarzystwo ubezpieczeń wzajemnych) - z tego co mi znajomy mówił siedzący w tym biznesie to oni są najmniej skorzy do płacenia. Zobaczymy co będzie.

Daje dwa zdjęcia, serce mi się kraja jak widzę moje cacko tak rozpierdolone:




A no i bądźcie spokojni, co mnie nie zabije to mnie wzmocni. NA PEWNO WRACAM na ZETKĘ ! nie w tym roku raczej ale na pewno na przyszłą wiosnę tomo będzie atakował całe południe

O dalszych postępach będę pisał co jakiś czas... . dnia Wto 21:41, 26 Lip 2011, w całości zmieniany 1 raz
3 maj się i powrotu do zdrowia
Nie martw sie o TUW po samej opinii. Miałem tam ubezpieczony samochód i siostra wymusiła pierwszeństwo na jakimś turyście. Fakt, że załatwiałem wszystko sam i na szybko, bo gość był na urlopie z rodziną i szkoda mu było psuć wakacje, ale samochód miał naprawiony w 5 dni, czyli przed końcem urlopu.
Współczuję Tobie Bracie wiem co to znaczy ale najważniejsze , że jesteś z nami cały Będzie inna "Z-eta" może nawet nowsza Pozdrawiam
Cześć.Szkoda jednak że nie wezwałeś Policji. Jak widzę, z twojego opisu wynika że twoje obrażenia naruszą czynności narządów ciała powyżej 7 dni a to już kwalifikuje się jako wypadek drogowy z art 177 kk. Jakby gościu został skazany za wypadek droga do odszkodowania byłaby dużo łatwiejsza a tak może kombinować. Z drugiej strony zawsze jeszcze możesz to zgłosić na Policję, choć pewnie na drodze już nie będzie śladów wypadku ale póki motor i samochód nie są naprawione biegły bez problemów ustali winnego wypadku. No chyba że ty też się do niego przyczyniłeś jadąc za szybko. Ale to już inna sprawa. Wracaj do zdrowia i na 2 kółka.
Wyrazy współczucia. Mam nadzieję, że szybko dojdziesz do siebie.
Kuruj się i wsiadaj na moto, w innym przypadku jeszcze się zniechęcisz...

Zdrowia życzę.

Pozdro stary.
Tomo wrazie czego możesz spróbować jeszcze tutaj http://www.cito.szczecin.pl/ koleszka mi dał na nich namiary gdybym miał kiedyś problemy z jakąś ubezpieczalnią. Opowiadał mi jak gość wjechał mu dupencję i pzu wyceniło mu z oc 5000 koła, a dzięki tej firmie dostał 9000 tysi.
Wracaj do zdrowia tomo, pozdro.
Wróciłem z serwisu Kawasaki. Moto jest do kasacji, mechanik stwierdził że nie ma sensu robić - rama jest krzywa. O innych uszkodzeniach nawet szkoda mówić. Rzeczoznawca przyjeżdża w piątek i on ustali wysokość odszkodowania. Goście w serwisie powiedzieli mi żebym na więcej niż 10 tysięcy nie liczył. Jeśli będzie 10K to będzie ok. Pierwszy raz po wypadku obejrzałem Zetora. Nawet na chłodno żal patrzeć kurwa mać :/

Co do mojego zdrowia to jest coraz lepiej, siniaki giganty schodzą, praktycznie zostały tylko dwa wokół prawego barku i bioder. Noga ładnie się goi chociaż nie wiadomo co z kolanem, ale czekam na wizytę u chirurga i ortopedy - to w tym tygodniu i przyszłym.

Przynajmniej do wiosny bez dwóch kółek... .

Trzymajcie się i jeszcze raz dzięki za wyrazy wsparcia ! dnia Śro 14:10, 03 Sie 2011, w całości zmieniany 1 raz
Przedewszystkim ty się trzymaj i wracaj do zdrowia Co do zety walcz o te 10 koła i zacznij się nad czymś już rozglądać Pozdro !
Kuruj się tomo kuruj, jeszcze przyjdzie czas na dwa kółka
Co do zwłok zetuni to zrób jakieś pamiątkowe pożegnalne fotki i wrzuć nam, tak dla refleksji. Ja jak się naoglądam takich straszności to później przez miesiąc dwa razy się zastanowię zanim przyjdzie mi na myśl pocisnąć
Lex zapomniałem o zdjęciach :/

