,
Czynię to ze względu na moje imię!Niszczarka do gĹowy
Nowy artykuł, który drastycznie zmienia pewne perspektywy odnośnie tego, kto będzie zbawiony.
Jeżeli jesteśmy rzeczywiście 10-cioma pokoleniami Izraela, to te słowa są kierowane właśnie do nas! Nie ze względu na was to czynię - powiedział Pan Bóg - niech to wam będzie wiadome, wstydźcie się i rumieńcie się z powodu swojego postępowania, domu Izraela! (Ezechiela. 35:32) Mocne słowa, które stawiają nasze zbawienie z właściwej perspektywy. Bóg nie wybawi swego ludu ze względu na właściwe postępowanie oraz wielbienie Go. Jego słowa mówią o czymś zupełnie przeciwnym. Mamy wiele powodów do wstydu i wielu z nas postępuje wręcz ohydnie, znieważając Go i powodując kpiny przeciwników Boga z niego samego - z powodu naszego postępowania. W poniższych wersetach jest wyjaśnienie naszej obecnej sytuacji. Ezechiela 36: (17) Synu człowieczy, kiedy dom izraelski mieszkał na tej ziemi, zhańbił ją przez swoje drogi postępowania oraz swoimi bałwanami, oraz z ich nieczystością, a ich droga była w moich oczach jak nieczystość odłączonej kobiety. (18) Dlatego wylałem mój gniew na nich. (19) I rozproszyłem ich wśród narodów, i zostali rozsiani po różnych ziemiach; sądziłem ich według ich postępowania i zgodnie z ich grzechem.(20) I kiedy poszli pomiędzy narody, pomiędzy którymi weszli, oni znieważali moje święte imię, ponieważ mówiono o nich: Oni są ludem Pana, i opuścili oni swoją ziemię. (21) Ale ich oszczędziłem ze względu na moje święte imię, które znieważył dom Izraela pośród ludów, pomiędzy których przybyli. (22) Dlatego tak powiedz domowi Izraela: Tak powiedział Pan: Ja nie robię tego, o domu Izraela, dla was ale ze z powodu mojego świętego imienia, które sprofanowaliście pośród narodów, do których przybyliście. Zwrócimy uwagę na pierwsze pogrubienie - Oni są ludem Pana, i opuścili oni swoją ziemię. Znacznie więcej w linku - http://www.zbawienie.com/moje-imie.htm Bóg jest Bogiem miłosiernym i właśnie dla tego tak wielka rzesza ludzi ma być zbawiona. (7) I gdybyście byli zrozumieli, co to jest: Miłosierdzia chcę, a nie ofiary, nie potępialibyście niewinnych.* MT 12 „Przede wszystkim miejcie wytrwałą miłość jedni ku drugim, bo miłość zakrywa wiele grzechów” (1 P 4, * (7) Proście, a będzie wam dane, szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. ( Każdy bowiem, kto prosi, otrzymuje, a kto szuka, znajduje, a kto kołacze, temu otworzą. (9) Czy jest wśród was człowiek, który dałby synowi kamień, gdy prosi o chleb? (10) Albo, gdy go będzie prosił o rybę, da mu węża? (11) Jeśli tedy, wy, będąc złymi, potraficie dawać dobre dary dzieciom swoim, o ileż więcej Ojciec wasz, który jest w niebie, da dobre rzeczy tym, którzy go proszą. (12) A więc wszystko, cobyście chcieli, aby wam ludzie czynili, to i wy im czyńcie; taki bowiem jest zakon i prorocy* Jeśli człowiek potrafi wybaczać, o ileż więcej Bóg Jeśli człowiek potrafi okazać miłosierdzie, o ileż bardziej Ojciec nasz ! 14Miłosierdzie względem ojca nie pójdzie w zapomnienie, w miejsce grzechów zamieszka u ciebie. 