,
Szukajcie, a znajdziecie.Niszczarka do gĹowy
Szukajcie, a znajdziecie
Pan Jezus zapewnił nas, że każdy, kto szczerze szuka prawdy, z całą pewnością ją znajdzie (por. Łk 11,9) i będzie w niej odpowiedź na pytanie o ostateczny sens ludzkiego życia. Niesamowita historia nawrócenia Scotta Hahna, jednego z najwybitniejszych współczesnych amerykańskich teologów katolickich, świadczy o tym, że szczere i bezkompromisowe szukanie prawdy zawsze prowadzi do odkrycia, że pełnię Bożego Objawienia można znaleźć tylko w Kościele katolickim. Zanim Scott Hahn odkrył, że Kościół katolicki jest jego rodzinnym domem, w którym Jezus Chrystus zaprasza do wspólnoty ze sobą wszystkich bez wyjątku grzeszników, przeszedł fascynującą duchową i intelektualną drogę: od pogardy i nienawiści do Kościoła katolickiego do odkrycia w nim największego skarbu, jaki Bóg ofiarowuje całej ludzkości. Korzenie Scott Hahn urodził się w tradycyjnej protestanckiej rodzinie i został ochrzczony w Kościele prezbiteriańskim. Jako nastolatek zerwał jednak całkowicie z praktykami religijnymi i zaczął prowadzić awanturniczy tryb życia. Po dokonaniu kilku przestępstw stanął przed sądem dla nieletnich. Został skazany na 6 miesięcy w zawieszeniu. Dzięki uroczej dziewczynie Kathy zaczął uczęszczać na spotkania chrześcijańskiego ruchu Young Life, którego celem było ewangelizowanie trudnej młodzieży. Podczas rekolekcji dotarło do niego wezwanie rekolekcjonisty, aby wtedy, gdy przychodzi pokusa lekceważenia swoich grzechów, długo wpatrywać się w Chrystusa wiszącego na krzyżu. Scott uświadomił sobie, że również jego grzechy przyczyniły się do ukrzyżowania Jezusa, i dlatego zdecydował się całkowicie zawierzyć swoje życie Chrystusowi. Od tego momentu nastąpiła w nim tak radykalna przemiana myślenia, wartościowania i postępowania, że odsunęli się od niego wszyscy dotychczasowi kumple. Scott zakochał się w Piśmie św., a Marcin Luter i Jan Kalwin stali się dla niego największymi autorytetami w sprawach wiary. Przejął wszystkie uprzedzenia i wrogość do Kościoła katolickiego, które były pielęgnowane wśród protestantów; nabrał przekonania, że katolicka wiara w rzeczywistą obecność Chrystusa w Eucharystii jest czystym bluźnierstwem. Znienawidził Kościół katolicki i dlatego wszelkimi sposobami starał się przekonywać katolików, aby uwolnili się od wszystkich zabobonów i błędów, w których tkwili – o czym był szczerze przekonany. Dziwił się także ignorancji młodych katolików, z którymi miał kontakt, nie znających Biblii, podstaw katechizmu ani nauczania swojego Kościoła. Po skończeniu college’u Scott pragnął zostać pastorem, aby prowadzić ludzi do Jezusa, i dlatego rozpoczął studia magisterskie z dziedziny Pisma św. i teologii. W tym czasie wspólnie ze swoją ukochaną dziewczyną Kimberly 18 sierpnia 1979 r. zawarli przymierze małżeńskie, stawiając Jezusa w centrum swego małżeńskiego życia, z gotowością przyjęcia piątki lub szóstki dzieci. Bezkompromisowość Scott był bezkompromisowy w poszukiwaniu prawdy. Z zapałem wytrawnego detektywa zaczął poszukiwać w tekstach Pisma św. wskazówek, według których w Kościele protestanckim najpełniej jest głoszona i wprowadzana w życie nauka Biblii. Najbliższym towarzyszem i przyjacielem Scotta w tych poszukiwaniach stał się jego kolega ze studiów Gerry Matatics. Jako prezbiterianie, obaj byli do głębi przekonani, że Kościół katolicki jest apokaliptyczną babilońską nierządnicą, a papież antychrystem. W tym czasie żona Scotta, Kimberly, która również studiowała teologię, jako temat swojej pracy seminaryjnej wybrała problem antykoncepcji. Jej badania wykazały, że do 1930 r. wszystkie chrześcijańskie Kościoły traktowały antykoncepcję jako zło, bez względu na okoliczności. Pismo św. jest w tym względzie jednoznaczne: stosowanie antykoncepcji jest sprzeczne z prawem naturalnym, jest profanacją małżeńskiego przymierza, ponieważ neguje zobowiązanie małżonków do całkowitego oddania się sobie. Kimberly odkryła, że w okresie po 1930 r. tylko Kościół katolicki pozostał wierny nauczaniu Biblii odnośnie do małżeństwa oraz z całym przekonaniem i odwagą głosi objawioną, ale jakże niepopularną dzisiaj prawdę o grzechu antykoncepcji. Dzięki temu odkryciu w małżeństwie Scotta i Kimberly nastąpił radykalny przełom: oboje całkowicie odrzucili środki antykoncepcyjne, których do tej pory używali. Zawierzyli Bogu wszystkie swoje plany i z pełnym zaufaniem otwarli się na nowe życie, które Bóg zaplanował w ich małżeństwie. Kimberly i Scott Hahnowie wszystkie dziedziny swojego życia oddali Jezusowi jako jedynemu Panu. Nawet wtedy, gdy mieli ograniczony budżet, regularnie oddawali dziesięcinę na potrzeby Kościoła i równocześnie doświadczali, z jaką hojnością Jezus zaspokajał wszystkie ich potrzeby. Zawsze święcili niedzielę, odkładając naukę, którą uważali za pracę, nawet wtedy, gdy w poniedziałek mieli egzamin. Odkrycie błędu Lutra i Kalwina Na tym etapie poszukiwań prawdy dla Scotta jedynym autorytetem była Biblia; aby lepiej zrozumieć kluczowe teksty biblijne, nauczył się języków greckiego i hebrajskiego. Studium Biblii sprawiło, że Scott w innym świetle odczytał znaczenie przymierza. Według protestantów przymierze rozumiane było jako kontrakt. Natomiast w Piśmie św. przymierze tworzyło