Co do samego przebiegu spotkania z rzeczoznawcą. Gość tak samo był motocyklistą (podjechał fazerką - ffffuu ) , z jednej strony mogłem od razu powiedzieć co i jak było i nie musiałem tłumaczyć nic więcej. Wyprzedzałem duuuuużo wolniejszy pojazd i dobranoc. Facet widać że podszedł ze zrozumieniem do tematu, generalnie jestem dobrej myśli - teraz trzeba czekać około miesiąca na rozstrzygnięcie sprawy. Już teraz rozglądam się za jakąś Zetą ale na alledrogo nic nie odpowiada moim wymaganiom, zapowiada się ostre przebieranie w ofertach sprzedaży na wiosnę Co do zdrowia to jest coraz lepiej, w tym tygodniu ortopeda i chirurg oraz wyciąganie szwów - podchodzę do wszystkiego z optymizmem bo przecież mogło być gorzej !

Pozdro i jeszcze raz dzięki za wsparcie!, to dla mnie bardzo ważne ! dnia Sob 2:04, 06 Sie 2011, w całości zmieniany 2 razy
Tak to jest jak kurwa jeżdżą takie barany osobówkami po wsi i nie maja pojęcia o jeździe i ze kierunek nie jest dla niego tylko dla tego z tylu .!! Zdrowia Tomo .
tomo,

skontaktuj się z tymi firmami od ubezpieczeń to jeszcze szarpniesz za utracone zdrowie jakieś 5 tys. i będziesz miał już fajną sumkę na wiosnę Żona kolesia miała dzwona puszką a dokładnie zrobił ją w dupkę autobus za uraz szyi dostała 3 tys. Warto powalczyć
Msl dałem wypis ze szpitala z opisem moich "uszkodzeń", zobaczymy co zrobią, jeśli będzie migane to się odwołam. Będzie dobrze !
Trzymamy kciuki tomo.
Będzie dobrze a jak nie ...... to walcz i na pewno będzie dobrze

Najważniejsze, żeś cały
Panowie ale jaja !

Dzisiaj skontaktowałem się ze świadkami tego wypadku. Zadzwoniłem tylko uprzedzić przed ewentualnym telefonem z ubezpieczalni ponieważ dałem nr telefonu do świadka w zgłoszeniu szkody.

Moje podejrzenia że tu nie jest do końca wszystko jasne znalazły potwierdzenie w słowach świadka. Otóż brat świadka, który siedział na miejscu pasażera na chłodno stwierdził że ten skurwiel który prowadził tak na prawdę podłożył się pod drugiego gościa z tego forda sierry !!!!! Dlatego od razu nie podbiegli do mnie ci dwaj, tylko najpierw świadkowie, którzy byli dalej ode mnie !!! Na chłodno dopiero to wyszło, ja niestety nie widziałem kto jechał ani nic, rownocześnie mógł podbiec proboszcz miejscowej parafii i uwierzyłbym mu że to przez niego omal się nie zabiłem.

Pisałem w poprzednich postach że nagle sytuacja się zmieniła, z winy po połowie facet chciał się układać od razu. Teraz mogę napisać bo wcześniej puściłem to mimo uszu, ale tamten gość z którym ejchał ten niby sprawca nagle się oddalił niewiadomo gdzie i na miejscu wypadku pozostał niby sprawca wraz z kolegą który przyjechał później !!!

Nie wiem co robić, w sumie teraz to chyba po ptokach. Oświadczenie podpisane, zeznania przyjęte, uszkodzenia opisane wszystko gra. Zacznę się zastanawiać gdy będą tfu tfu jakieś problemy.

Kurwa mać teraz sobie pluję brodę czemu nie zadzwoniłem wcześniej do tego ziomka, on nie miał do mnie telefonu a chciał się skontaktować ze mną żeby mi to powiedzieć :/ :/ Teraz sytuację miałbym klarowną bo po chuj człowiek się podłożył za drugiego ? albo był na bani albo nie miał prawa jazdy. Obydwa fakty przemawiałyby na moją korzyść w 100% - byłbym spokojny, a teraz czekam na cały protokół z oględzin i decyzję z ubezpieczalni niemal jak na wyrok... . dnia Pią 15:50, 12 Sie 2011, w całości zmieniany 1 raz
dlatego, uwazam zeby zawsze dzwonic po paly, po pierwsze jak ktos nie umie jezdzic to dostanie rachunek, a po drugie zawsze to jakies potwierdzenie dodatkowe dla ubezpieczalni o winie sprawcy (choc wtedy tez nie ma 100% pewności) teraz po ptakach można snuć teorie co można było zrobić, musisz być dobrej myśli
Panowie, przyszło mi pismo z ubezpieczalni - wartość rynkową mojej Zety ustawiono na 9000 zł - śmiech na sali ! Ustalona wartość szkody całkowitej to 5900 zł, jednocześnie wystawili na platformę aukcyjną i jakiś koleś daje 3100 zł brutto za ten wrak co został z Zetora.