15 W dzień utrapienia wspomni się o tobie, jak szron w piękną pogodę, tak rozpłyną się twoje grzechy Koch 3 Miłosierdzie potrafi wymazać wiele grzechów. *teksty za użyciem BM Mocne słowa, które stawiają nasze zbawienie z właściwej perspektywy. Bóg nie wybawi swego ludu ze względu na właściwe postępowanie oraz wielbienie Go. Jego słowa mówią o czymś zupełnie przeciwnym. Mamy wiele powodów do wstydu i wielu z nas postępuje wręcz ohydnie, znieważając Go i powodując kpiny przeciwników Boga z niego samego - z powodu naszego postępowania Hm ? Przecież to brzmi całkiem jak zielone światło dla nauk Pawła o zbawieniu z wiary i niezasłużonej łaski, a nie z uczynków. No właśnie nie. Liczą się NASZE UCZYNKI, których dokonujemy w imię miłości. Nie ma to nic wspólnego z naukami Pawła, który twierdził, że będziemy zbawieni bo uwierzyliśmy. Nic się nie zmienia w kwestii uczynków. Bóg po prostu kocha ludzi dobrze czyniących. thewordwatcher Mocne słowa, które stawiają nasze zbawienie z właściwej perspektywy. Bóg nie wybawi swego ludu ze względu na właściwe postępowanie oraz wielbienie Go. Jego słowa mówią o czymś zupełnie przeciwnym. Mamy wiele powodów do wstydu i wielu z nas postępuje wręcz ohydnie, znieważając Go i powodując kpiny przeciwników Boga z niego samego - z powodu naszego postępowania Hm ? Przecież to brzmi całkiem jak zielone światło dla nauk Pawła o zbawieniu z wiary i niezasłużonej łaski, a nie z uczynków. a co powiesz na te wersety (25) Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne niż bogatemu wejść do Królestwa Bożego. (26) A oni tym bardziej się zdumiewali i mówili między sobą: Któż więc może być zbawiony? (27) Isus spojrzał na nich i rzekł U ludzi to rzecz niemożliwa, ale nie u Boga; albowiem u Boga wszystko jest możliwe. A tu mam jeszcze wersy, które też mówiłyby że niektórych ludzi czy też może to już nie ludzie Bóg nie stworzył (12) Wtedy przystąpili uczniowie i rzekli do niego: Wiesz, że faryzeusze, usłyszawszy to słowo, zgorszyli się? (13) A On odpowiadając rzekł: Wszelka roślina, której nie zasadził Ojciec który jest w niebie, wykorzeniona zostanie. MT 15 (24) Widzicie, że człowiek bywa usprawiedliwiony z uczynków, a nie jedynie z wiary listy Jakuba 2;24 Logicznym powinno być to, że wiara chodzi w parze z uczynkami i wydaje mi się to, że Jakub chce to podkreślić Czy by to znaczyło brak uczynków = brak wiary ? Czy by to znaczyło brak uczynków = brak wiary ? Dokładnie. Wiara polega na uczynkach. Jak rozpoznasz człowieka, który wierzy w Chrystusa? Po jego uczynkach. Im większa wiara tym więcej uczynków wskazujących na tą wiarę. Przeciwny Bogu świat rozpoznajemy po ich uczynkach czyli po ich zbrodniach. Bardzo interesujący temat. Ja natomiast mam problem z uczynkami... Tzn. tak naprawdę nie wiem co może być uznane za dobry uczynek... Czy jak pozmywam wyręczając innych to już jest dobry uczynek? Czy jeśli dam bezdomnemu jałmużnę to już jest dobry uczynek? Czy może raczej jedynie spokój mojego sumienia...? Może powinnam temu człowiekowi bardziej pomóc? A co jeśli paraliżuje mnie strach? Wiem z doświadczenia, że strach jest podszeptem złego, ale kiedy nie potrafię tego przezwyciężyć? Czy malutkie uczynki, które wg mnie na niewiele się zdają będą przez Boga w ogóle postrzegane? Mam z tym duży problem, bo tak naprawdę ciężko jest mi stwierdzić jak powinnam żyć. Może należałoby się wyrzec wszelkich dóbr i pomagać innym do utraty tchu? Kwestia jest taka, że ja tak nie potrafię... Staram się, a i tak często wychodzi na opak... Prawdziwa wiara wynika z miłości do Boga, a za tym idą dobre uczynki, bo pragnę czynić dobro, podążać za swoim Panem, choć troszkę zbliżyć się do Niego i wtedy możemy mówić o postawie chrześcijańskiej. Zresztą Bóg pragnie, by ludzie podążali za Nim z czystej miłości, a nie strachu przed śmiercią czy karą. Można też wierzyć w Boga i jednocześnie Go nie miłować, chodzić do kościoła z przyzwyczajenia, klepać w kółko te same modlitwy, byleby zagłuszyć sumienie i jeszcze podążać za wzorcami serwowanymi nam w mediach. Wielu ludzi żyje według takiej "zimnej" wiary, ich życie duchowe jest martwe, żyją