świętą, duchową, rodziną więź. Była to jedność głębsza aniżeli naturalne pokrewieństwo. Przymierze Boga z Narodem Wybranym w Starym Testamencie oznaczało, że Bóg stał się Ojcem dla Izraelitów, a oni Jego rodziną. Dzięki Nowemu Przymierzu, które zawarł Chrystus z całą ludzkością, ludzie stali się dziećmi Bożymi, a cała ludzkość jedną rodziną. Studium Biblii sprawiło, że Scott odrzucił naukę Lutra i Kalwina na temat usprawiedliwienia oraz ich terminologię wziętą z Sali sądowej. Luter i Kalwin twierdzili, że usprawiedliwienie dokonuje się tylko przez samą wiarę, a nie przez wiarę, która działa przez miłość, wyrażającą się w uczynkach, jak naucza Kościół katolicki. Scott odkrył, że Luter dokonał manipulacji w swoim niemieckim przekładzie Listu do Rzymian 3,28. W tekście oryginalnym czytamy bowiem: „człowiek osiąga usprawiedliwienie na podstawie wiary”, a Luter dodał „samej” wiary, co jest oczywistym nadużyciem i zafałszowaniem biblijnego tekstu. Scott odkrył, że usprawiedliwienie nie jest prawnym dekretem. Bóg jest przede wszystkim Ojcem, a nie sędzią. W Chrystusie daje nam uczestnictwo w swoim życiu i czyni nas swoimi dziećmi. Święty Paweł podkreśla w Ef 2,8-10, że wiara jest całkowicie niezasłużonym przez nas darem Boga, nie pochodzi z uczynków, ale daje nam możliwość czynienia dobra. Nasza wiara tylko wtedy jest żywa, gdy pełnimy dobre uczynki. Bez nich jest ona martwa. Dla Scotta stało się oczywiste, że w Piśmie św. nie ma nigdzie mowy o tym, że jesteśmy usprawiedliwieni tylko przez wiarę. Tak więc jedna z najważniejszych zasad w protestantyzmie, że jesteśmy usprawiedliwieni bez uczynków, lecz tylko mocą wiary, okazała się niebiblijna. Wiele kosztowało Scotta uznanie, że w tej kwestii Luter się pomylił. Biblia wyraźnie uczy, że „człowiek dostępuje usprawiedliwienia na podstawie uczynków, a nie tylko samej wiary” (Jk 2,24). Święty Paweł podkreśla, że wiara ma działać przez miłość (por. Ga 5,6). „Gdybym (…) posiadał wszelką wiedzę i wiarę miał tak wielką, iżbym góry przenosił, a miłości bym nie miał – byłbym niczym” (1 Kor 13,2). Wiara jest więc całkowitym darem Boga oraz naszą odpowiedzią na ten dar wyrażoną w konkretnych uczynkach. Pragnienie jedności Na krótko przed ukończeniem studiów Scott przyjął nominację na nauczyciela i pastora w Kościele prezbiteriańskim w Wirginii. Jego obowiązki polegały wówczas na wygłoszeniu kazania w niedzielę oraz na przeprowadzeniu dwóch spotkań biblijnych w ciągu tygodnia. Słuchacze byli zafascynowani ideą przymierza Boga z ludźmi, jako Bożej rodziny, którą głosił Scott w oparciu o List do Hebrajczyków i inne listy Nowego Testamentu. Studium Ewangelii wg św. Jana oraz Listu do Hebrajczyków uświadomiło mu, że sakramenty oraz liturgia są istotną częścią życia wspólnoty chrześcijańskiej . Scott zrozumiał, jak bardzo ważną rolę w potwierdzaniu przymierza ludzi z Bogiem pełni liturgia i że głownym celem jego kazań powinno być przygotowanie wiernych do przyjęcia Komunii. Pan Jezus tylko jeden raz użył słowa „przymierze” – podczas ustanawiania Eucharystii. Prezbiterianie przyjmowali Komunię tylko cztery razy w roku. Scott postanowił to zmienić i zaproponował wspólnocie, aby Komunia była w każdą niedzielę. Na wątpliwości niektórych, że w ten sposób mogą popaść w rutynę, odpowiadał, że Komunia jest odnowieniem przymierza z Bogiem, a odnawiania tego nie powinno się tak drastycznie ograniczać. Bo to jest tak, jakby ograniczyć do kilku razy w roku odnawianie małżeńskiego przymierza w akcie małżeńskim. Propozycja cotygodniowej Komunii została przyjęta jednogłośnie i stała się centralnym punktem celebracji, którą Scott, tak jak w pierwotnym Kościele, zaczął nazywać Eucharystią. W pewnym momencie, ku swojemu wielkiemu zdumieniu, Scott uświadomił sobie, że w Kościele katolickim, którego był zagorzałym przeciwnikiem, znajdują się właściwe odpowiedzi na wiele jego pytań. W tym samym czasie Hahn wykładał Pismo św. w prywatnej szkole średniej. Uczniowie z zapartym tchem słuchali jego wykładów o przymierzu Boga z ludźmi. Omawiał przymierza Boga z Adamem, Noem, Abrahamem, Mojżeszem, Dawidem oraz Nowe Przymierze, które zawarł Chrystus, ustanawiając rodzinę Bożą, ogarniającą wszystkie narody świata – a więc jest to rodzina powszechna, czyli katolicka (od gr. katholikos), obejmująca cały świat. Z oczywistych względów Scottt zaprzeczał, że to może być Kościół katolicki. Po jednej z lekcji podeszła do Scotta uczennica i powiedziała do niego, że z głosowania, które właśnie przeprowadzili jego uczniowie, wynikło, że zostanie on katolikiem. Na dodatek tego samego dnia również jego żona wyraziła przypuszczenie, że ze swoimi poglądami może on stać się odwrotnością Lutra. Zdenerwowany Scott uznał to za absurd. Bo przecież on, który się uważał za niewolnika słowa Bożego, nigdy nie mógł stać się odwrotnością Lutra. Po urodzeniu się pierworodnego syna, trzymając go w swoich rękach, Scott, jako pastor podzielonego Kościoła prezbiteriańskiego, zastanawiał się, do jakiego Kościoła będzie należało jego dziecko. Zrodziła się w nim tęsknota za jednością Bożej rodziny, za zjednoczeniem wszystkich Kościołów. Scott nieustannie modlił się o wierność Bożemu słowu, aby mógł nim żyć na co dzień i odważnie je głosić w każdych okolicznościach. Pragnął, aby jego umysł i serce były szeroko otwarte na Ducha Świętego, który mówi poprzez teksty Pisma św. Prawda o Eucharystii Podczas przygotowywania wykładów Scott kilka tygodni spędził na rozważaniu szóstego rozdziału Ewangelii wg św. Jana, w której znajduje się słynna mowa Jezusa na temat Eucharystii (por. J 6,22-71). Scott cały czas był przekonany, że Eucharystia jest tylko symbolem. Jednak podczas dogłębnego studium tekstu Mowy Eucharystycznej zrozumiał, że Jezus nie posłużył się przenośnią. Świadczą o tym Jego słowa oraz wielkie oburzenie i zgorszenie słuchaczy, którzy mówili: „Jak on może nam dać swoje ciało do jedzenia?” (w. 52); „Trudna jest ta mowa. Któż jej może słuchać?” (w.60). Wymowa słów Jezusa jest jednoznaczna: „Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem. Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, rwa we Mnie, a Ja w nim” (w. 55-56). Jezus w sposób jednoznaczny mówił o swojej rzeczywistej obecności w Eucharystii. Przez pierwszych tysiąc lat nikt z chrześcijan tej prawdy nie kwestionował, wszyscy w nią wierzyli. To było dla Scotta szokujące odkrycie, ponieważ doktrynę tę głosił Kościół katolicki. Hahn w swoich wykładach seminaryjnych tylko pobieżnie zajął się szóstym rozdziałem Ewangelii Jana, nie dotykając problematyki realnej obecności Jezusa w Eucharystii. Uczynił tak, ponieważ bał się utracić pracę. Scott uświadomił sobie pod wpływem studium Pisma św., że liturgia i sakramenty powinny odgrywać pierwszorzędną rolę w Kościele, niestety nie było tak w Kościele prezbiteriańskim. Z tego powodu Scott zaczął myśleć o przejściu do Kościoła episkopalnego. Kiedy powiedział to swojej żonie, ta zareagowała na to płaczem i stwierdziła, że nigdy nie zrezygnuje z bycia prezbiterianką. Czy jedynym fundamentem wiary jest Pismo św.? Jedną ze sztandarowych zasad Kościołów protestanckich były stwierdzenia, że zbawia nas tylko sama wiara (sola fide) oraz że jedynym autorytetem i źródłem wiary jest samo Pismo św. bez Tradycji (sola scriptura). To był główny doktrynalny powód rozłamu pomiędzy katolikami i protestantami. Protestanci twierdzą, że jesteśmy usprawiedliwieni tylko przez wiarę, a jedynym autorytetem jest Pismo św. Profesor Scott Hahn w swoich wykładach opartych na tekstach biblijnych zakwestionował zasadę sola fide jako całkowicie niebiblijną, nauczał natomiast, że jedyną podstawą wiary jest Pismo św. (sola scriptura). Jeden ze studentów zapytał prof. Hahna o to, w którym miejscu Pisma św. jest powiedziane, że jedynym autorytetem jest Biblia. Zdenerwowany profesor odpowiedział, że jest to głupie pytanie. Wtedy student, patrząc mu prosto w oczy, poprosił o głupią odpowiedź. Przyciśnięty do muru profesor zacytował Ewangelię wg św. Mateusza 5, 17 oraz Drugi List do Tymoteusza 3, 16-17. To nie były jednak przekonujące argumenty. Wtedy student poprosił profesora o skomentowanie tekstu: „Przeto, bracia, trwajcie niewzruszenie i trzymajcie się tradycji, o której zostaliście pouczeni bądź żywym słowem, bądź za pośrednictwem naszego listu” (2 Tes 2,15). Hahn nie chciał tego uczynić i odłożył dyskusję na później. Jednak pytanie studenta do tego stopnia nie dawało mu spokoju, że na modlitwie pytał się, czy są teksty w Biblii, które potwierdzają protestancką zasadę sola scriptura. Całotygodniowe poszukiwania w Biblii nie przyniosły żadnego rezultatu. Scott zwrócił się więc o pomoc do najlepszych amerykańskich teologów. I to jednak nie przyniosło żadnego skutku – odpowiedzi były zdawkowe albo w rodzaju: „po co w ogóle stawiasz takie głupie pytanie?”… Hahn się jednak nie zrażał i prosił o „głupią” odpowiedź. Wszyscy przyznawali, że zasady sola scriptura nie można uzasadnić w oparciu o Biblię, że jest to tylko teologiczne założenie. Nie ma tekstu biblijnego, który mówi, że Pismo św. jest jedynym autorytetem. Zachęca natomiast, abyśmy się trzymali tradycji, ustnej i spisanej (por. 2 Tes 2,15). Uświadamia, że podporą prawdy jest Kościół (por. 1 Tm 3,15). Pozostało jednak pytanie: który jest to Kościół? Scotta Hahna ogarniał coraz większy niepokój i przerażenie, ponieważ wcześniej padł pierwszy filar protestantyzmu (sola fide), a teraz na jego oczach walił się drugi (sola scriptura). W tym samym czasie Scott otrzymał od rektora seminarium propozycję objęcia stanowiska dziekana, dlatego, że studenci byli zachwyceni jego wykładami. Nie przyjął jednak tej wspaniałej oferty, a także zrezygnował z bycia pastorem, ponieważ sumienie nie pozwalało mu nauczać doktryny, do której nie był przekonany. Scott był bezkompromisowy w poszukiwaniu prawdy, bezgranicznie ufał Bogu i pragnął poznawać oraz kochać wszystko to co objawił Stwórca w tekstach Pisma św. Na drodze do Kościoła katolickiego Szczęśliwym zbiegiem okoliczności Scott wszedł w posiadanie cennego księgozbioru, jak się później okazało, znanego katolickiego księdza biblisty. Wieczorami oddawał się wielogodzinnej lekturze tych katolickich książek i był zachwycony ich głębią. Po kilku tygodniach zrodziło się w nim mocne przekonanie, że Chrystus powołuje go do kościoła katolickiego. Była to myśl, która go przeraziła, gdyż do tej pory był przekonany, że żaden myślący chrześcijanin nie może być katolikiem. Zaczął błagać Boga o światło i rozeznanie co do tego, czy rzeczywiście pełnia objawionej prawdy