W sumie daje mi to niecałe 9 tysięcy złotych - teraz jest pytanie do Was bardziej obeznanych w tych sprawach, czy jest sens się odwoływać i próbować walczyć o więcej ? Ojciec podpowiada mi żeby jednak się odwołać. Nie znam się na tych procedurach, ale co będzie jeśli np. podczas kolejnego wystawienia na platformę aukcyjną kwota będzie niższa i wtedy całe odwoływania na nic ? dnia Wto 9:49, 30 Sie 2011, w całości zmieniany 1 raz
tomo,
jeśli chodzi o odwołanie odnośnie za niskiej kwoty odszkodowania to masz na to 3 lata i to bez względu na to czy wziąłeś co dają czy nie. Jednak aby się skutecznie odwołać musisz wykazać (udowodnić) zaniżenie kwoty wyceny twojego sprzęta.

Co do sprzedaży pozostałości to jest to tylko twoja decyzja czy taką cenę jaką daje gościu na aukcji uważasz za rynkową czy nie. Jeśli twoim zdaniem wrak warty jest więcej to zawsze możesz go zabrać i sam sprzedać.

Powodzenia
Co dao wartości wraku nie polemizuję, bardziej chodzi mi jednak o wysokość samego odszkodowania z ubezpieczalni. Wartość mojej Zetki przekraczała 10k złotych, druga sprawa to co z moim zdrowiem ? załączyłem wypis ze szpitala z obrażeniami i wydaje mi się że te niecałe 6 tysięcy to troszkę mało.
niech mihoo się wypowie on już to ćwiczył, i wiele więcej wyciągnął !
tomo,sa takie firmy,które "pomagają" odzyskać odszkodowanie zdrowotne (w 3 mieście działa "Prometeusz"),zrobią swoje bo znają się na rzeczy i niejednokrotnie są to osoby które pracowały w TU,więc znają temat od podszewki,po za tym firmy takie działają we współpracy z prawnikami,zatem jeśli jakiś ubezpieczyciel jest niezłomny i nie chce wypłacać kasy,to sprawę kierują z powództwa cywilnego i nawet nie musisz chadzać na rozprawy.Musisz tylko podpisać z nimi umowę i odpalasz im wcześniej ustalony % z całej wywalczonej prze nich kwoty od ubezpieczyciela.

Jeżeli masz winnego,to TU wypłaca z OC winowajcy,tzw "za ból i cierpienie".

Co do odszkodowania za zdrowie,zawsze warto mieć dodatkowo wykupione NNW,wiadomo że na motocykl wcale nie jest to mała składka (NNW na 50tyś.zł przy składce jednorazowej w wysokości 250zł),ale w takich przypadkach jest to kluczowe z tego względu,że ubezpieczalnie powołują biegłych,ci wzywają na komisję i % stwierdzają uszczerbek na zdrowiu.Wystarczy,iż policzysz sobie stwierdzony przez biegłych % z kwoty bazowej,którą wykupiłeś.

Złóż odwołanie jak najszybciej,ponieważ zaniżanie wartości pojazdu to "normalka";niestety musisz sie naszarpać za swoje,taki mamy kraj.....z drugiej jednak strony 9+6=15 chyba,że coś źle liczę?

Pozdro i przemyśl to....
Źle liczysz bo 9 tysięcy to cała kwota, może źle się wyraziłem. 3100 dają mi za motocykl (jest jakiś kupiec wyłoniony w drodze aukcji) a 5900 odszkodowania. 3100+5900 tak to trzeba liczyć.

Nie wiem po prostu czy warto dla tego tysiąca szarpać się z nimi, bo firmy się tym zajmujące zawsze jakiś tam procent zabiorą dla siebie to wiadome.

Napisałem Ci na PW co i jak może coś doradzisz dnia Wto 23:31, 30 Sie 2011, w całości zmieniany 1 raz
Poszło na PW,mam nadzieję iż temat będziesz drążył,ponieważ należy Ci się i już!