tylko tym co namacalne "tu i teraz". Według mnie: wiara= miłość do Boga= dobre uczynki maggie "miłuj bliźniego swego jak siebie samego" gdybyś sprzedała wszystko co masz i poświęciła się całkowicie innym, było by to: "miłuj bliźniego swego bardziej niż siebie" Tak to widzę dj abeł a co powiesz na to: "(21) Wtedy Isus spojrzał nań z miłością i rzekł mu: Jednego ci brak; idź, sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie, po czym przyjdź i naśladuj mnie. (22) A ten na to słowo sposępniał i odszedł zasmucony, albowiem miał wiele majętności (23) A Isus, spojrzawszy wokoło, rzekł do uczniów swoich: Jakże trudno będzie tym, którzy mają bogactwa, wejść do Królestwa Bożego!" maggie "miłuj bliźniego swego jak siebie samego" gdybyś sprzedała wszystko co masz i poświęciła się całkowicie innym, było by to: "miłuj bliźniego swego bardziej niż siebie" Tak to widzę ...a z drugiej strony Chrystus mówi, że trzeba się wyrzec samego siebie. Dla mnie sprawa uczynków i ogólnie życia i poświęceń jest nader skomplikowana... w moim odczuciu dobry uczynek okazesz wtedy np: jezeli w sytuacji, gdzie wszyscy mowia "tak", ty jestes w stanie powiedziec "nie"pomimo utraty korzysci, czasem znajomych, jakichs przywilejow, ale zrobisz to bo w twojej ocenie bylo to sprawiedliwe. Czesto w pracy stajemy przed roznymi dylematami, oczywiscie charakter pracy jest tutaj bardzo istotny...bedac policjantem dajmy na to, badz straznikiem miejskim,jestesmy zobowiazani do wypelniania polecen takich jak...norma dziennych mandatow za byle co, zeby tylko hajs sie zgadzal,bo ktos tak policzyl i tyle ma wyjsc w budzecie na ten rok. Jakie sily targaja takim czlowiekiem, ktory chcac nie chcac mandat wystawia,pomimo tego,ze rozsadniej byloby dac pouczeniei tak podpowiada sumienie, ale widmo utraty pracy bo kolejny raz nie trzymamy normy i sredniej slupkow statystycznych bierze gore nad osadem co jest sprawiedliwe i konieczne. Ale jesli nawet wystawiamy te mandaty, robiac to z bolem w sercu i swiadomoscia ,ze nie czerpiemy z tego radosci, to nawet sam fakt nie czynienia dobrych uczynkow , bo nie mamy mozliwosci w danej sytuacji,wydaje mi sie,ze to co mamy w sercu i myslimy o tym,ma wieksza moc od jakiejkolwiek rzeczy ktora uczynimy. margo przytoczone wersety dotyczą tego konkretnego przypadku. Ten gość był bogaty i chciał naśladować Pana, który na pewno wiedział jak ów zareaguje. Nieprzyzwoitym jest być bogatym w takim świecie, to wiadomo. Ale w moim mniemaniu, zupełnie czymś innym jest poświęcenie całego swojego życia innym. Nie uważam żeby to było konieczne do zbawienia, natomiast jest to bardzo szlachetne i godne uznania. Tak myślę. @margo Zbawiciel ma na myśli doskonałość. Same słowa wskazują "jednego ci brak". Stanął przed nim człowiek wypełniający wolę Boga i został poddany przez Isusa próbie. Wersety te wskazują nam coś istotnego - jeśli będziemy zbyt mocno przywiązani do rzeczy materialnych, bardzo trudno będzie nam wejść do Królestwa. Bogactwo ma w sobie moc pętania umysłu. Zdobywane jest też z pobudek i pożądliwości rzeczy materialnych tego świata ... to negatywnie wpływa na rozwój duchowy. Prawdopodobnie TO właśnie miał na myśli Zbawiciel. I tu jest sedno sprawy, Damian! Wielka Rzesza nie jest doskonała, ale 144.000 jest. Czyli bogaty młodzieniec miał zbawienie w kieszeni, bo przestrzegał Przykazań. Ale pragnął czegoś więcej. Owo 'więcej' było doskonałością. Miał szansę na uzyskanie doskonałości ale umiłowanie bogactwa odbierało mu ową doskonałość. Bardzo interesujący temat. Ja natomiast mam problem z uczynkami... Tzn. tak naprawdę nie wiem