jest w Kościele katolickim. W tym okresie Scott przeprowadzał długie teologiczne dyskusje ze swoim przyjacielem Gerrym Mataticsem, który był wprawdzie zafascynowany Biblią, ale przy tym nienawidził Kościoła katolickiego. Scott zwierzył mu się, że jest w posiadaniu dużego zbioru katolickich książek i że czytając je, odkrył istnienie najwybitniejszych w świecie teologów, takich jak Joseph Ratzinger, Jean Danielou, Hans Urs von Balthasar, Henri de Lubac, oraz R. Garrigou-Lagrange. Gerry sam chciał się o tym przekonać, dlatego w ciągu miesiąca przeczytał wszystkie książki, o których mówił mu Scott. Po ich lekturze doszedł do wniosku, że cała doktryna Kościoła katolickiego ma biblijne uzasadnienie a katolicka wiara jest bezcennym skarbem dla każdego człowieka. Gerry wspólnie ze Scottem próbowali znaleźć jakieś błędne punkty katolickiej doktryny. Jednak za każdym razem znajdowali odpowiedź, której nikt nie mógł zakwestionować. Ostatnia przeszkoda – kult maryjny W tym czasie ktoś przesłał Scottowi pocztą plastikowy różaniec. Kiedy patrzył na niego, uświadomił sobie, że pozostała mu tylko jedna przeszkoda w przystąpieniu do Kościoła katolickiego, a mianowicie kult Maryi. Scott w ciszy własnego gabinetu zwrócił się w modlitwie z serdeczną prośbą, aby mógł zrozumieć to, czego uczy Kościół katolicki o Maryi, Matce Chrystusa, a następnie odmówił swój pierwszy w życiu różaniec, prosząc w pewnej intencji, która po ludzku była beznadziejna. Po trzech miesiącach Scott przekonał się, że jego prośba została wysłuchana. Podziękował Bogu za Jego nieskończone miłosierdzie oraz przeprosił Go za swoją ślepotę i niewdzięczność. Od tamtej chwili zaczął codziennie odmawiać różaniec. Uświadomił sobie, że modlitwa różańcowa całą swą moc czerpie z tajemnicy Wcielenia i że jest ogromnie skuteczną bronią przeciwko siłom zła. Bóg wybrał Maryję, aby w Jej łonie druga Osoba Trójcy Świętej stała się prawdziwym człowiekiem i dokonała dzieła naszego zbawienia. Wiadomość o zbliżeniu się Scotta do Kościoła katolickiego, o jego flircie z „babilońską nierządnicą”, szybko rozeszła się wśród jego przyjaciół i znajomych. Jeden z nich, Chris, zadzwonił do Scotta i ironicznie zapytał, czy już wielbi Maryję. Scott sprostował, że katolicy nie wielbią Maryi, tylko Ją czczą. Chris stwierdził wówczas, że nie ma to dla niego żadnej różnicy, ponieważ cześć oddawana Maryi przez katolików nie ma żadnych biblijnych podstaw. Odpowiedź Scotta była zdecydowana. Najpierw uświadomił przyjacielowi, że Jezus żył zgodnie z przykazaniami Dekalogu, a więc także wypełniał przykazanie „czcij ojca swego i matkę swoją”. Hebrajskie słowo „czcić” znaczy dosłownie „oddawać chwałę”. Jezus Chrystus czcił zarówno Ojca Niebieskiego, jak i swoją ziemską matkę, Maryję. Jest oczywiste, że wszyscy wierzący w Chrystusa powinni Go naśladować, oddając cześć Maryi tak, jak On to czyni. Taki jest główny motyw kultu maryjnego w Kościele katolickim. W Biblii czytamy: „Oto bowiem błogosławić Mnie będą odtąd wszystkie pokolenia” (Łk 1, 48 ). Modlitwa różańcowa jest tylko wypełnieniem tych słów Ewangelii. Scott przekonał się, że codzienne odmawianie różańca pomagało mu coraz głębiej odkrywać teologiczny sens tekstów biblijnych. Modlitwa ta rozwijała zmysł wiary, teologiczną intuicję, a także wzbogacała zdolności intelektualne – uczyła „logiki miłości”. Scott odkrywał życie wewnętrzne Trójcy Świętej jako jedynej wiecznej Świętej Rodziny: Ojca, Syna i Ducha Świętego. Był już przekonany, że to ziemskie odbicie Bożej Rodziny znajduje się w Kościele katolickim. Papież i Urząd Nauczycielski Kościoła Aby się upewnić, że są na właściwej drodze Scott i Gerry umówili się na spotkanie z jednym z najwybitniejszych teologów kalwińskich – drem Jonem Gerstnerem, który określał Kościół katolicki jako „synagogę szatana”. Podczas dyskusji dr Gerstner prosił o biblijne umotywowanie instytucji papiestwa. Scott wskazał wtedy na tekst Mt 16, 17-19, w którym Jezus nadaje Szymonowi nowe imię – Piotr (czyli Skała); stwierdza, że na nim zbuduje swój Kościół, oraz przekazuje Piotrowi klucze Królestwa Niebieskiego. Kiedy Jezus mówi o „kluczach królestwa”, to nawiązuje do tekstu Iż 22, 20-22, w którym czytamy, że król Ezechiasz, mianując Eliakima nowym zarządcą swojego pałacu, przekazuje mu „klucze królestwa”, ustanowił wtedy urząd prymatu Piotra, aby w Jego imieniu kierował Kościołem, który jest Jego królestwem na ziemi. Urząd prymatu Piotra jest przekazywany kolejnym następcom. Scott tłumaczył, że w centrum Pisma św. jest przymierze rozumiane jako święte rodzinne więzy Boga z ludxmi i dlatego biblijna koncepcja Bożej rodziny przymierza nadaje sens całej nauce Kościoła katolickiego. Mówi ona o Maryi jako o matce wszystkich wierzących, o papiezu jako o ojcu, że święci są naszymi bracmi i siostrami, a liturgiczne święta to rodzinne uroczystości. Podczas wielogodzinnej dyskusji z drem Gerstnerem Scott i Gerry nie otrzymali satysfakcjonujących wyjaśnień, co ich jezcze bardziej utwierdziło w przekonaniu o prawdziwości doktryny katolickiej. Poczuli się oszukani przez doktrynę Lutra i Kalwina. Uświadomili Gerstnerowi, że od czasu kiedy Luter zerwał więzy z Kościołem katolickiem, powstało przeszło 25000 róznych protestanckich denominacji, a według opinii