Pozdro
Kurde Tomo współczuje na maxa. Ostatnio zapierdzielam po 12/14 godzin w pracy i nie mam na nic czasu Mam nadzieje że szybko wrócisz na dwa koła bo trzeba terroryzować Ojców
Spoko spoko, przyjdzie wiosna i wtedy się zacznie !
tomo kuuuurdeee dopiero smigalismy razem a tu taka historia... Wracaj szybciorem do zdrowia!!! Pieprzone puszki!!!!
Panowie sprawa zakończona. Dzisiaj dobiłem targu i opchnąłem to co zostało z Zeta warsztatowi spod Warszawy. Jestem przekonany że ten moto wypłynie na wiosnę także trzeba będzie uważać.

Bilans ?

Odszkodowanie 9 tysięcy złotych plus 5 stówek w serwisie za inne części które "odpadły" z moto i nagle okazały się nieuszkodzone. W sumie czuje lekki niedosyt, ale i tak jest nieźle. Co dalej ? myślę intensywnie nad nowym moto, jeśli Zet to tylko od kogoś z forum, bo po tym co dzisiaj zobaczyłem jakie motongi targali na lawecie to pierdole kupować od praktycznie niesprawdzonych ludzi. Wiosna, może wczesne lato i znowu będzie Zet
No to spoko że sprawa dobiegła końca. no i kupuj zeta
tomo świetnie że sprawa zakończona, mam nadzieję że wszystko z twoim zdrówkiem OK , no i do zoba za niedługo na bajkach
Tomo ja od kwietnia tego roku walczę o odszkodowanie i na chwilę obecną wytargałem 21K z czego 12k za "Bike-a" a reszta za kask it.p. oraz w tym (zaznaczone) "pierwsza" transza za uszczerbek na zdrowiu Warto dogadać się z jakąś firmą , która zajmuje się odszkodowaniami powypadkowymi
Pitrak chcę już mieć to za sobą i mieć spokój. U mnie przy wypadku nie było policji, dogadywałem się z kolesiem (co później okazało się wiadome). Oswoiłem się z myślą że dostanę tyle. Mogłem działać inaczej ale nie żałuję.

PS

Ze zdrowiem już wszystko ok. Sznity pozrastane, jedna wygląda jak zasuwak a druga jak logo firmy Lacoste
Trzymaj się bracie Zdrowie jest najważniejsze
tomo,do wiosny rany się zasklepią,z resztą babki lubią takich ze sznytami tylko sprzęta jakiego ogarnij na przyszły sezon.....,coś w planach??
Co do odszkodowania to była Twoja decyzja,więc się nie będę wypowiadał.

Pozdro
Z tymi wycenami to faktycznie jakaś paranoja, ja dostałem 1950 netto praktycznie za kosmetykę (750 '06), ogarnąłem wszystko z 650 netto (moto w firmie). Najgorzej wychodzi się przy szkodzie całkowitej. Ja też piesków nie wołałem ale gościu był ok pomimo wyprzedzania z prawej strony i na prawdę sporych szkód ze swojej strony.
Wiem wiem chłopaki że mogło być dużo więcej, Mihoo mi sporo dał wskazówek (DZIĘKI !) ale już dałem sobie spokój bo to szkoda nerwów. Z tej kasy kupię jakieś auto, a na wiosnę myślę o nowszym Zecie. Może filipek mi puści swojego bo mi pasuje taki Zetor i kolorek w Krakowie widziałem w salonie stał podobny, ale za kosmiczną kasę. Kupować będę tylko od nas z forum, bo to co się nasłuchałem od tych magików co przyjechali po mój motong to się włos na głowie jeży. Goście mieli ROZPIERDOLONĄ r6, dzwon kosmiczny bo od uderzenia urwała się przy samej główce kierownica z obu stron, lagi jak mój kręgosłup - podwójnie esowaty. Goście na to że to się wyklepie tu podmaluje tu podspawa i będzie śmigał :/ porażka. Spisane mam numery ramy mojego Zeta, z resztą swojego w piekle poznam i będę patrzył czy ktoś na wiosnę będzie chciał go wypchać jako bezwypadkowy !

pozdro

... a na wiosnę myślę o nowszym Zecie. Może filipek mi puści swojego bo mi pasuje taki Zetor i kolorek ...

pozdro


Pożyjemy zobaczymy
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • metta16.htw.pl