co może być uznane za dobry uczynek... Czy jak pozmywam wyręczając innych to już jest dobry uczynek? Czy jeśli dam bezdomnemu jałmużnę to już jest dobry uczynek? Czy może raczej jedynie spokój mojego sumienia...? Może powinnam temu człowiekowi bardziej pomóc? A co jeśli paraliżuje mnie strach? Wiem z doświadczenia, że strach jest podszeptem złego, ale kiedy nie potrafię tego przezwyciężyć? Czy malutkie uczynki, które wg mnie na niewiele się zdają będą przez Boga w ogóle postrzegane? Mam z tym duży problem, bo tak naprawdę ciężko jest mi stwierdzić jak powinnam żyć. Może należałoby się wyrzec wszelkich dóbr i pomagać innym do utraty tchu? Kwestia jest taka, że ja tak nie potrafię... Staram się, a i tak często wychodzi na opak... Marka 12:41-44. Może ludzie nie dostrzegają drobnych uczynków, ale Isus tak. I ocenia intencje wyżej niż ilość pieniędzy na tą jałmużnę, docenia cierpliwość potrzebną do umycia tych naczyń, choć bliźni pewnie nie. Bóg widzi w ukryciu – Mateusza 6:4, dlatego nie ma co przejmować się np. czyjąś niewdzięcznością. No i małe rzeczy dają czasem duże efekty – Marka 4:30-33. Jak nie tu, to na pewno w Górze. Apokalipsa 22:12 – za każdy czyn będzie odpłata, Bóg przecież ,,bada serca i nerki”, jak to gdzieś w mojej BT było napisane. Doszedłem do takiego wniosku, że jeśli naprawdę znamy Isusa to kroczymy jego ścieżką i trzymamy się jego nauk co za tym idzie UCZYNKI, nie wystarczy wierzyć, bo wiara wtedy rzeczywiście jest martwa, kto idzie za Isusem (tzw wierzy w niego), a nie bierze krzyża czyli nauki i postępowania NIE JEST WART ISUSA. (35) Bo przyszedłem poróżnić człowieka z jego ojcem i córkę z jego matką, i synową z jej teściową. (36) Tak to staną się wrogami człowieka domownicy jego. Widzę, sam to u siebie w domu. 37) Kto miłuje ojca albo matkę bardziej niż mnie, nie jest mnie godzien; i kto miłuje syna albo córkę bardziej niż mnie, nie jest mnie godzien. Mamy szanować rodziców jak nam to Bóg przykazał, ale mimo to jeśli już Isus dał nam się poznać to mamy zaparcie bronić PRAWDY i podkreślać ją uczynkami. I tak jak dajmy na to przykład rodzice nasi są za katolicyzmem, my dalej mamy trzymać się Chrystusa co nas poróżni ale nie daje nam przyzwolenia do braku szacunku i odstępstwa w innych sprawach wobec rodziców. I tak jak odmawiamy chodzenia do kościoła tracimy w oczach rodziców ale pokazujemy tą większość miłości do naszego zbawcy. 3 I kto nie bierze krzyża swego, a idzie za mną, nie jest mnie godzien. tak jak wcześniej wspomniałem krzyża - nauk, postępowania jakiego nauczył nas Isus,a także przyznawania się przed ludźmi do niego, bo (32) Każdego więc, który mię wyzna przed ludźmi, i Ja wyznam przed Ojcem moim, który jest w niebie; (33) Ale tego, kto by się mnie zaparł przed ludźmi, i Ja się zaprę przed Ojcem moim, który jest w niebie. Można wierzyć i nie przyznawać się przed ludźmi, tak samo wierzyć i nie trzymać się nauki i być martwym czyli bezowocnym. Doskonale wiemy z przypowieści, że I rzekł: Oto wyszedł siewca, aby siać. (4) A gdy siał, padły niektóre ziarna na drogę i przyleciało ptactwo i zjadło je. (5) Inne zaś padły na grunt skalisty, gdzie nie miały wiele ziemi, i szybko powschodziły, gdyż gleba nie była głęboka. (6) A gdy wzeszło słońce, zostały spieczone, a że nie miały korzenia, uschły, (7) A inne padły między ciernie, a ciernie wyrosły i zadusiły je. ( Jeszcze inne padły na dobrą ziemię i wydały owoc, jedne stokrotny, drugie sześćdziesięciokrotny, a inne trzydziestokrotny. Bo KTO PEŁNI WOLĘ OJCA MOJEGO, Który JEST W NIEBIE, TEN Mi jest bratem, siostrą i MATKĄ. '' |
Podstrony
|