ekspertów każdego tygodnia wyodrębnia się pięć nowych. Każdy z tych odłamów twierdzi, że jedynym ich aurytetem jest Biblia i że mają asystencję Ducha Świętego. Scott posłużył się porównaniem z powstaniem Stanów Zjednoczonych Ameryki. Założyciele USA nie ograniczyli się do napisania konstytucji, ale utworzyli rząd, który składa się z prezydenta, senatu, kongresu i sądu najwyższego. Zadaniem rządowych instytucji jest interpretowanie konstytucji i wcielanie jej zasad w życie. Jeżeli coś takiego jest konieczne do zarządzania jednym państwem, to tym bardziej są potrzebne struktury do kierowania społecznością Kościoła, która obejmuje cały świat. Jezus powiedział do Piotra: „Ty jesteś Piotr [czyli Skała] i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą” (Mt 16, 18 ). Oprócz Pisma św. i swego Ducha Jezus dał nam Kościół, a w nim urząd nauczycielski z papieżem, biskupami i soborami, których zadaniem jest właściwe interpretowanie tekstów Pisma św. oraz wcielanie ich w życie. Scott wyjaśniał Gerstnerowi, że Biblia nigdzie nie stwierdza, że słowo Boże jest tylko w Piśmie św. Natomiast jednoznacznie mówi, że słowo Boże jest obecne w tradycji Kościoła (2 Tes 2, 15; 3,6), a także w Jego nauczaniu i przepowiadaniu (1 P 1, 25; 2 P 1, 20-21; Mt 18, 17). W Piśmie św. znajduje się potwierdzenie katolickiej zasady sola verbum Dei: „samo słowo Boże”. Natomiast nie ma tam potwierdzenia protestanckiego sola scriptura – samo Pismo św. Doktor Gerstner uparcie twierdził, że nauczanie papieży oraz soborów jest sprzeczne z Pismem św., lecz nie dawał przy tym żadnych merytorycznych argumentów na poparcie swych tez. Scott prosił go o uściślenie, czyją interpretację Pisma św. ma na myśli. Wiemy, że kanon Pisma św. ma na myśli. Wiemy, że kanon pism Nowego Testamentu został definitywnie ostalony w 393 r. na synodzie w Hipponie oraz potwierdzony cztery lata później na synodzie w Kartaginie. Ustalenia tych dwóch synodów zostały przedstawione papieżowi, który je zaaprobował. Tak więc istnieje nieomylny autorytet Kościoła, decydujący ostatecznie o tym, które teksty są kanoniczne, a które nie, i podający ich właściwą interpretację. Nieomylność papieża Gerstner jednak oponował, pytając na jakiej podstawie katolicy twierdzą, że Chrystus zapewnił Piotrowi nieomylność jego nauczania. Scott wskazał wówczas na fakt, że zarówno protestanci, jak i katolicy są przekonani, iż Chrystus zapewnił Piotrowi nieomylność, o czym świadczą dwa listy Piotrowe, które znalazły się w Nowym Testamencie. Nie ma więc podstaw, aby kwestionować, że tę nieomylność miał Piotr i mają ją jego następcy, kiedy w imieniu Chrystusa nauczają w sprawach wiary i moralności. Jeżeli wierzymy, że księgi Nowego Testamentu są nieomylnym słowem Bożym, to absurdalne jest twierdzenie, że zostały one ustalone przez papieży i sobory, które w tych sprawach nie mają udzielonego im przez Boga daru nieomylności. Wbrew tym argumentom Gerstnere dalej jednak twierdził, że dla protestantów poza Pismem św. nie istnieje żaden nieomylny autorytet, a odnośnie do kanonu ksiąg Nowego Testamentu mówił, że dysponujemy tylko omylną kolekcją nieomylnych dokumentów. Scott i Gerry byli rozczarowani przebiegiem tej dyskusji i dziwili się temu, jak ubogie i niespójne jest przesłanie protestanckiej tradycji chrześcijańskiej. Przecież logicznie rzecz biorąc, ostatecznym autorytetem dla każdego chrześcijanina powinny być albo Biblia i Kościół - albo żadne z nich. Odnalazłem rodzinę – i była to rodzina Boża Po tej dyskusji Scott nie miał już wątpliwości, że Jezus powołuje go do wspólnoty Kościoła katolickiego. Problem był tylko jeden: kiedy to nastąpi. Za zgoda Kimberly podjął decyzję o przeprowadzeniu się do Milwaukee, aby na tamtejszym katolickim uniwersytecie podjąć doktoranckie studia teologiczne i biblijne. Podczas tych studiów Scott odkrywał głębię prawdy i piękno katolickich dogmatów. Poznał katolickich studentów, którzy z radością przeżywali swoją wiarę i stawali w jej obronie. Jeden z nich, John Grafowski, wprowadził Scotta w liturgię Mszy św.w swoim parafialnym kościele. Z kolei przez studentkę Monikę Migliorino Scott wspólnie ze swoją żoną zaangażowali się w ruch obrony życia, który zdecydowanie zwalczał aborcję oraz pornografię. Był to czas, kiedy Scott nawiązał bliski kontakt z gorliwymi katolikami z Opus Dei, od których nauczył się solidnej, katolickiej koncepcji życia, z praktycznymi wskazówkami dotyczącymi codziennej modlitwy, pracy i apostolstwa. Proces duchowej przemiany Scotta wszedł w – jak on sam to nazwał fazę romansu. Zaczęły upadać jego uprzedzenia dotyczące Kościoła katolickiego – przeciwnie: zaczął w nim widzieć swoją rodzinę oraz dom. Pewnego dnia Scott postanowił wybrać się na katolicką Mszę św., o której w tradycji ewangelickiej i kalwińskiej mówi się, że jest największym bluźnierstwem. Był zachwycony liturgią, przekonał się, jak bardzo zakorzeniona jest w Piśmie św. Podczas konsekracji, kiedy kapłan podniósł Hostię, Scott całym swoim sercem powiedział: „Pan mój i Bóg mój! To naprawdę Ty jesteś, Panie! Chcę w pełni zjednoczyć się z Tobą”. Następnego dnia ponownie Scott przyszedł na Mszę św. i od tego dnia uczestniczył w niej już codziennie. Napisał: „Nie wiem, jak to wyrazić, ale zakochałem się na zabój w naszym Panu obecnym w Eucharystii! Jego obecność w Najświętszym Sakramencie była dla mnie potężna i osobowa. Siedząc z tyłu, zacząłem klękać i modlić się z innymi, którzy stali się dla mnie braćmi i siostrami. Nie byłem sierotą! Odnalazłem rodzinę – i była to rodzina Boża” (W domu najlepiej, s. 131). Uczestnicząc w codziennym misterium Mszy św., Scott był świadomy, że wtedy odnawia się przymierze i że Chrystus pragnie, aby przyjmował Go nie tylko duchowo, ale i fizycznie w Komunii św., gdyż w tym się wyraża pełnia Ewangelii. Codziennie po Mszy św. klękał przed Najświętszym Sakramentem i modlił się na różańcu. Prosił żarliwie, aby do końca poznał wolę Boga i ją wypełnił. Podczas tej modlitwy namacalnie odczuwał, jak Jezus za pośrednictwem Maryi okazuje mu swoją pomoc. Na dwa tygodnie przed Wielkanocą 1986 r. Gerry Matatics zadzwonił do Scotta z informacją, że w Wigilię Paschalną razem ze swoją żoną zostanie przyjęty do Kościoła katolickiego. To była dla Scotta szokująca wiadomość. Zwrócił się więc do Boga w błagalnej modlitwie: „Panie, czego ode mnie chcesz?”. Ku swojemu ogromnemu zdziwieniu usłyszał odpowiedź: „A czego ty, mój synu, naprawdę chcesz?”. Odpowiedział na to: „Ojcze, chcę wrócić do domu. Chcę przyjmować Ciebie, Jezu, w sakramencie Eucharystii”. Wówczas usłyszał spokojną odpowiedź Pana: „Nie zatrzymuję Cię”. Scott zrozumiał, że odkładanie decyzji wstąpienia do wspólnoty Kościoła katolickiego będzie wyrazem nieposłuszeństwa. Poinformował o tym swoją żonę Kimberly, prosząc ją o modlitwę. To było dla niej ciężkie doświadczenie; jako praktykująca prezbiterianka poczuła się zdradzona i opuszczona przez swojego męża. Brak akceptacji jego decyzji przez swoją żonę był dla Scotta również bolesnym doświadczeniem. Sprawę tę polecił Bogu w modlitwie serca. Otrzymał odpowiedź: „Scott, potrzebna ci jest pełnia łaski w Eucharystii, abym mógł kochać ich przez Ciebie”. Hahn poinformował o swojej decyzji proboszcza, ks. Bruskiewitza, który na Wigilię Paschalną 1986 r. wyznaczył termin przyjęcia go do Kościoła katolickiego. Otrzymał wtedy warunkowy chrzest, sakrament pojednania, bierzmowanie oraz Komunię św. Po przyjęciu pierwszej Komunii św. przytulił do siebie swoją żonę. Czuł, jak sam Chrystus, obecny w nim po przyjęciu Eucharystii przytula go razem z Kimberly do siebie. Jezus mówił w ciszy jego serca: „Scott, to nie zależy od Twoich uczuć. Oddałem ci siebie w świętej Hostii, możesz więc zaufać Mi bardziej niż kiedykolwiek przedtem. Jestem obecny w tobie, w twojej duszy i ciele, tak jak jeszcze nigdy nie byłem.” Kimberly poszła w ślady swego męża cztery lata później, po bolesnym, ale wytrwałym poszukiwaniu prawdy. Oboje odnaleźli największy skarb, jakim jest zmartwychwstały Chrystus, który naucza, przebacza wszystkie grzechy, uzdrawia wszystkie rany serca, podnosi z największych upadków i prowadzi do pełni szczęścia w niebie we wspólnocie Kościoła katolickiego. Biblia mówi: „Usiłujcie zachować jedność Ducha dzięki więzi, jaką jest pokój” (Ef 4, 3) oraz „A przeto upominam was, bracia, w imię Pana naszego Jezusa Chrystusa, abyście byli zgodni i by nie było wśród was rozłamów; byście byli jednego ducha i jednej myśli” (1 Kor 1, 10). Jak to się dzieje, że „biblijne” Kościoły nie zauważają tego prostego nakazu i mnożą podziały? ... po pierwsze moja Biblia nie jest zakurzona. Po drugie cytaty to wy sobie tu wyrywacie z kontekstu, po trzecie nie tkwie w klamstwie i nie zyje jakimis sensacjami jak wy, orbsami i innymi bzdurami ktore was wcale nie zblizaja do Pana. Nawet teog artykulu nei przeczytalas Agata w calosci Nie liczylam na to ze w to uwierzycie, bo długa jest droga, ale chcialam to tu umiescic. Moze ktos kiedys cos przemysli z tego artykulu. Życze wam zebyscie zaczeli patrzec na ludzi z miloscia bo wam tutaj tego straszliwie brak! Z Bogiem ... ... Łukasz, żałosne bowiem to ode mnie dowiedziałeś się w ogóle o tej stronie Nie tłumaczyłes mi kazdego słowa i nie wiem dlaczego jestes tak pyszny by twierdzic ze to Ty mi pokazales Boga :O Nikogo tu nie nawracam, chciałam tylko umiescic ten artykuł zreszta Ty sam bardziej tego chciales a teraz nawet zal Ci go przeczytac! Jesteś strasznie impulsywnym człowiekiem nazywajac mnie po raz kolejny dziwką, mowiac ze mam mentalnosc dziwki? To jest milosc do blizniego? TO? Zero miłości było w Tobie do mnie, nigdy tak naprawde mnie nie kochales. Ok bo nie bede robic tu cyrku, który ty zaczales. Takie rzeczy sie zalatwia nie na forum kiedy moge zaczac sie smia...hahahaha no charlie, jak patrze co piszesz, to widze, ze brakuje Ci witamin i mineralow, serio, to widac po wypowiedziach wiesz, slyszalem ze szczegolnie duzo brakujacych Ci witamin maja banany i wiesz co jest lepsze, Henryk ma ich duzo, moze da Ci jednego xD charlie Czy ty nawracasz na na katolicyzm? Wiesz ile jest takich historii o tym jak ludzie się nawracali na krk? Nawet moja babcia mi opowiada że kiedyś ktoś w jej rodzinie, też był niewierzącym a potem jak zachorował nawrócił sie na katolicyzm. I to niby go uratowało. Takich przykładów jest mnustwo. Czy luter był bezbłędny - nie wiem i nie obchodzi mnie to . ... Jego bogiem jest papież Bez urazy po za tym charlie jeśli chcesz być przy Bogu prawdziwym i blisko Niego, to z miejsca odrzuć wszystkie religie: katolicyzm, prawosławie, protestancyzm, islam, buddyzm, judaizm, hinduizm i inne szatańskie instytucje. Religia to największe zło na świecie. To przeciwieństwo Boga. dobra piosenka dla charliego, http://www.youtube.com/watch?v=UHODx7Kzf0c ... ... Dlatego szanuję bardziej reformatorów niż katolickich urzędników. Ryba skąd Ty bierzesz te zwariowane utwory? ... psss... spokojnie lukasz, bo Ci zylka peknie. wyganiac katolika tak od razu? ale przeciez oni sa smieszni, tracisz tylko okazje zeby sie posmiac xD troche dystansu i z takimi ludzmi sie fajnie rozmawia. szczegolnie jak zacznie im brakowac argumentow, widac agresje i fanatyzm. zreszta Ty o tym powinienes wiedziec najlepiej xD charlie, czy jak Ci tam, jak juz bedziesz w piekle, pozdrow Mefistofelesa i powiedz mu ze zapraszam na browara OOOOjeeeeej... Tak bo ja was mam za satanistów dałam ten artykuł Łukasz straszliwie nalegał, żyjcie sobie jak chcecie, ja też sobie będę zyla jak chce, nawet go nie przeczytaliscie, wydajecie osad o mnie bezpodstawnie. ... kto przejawia agresję ? wiara jest całkowicie niezasłużonym przez nas darem Boga, nie pochodzi z uczynków, ale daje nam możliwość czynienia dobra. Nasza wiara tylko wtedy jest żywa, gdy pełnimy dobre uczynki. Bez nich jest ona martwa. ... ... lukasz, wez zimny prysznic kto sie w dyskusji pierwszy wkurzy przegrywa xD a teraz spokojnie i powoli, chesz nas odwiesc od wiary, jakimstam swiadectwem kogostam, kto mogl nawet nigdy nie istniec, ktore jest niespojne, fragmenty z pisma sa powyrywane z kontekstu, takim tekstem to mozna przekonywac debili, a nie ludzi ktorzy sami mysla i szukaja prawdy ale glupi ci rzymianie ... I na nic nie nalegałem, jedynie prowokowałem, żeby Cię ośmieszyć, bo jedynie na to załugujesz, żeby być potępiona. no pieknie, ladnie, lukasz, mowie jeszcze raz, wez zimny prysznic, tym razem polej sie cieklym azotem, woda nie wystarczy ze ja nie odrozniam agresji od logiki? no patrzcie. a umiesz czytac ze zrozumieniem? robi sie smiesznie, bardzo smiesznie, ledwie jedno smiesznie przeminelo, juz drugie powstaje moze nie powinienem prorokowac, ale wydaje mi sie ze posypia sie banany EDIT: http://www.youtube.com/watch?v=LH5ay10RTGY ... bo jak reagować na ludzką głupotę? smiac sie z niej. i zdystansem, z dystansem .... ... ... Bardzo mnie zasmucił i zaniepokoił ten temat. to jest prawdziwa dzicz, łukasz... szatanowi się udało. prawda w tym temacie została powalona na ziemię. łukasz, zostałeś powalony z impetem, więc jak najszybciej wstań! nie masz prawa nikogo potępiać i Słowo Boże tego surowo zabrania. co do słownictwa, to wiesz że twoje wypowiedzi dają świadectwo o tobie, jesteśmy na forum publicznym i nasza postawa musi być w oczach Boga czysta. po co tylko wdawałeś się w dyskusję? wasze wypowiedzi w tym temacie były i są dolewaniem oliwy do ognia rozpalonego przez...szatana. posłużył się on charlie, który(która!) jest praktycznie pod jego kontrolą, cel prawdopodobnie miał wyłożyć całkowicie łukasza , wyprowadzić go z równowagi, ośmieszyć oraz doprowadzić do jego grzechu. plan szatana prawdopodobnie przewidywał też stratę nerwów i czasu innych użytkowników. nie ma chyba sensu zbytnie rozpisywanie się o tym jak to charlie okazał/a się wilkiem w owczej skórze. łukasz, zastanów się poważnie nad sobą, i co tu reprezentujesz jako uczeń i naśladowca Ja-szua. dla charlie proponuję natychmiastowy ban, bez ostrzeżenia. czytając ten temat złapałem się dosłownie za głowę. i naprawdę się takiego cyrku na tym forum nie spodziewałem i nie domyślałem. lepiej się szybko podnieś i otrzep z prochu łukasz. Życzę wytrwałości na wąskiej drodze do życia. ... do Lukasy, Charlie, Malenstwo. Bardzo wam dziekuje za ZNISZCZENIE tego forum. Szczerze mowiac, to jedyne forum na ktotre sie zdecydowalem. Teraz juz wiem dlaczego. Lukasz, pomimo moich szczerych rad twoje zdjecia i teksty to dno, dno, dno. Malenstwo czemu zachowujesz sie jak dobrze bawiacy sie inkwizytor? Sprawia ci to przyjemnosc z czyjegos bolu? Charlie, tekst jest zwykla apologia krk na balwochwalstwo, serio. Pozatym mam juz dosc. II Tesaloniczan 2:11. I dlatego zsyła Bóg na nich ostry obłęd, tak iż wierzą kłamstwu, 12. aby zostali osądzeni wszyscy, którzy nie uwierzyli prawdzie, lecz znaleźli upodobanie w nieprawości. ... ... .... Ona mnie nie doprowadziła do grzechu! Skąd! W życiu nie dam się zwieść przez kobiete. nie bądź tego taki pewien, sam osadziłeś ją na potępienie, a Słowo Boże zabrania nam kategorycznie kogokolwiek osadzać. ty oczywiście się znowu zapierasz i się bronisz... nie piszę tego żeby ci dopiec, ale niepokoi mnie twoje zachowanie i postawa. powinieneś się poważnie nad sobą zastanowić. przez twoje żałosne i wulgarne bzdury możesz jak już się nie stałeś dla kogoś...zgorszeniem. na tym forum powinniśmy pokazywać tym którzy nas obserwują że chrześcijaństwo to coś innego niż głupie żarty, elektryczne pochwy i wulgaryzmy. zrozum, że na tym publicznym forum Bóg ciebie obserwuje i dajesz swoimi słowami świadectwo o tobie. a teraz drogie dzieci, proponuje porozwarzac przez nastepne miliard stron w tym temacie kto zniszczyl to forum i dla czego. najlepiej stworzyc osobny dzial "Inkwizycja" i zalozyc tam tematy "Sprawa TuWstawSwojegoNicka" dla kazdego uzytkownika. Stanmy sie wszyscy agresywni, stracmy dystans, atakujmy siebie nawzajem, a potem podrapmy sie w glowe i zastanowmy sie dla czego stalo sie to co sie stalo, przeciez my nic zlego nie zrobilismy... zapomnijmy o logice, jesli mamy napisac cos logicznego, to nie piszmy, bo nie dziala, tylko posty w ktorych jest agresja maja racje bytu. juz raz rozwazalismy kto jak i dla czego zniszczy forum, zamiast logicznie argumentowac i wskazywac bledy, i Kalebowi sie znudzilo. A kiedy w dalszym ciągu Go pytali, podniósł się i rzekł do nich: «Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamień». co? nikt nie rzuci? chrzanic bycie bez grzechu. rzucmy wszyscy jednoczesnie to nie bedzie problemu ... Ryba ma rację. Jeśli zrobiłem coś w tym temacie źle to mi wybaczcie, niestety ale pogubiłem się w tym już. ... bo robię dalej to, co Bóg kładzie na moim sercu. Ja się nad tym nie zastanawiam, wiem, że wszystko, co robię ma głęboki sens i staram się wypełniąć wolę Boga z całych sił. oooh, to wspaniale. czlowiek, o ktorym napisala charlie w 1wszym poscie tez robil to co bog (ciekawe ktory) kladl na jego sercu. ba, nawet slyszal glos "boga" w swojej glowie. chyba ze istnieje jakas roznica miedzy tymi 2ma objawieniami. oczywiscie poza ta roznica, ze on to nie Ty, i jego objawienia sa inne od Twoich. czy mowilem Ci juz ze cierpisz na syndrom Erwina? on tez nie zmienial zdania niezalenie od ilosci i jakosci argumentow. ... Ryba znów ma rację. chyba ze istnieje jakas roznica miedzy tymi 2ma objawieniami. oczywiscie poza ta roznica, ze on to nie Ty, i jego objawienia sa inne od Twoich. odpowiedz mi na to a co do argumentow masz cale conajmniej 7 watkow dotcyczacych symboli, objawien, odczuc, demolek i innych dziwactw w dziale doswiadczenia osobiste ... ... A ty edytuj posty, i co jest mącącego w wypowiedzi Ryby? oczywiście nie odeprzesz logicznie argumentów które podał Ryba, a wypadało by to zrobić chociażby po to żebyśmy nie myśleli że ty nie potrafisz ów argumentów odeprzeć i polegasz na ślepej wierze w swoje podejrzane doświadczenia. <EDIT> skoro twoje doświadczenia pochodzą od Ducha Bożego i są prawdą a my się mylimy to jest logiczne że będziesz potrafił wykazać że to ty masz rację a my się mylimy. doobrze lukasz kombinuje, najlepsza obrona przeciez jest atak xD .... ... sorry, czemu nie rozrozniasz bycia przeciwko komus od bycia przeciwko czyims pogladom? i czy jestes pewien, ze wiesz w co wierzysz? bo odnosze wrazenie, ze tak na prawde wierzysz w siebie i w to, ze jestes na tyle wspaniały i święty, ze Bog kieruje Twoim zyciem, tak, ze wszystko co robisz, wszystko co twierdzisz pochodzi z natchnienia i jest zawsze sluszne (tak jak papierz) poza tym, czy nie widzisz tego, ze najpierw "dziwactwa" byly tworzone pod natchnieniem, a potem za nie przepraszales? to sprzecznosc i to dosyc powazna. ... Malenstwo, nie twierdze, ze Bog nie dziala w zyciu czlowieka, ale to co sie tu wprawia to jest paranoia i gruba przesada, a nie zaden Bog. Bog stworzyl logiczny swiat, Slowo Boze jest logiczne i spojne. watpie, zeby od Boga pochodzilo cos nielogicznego, ani cokolwiek, co do czego moga byc watpliwosci, czy pochodzi od Boga, czy jest urojeniem lub pochodzi od szatana Znów przyznaję Rybie całkowitą rację. .... ... Świetny wątek! Gratulacje! Dla tych, którzy nie są w stanie zrozumieć jak to było możliwe, żeby przez wieki jedni dobrzy chrześcijnie mordowali innych dobrych chrześcijan. I niezbity dowód dla tych, którzy wątpią, że następna wojna światowa będzie wojną religijną. Będzie i religijna i niezwykle okrutna. A z książka p. Hahna zetknąłem się akurat w czasie mojego radykalnego odchodzenia od KRK i mnie akurat te same kwestie popchały w drugą stronę. Widać można tak i tak. A dyskusja na ten temat byłaby niezwykle ciekawa. I zapewne budująca. I tu małe pytanie: Czy jest ktoś komu bardzo, ale to bardzo, rzeklbym nawet piekielnie, zależy aby rozmowy ludzi przyznających się do chrzescijańskich korzeni nie były budujace i wywoływały tylko agresję i nienawiść? Najlepiej pod szyldem Jezusa? I pod hasłem "Obyście się wzajemnie nienawidzili!" Takie pytanie retoryczne... ... ... Coś tu jeszcze dopowiem. Łukasz nie wątpię że twoja dziewczyna z krk była dla ciebie skarbem. i powiem ci że przejście takiej próby to powód do dumy - ale nie pychy! parę dni temu mój pies zagryzł mi na śmierć ulubionego szczura, super-oswojonego i do mnie przywiązanego, a ja do niego... i teraz jestem pewien że była to miniaturowa wersja tego jak Hiob stracił wszystkie stada. czy pamiętasz co się potem stało? Bóg mu oddał w dwójnasób! a ja... po jednym czy dwóch dniach dostałem...nowego szczura! i to nie byle jakiego, podobnego do tego co zdechł! moja historia dla kogoś może się wydać idiotyczna, bynajmniej dla mnie i mojej rodziny taka nie była. nie będę zdziwiony jeżeli w taki sam sposób jak ty stracę nowo poznaną dziewczę - też jest z krk. i powiem więcej! będę zaskoczony i to poważnie jeśli moja historia nie skończy się podobnie do twojej. bo podejrzewam że masakra ukochanego szczura była mini testem przed czymś większym. piszę to jako przestrogę dla innych bo wiem że takiego rodzaju rzeczy mają poważne szanse na wystąpienie w życiu chrześcijan. ważne jest że Bóg zabiera i... potem oddaje w dwójnasób! |
Podstrony
|