, Niebiańskie dylematy ďťż

Niebiańskie dylematy

Niszczarka do głowy


111
Człowiek nie poddaje swej woli Dostrajaczowi biernie i niewolniczo. Raczej aktywnie, pozytywnie i we współpracy, pragnie iść za przewodnictwem Dostrajacza, kiedy i jak odróżnia świadomie takie przewodnictwo od pragnień i impulsów naturalnego, śmiertelnego umysłu. Dostrajacze oddziałują na ludzki umysł, ale go nigdy nie opanowują wbrew jego woli; dla Dostrajaczy wola ludzka jest ostateczna. I tak ją traktują i szanują, kiedy usiłują osiągnąć duchowe cele dostrojenia myśli oraz przekształcenia charakteru, na prawie nieograniczonej arenie rozwijającego się, ludzkiego intelektu.

Umysł jest waszym statkiem, Dostrajacz pilotem, ludzka wola kapitanem. Zwierzchnik śmiertelnego statku powinien mieć tyle mądrości, aby zaufać Boskiemu pilotowi, prowadzącemu wznoszącą się duszę do morontialnych portów wiecznego życia. Jedynie przez samolubstwo, lenistwo i grzeszność, ludzka wola może odrzucić przewodnictwo tak kochającego pilota i w końcu rozbić śmiertelną misję na złych mieliznach odrzuconego miłosierdzia i na skałach akceptowanego grzechu. Za waszą zgodą wierny pilot przeprowadzi was bezpiecznie przez bariery czasu i przeszkody przestrzeni, do samego źródła Boskiego umysłu i dalej, aż do Rajskiego Ojca Dostrajaczy.

Dlaczego nie pomóc Dostrajaczowi w jego zadaniu, w ukazaniu wam duchowego odpowiednika wszystkich tych pracowitych wysiłków materialnych? Dlaczego nie pozwolić Dostrajaczowi wzmocnić was duchowymi prawdami mocy kosmicznej, kiedy zmagacie się z doczesnymi trudnościami bytu istoty stworzonej? Dlaczego nie zachęcić niebiańskiego pomocnika, aby dodawał wam otuchy przejrzystą wizją wiecznych perspektyw wszechświatowego życia, kiedy zakłopotani patrzycie na problemy mijającej godziny? Dlaczego nie chcecie oświecenia i inspiracji, wywodzących się z wszechświatowego punktu widzenia spraw, kiedy trudzicie się pośród przeszkód czasu i brniecie przez labirynt niepewności, otaczających drogę waszego śmiertelnego życia? Dlaczego nie pozwolić Dostrajaczowi na uduchowienie waszego myślenia, nawet, jeśli wasze stopy wciąż muszą kroczyć materialnymi drogami waszych ziemskich trudów?

Wyższe rasy ludzkie Urantii są kompleksowo wymieszane; są mieszanką wielu ras i rodów o zróżnicowanym pochodzeniu. Ta kompleksowa natura utrudnia niezmiernie Monitorom skuteczne działanie za życia, a po śmierci przysparza sporo problemów, zarówno Dostrajaczowi jak i serafinowi opiekunowi. Nie tak dawno byłem na Salvingtonie i słyszałem, jak opiekun przeznaczenia przedkładał formalne oświadczenie w sprawie redukcji tych trudności, występujących w czasie służby na rzecz jego śmiertelnego podopiecznego. Serafin ten mówił:

„Sporo moich trudności wynikało z niekończącego się konfliktu pomiędzy dwoma naturami mego podopiecznego: impulsy ambicji przeciwstawiające się zwierzęcemu lenistwu; ideały narodów zaawansowanych, skrzyżowane z instynktami podrzędnej rasy; wysokie cele wielkiego umysłu, przeciwstawione impulsom prymitywnego dziedzictwa; długodystansowa wizja dalekowzrocznego Monitora, neutralizowana przez krótkowzroczność istoty czasu; postępowe plany wznoszących się istot, przekształcane przez pragnienia i tęsknoty materialnej natury; przebłyski wszechświatowej inteligencji, anulowane przez chemiczno-energetyczne nakazy rozwijającej się rasy; dążenia aniołów, zwalczane przez emocje zwierzęcia; nauczanie intelektualne, anulowane przez tendencje instynktu; doświadczenie jednostki, przeciwstawiane nagromadzonym tendencjom rasy; najlepsze dążenia, zaćmione przez skłonności do tego, co najgorsze; lot geniuszu, neutralizowany przez grawitację przeciętności; postęp dobra, opóźniony bezwładnością zła; kunszt piękna, splamiony istnieniem niegodziwości; pogoda zdrowia, neutralizowana słabością choroby; fontanna wiary, zanieczyszczona truciznami strachu; źródło radości, zatrute wodami smutku; zadowolenie oczekiwania, trzeźwione goryczą spełnienia; radości życia, wciąż zagrożone smutkami śmierci. Takie jest życie na tej planecie! A przecież, w wyniku nieustannej pomocy i ponagleń Dostrajacza Myśli, dusza ta doszła w znacznym stopniu do szczęścia i sukcesu, i teraz właśnie wzniosła się do hal osądu w mieszkaniach”.

[Przedstawione przez Samotnego Posłańca z Orvontonu].

107
Dostrajacze nie są osobowościami, są one jednak prawdziwymi bytami; są prawdziwie i doskonale zindywidualizowane, choć faktycznie nigdy nie zostają uosobione, gdy zamieszkują śmiertelników. Dostrajacze Myśli nie są prawdziwymi osobowościami; są prawdziwymi rzeczywistościami, najczystszej klasy rzeczywistościami pośród rzeczywistości znanych we wszechświecie wszechświatów – są Boską obecnością. O tych zdumiewających fragmentach Ojca mówi się często jak o istotach, chociaż są nieosobowe, a czasem, z punktu widzenia stadiów duchowych ich aktualnej posługi dla śmiertelników, jako o bytach duchowych.

Skoro Dostrajacze Myśli nie są osobowościami, nie mają prerogatyw woli i możliwości wyboru, to jak mogą wybrać śmiertelnych podopiecznych i zechcieć zamieszkać te istoty ze światów ewolucyjnych? Jest to pytanie łatwe do postawienia, ale prawdopodobnie żadna istota we wszechświecie wszechświatów nigdy nie znalazła na nie zadowalającej odpowiedzi. Nawet moja klasa osobowości, Samotni Posłańcy, nie rozumie w pełni daru woli, wyboru i miłości w tych bytach, które nie są osobowe.

Często snujemy przypuszczenia, że Dostrajacze Myśli muszą posiadać wolę na wszystkich przedosobowych poziomach wyboru. Decydują się zamieszkać istotę ludzką, robią plany na wieczną, ludzką egzystencję, dostosowują je, modyfikują i zmieniają odpowiednio do okoliczności i takie działania świadczą o istnieniu autentycznej woli. Żywią uczucia dla śmiertelników, działają we wszechświatowych kryzysach, zawsze czekają, aby działać niezłomnie zgodnie z ludzką decyzją i wszystkie te reakcje są wysoce wolicjonalne. We wszystkich sytuacjach nie dotyczących ludzkiej woli, wykazują one bezspornie ten rodzaj postępowania, które wskazuje na korzystanie z cech w każdym sensie odpowiadających woli, najwyższemu decydowaniu.

Dlaczego zatem, jeśli Dostrajacze Myśli posiadają wolę, podporządkowane są woli śmiertelnika? Wierzymy, że dzieje się tak dlatego, że chociaż wola Dostrajacza jest absolutna w naturze, jest ona przedosobowa w swych przejawach. Ludzka wola funkcjonuje na osobowościowym poziomie rzeczywistości wszechświata a w kosmosie to, co bezosobowe – nieosobowe, podosobowe i przedosobowe – zawsze reaguje na wolę i działanie istniejącej osobowości.

108
Chociaż nie jesteśmy tego pewni, mocno wierzymy, że wszystkie Dostrajacze Myśli są ochotnikami. Jednak zanim jeszcze się zgłoszą, mają już pełne dane odnośnie kandydata do zamieszkania. Seraficzny zarys pochodzenia i projektowane wzory postępowania w życiu transmitowane są poprzez Raj do rezerwowego korpusu Dostrajaczy na Diviningtonie, metodą odzwierciedlania, idącą do wewnątrz, od stolic wszechświatów lokalnych do zarządów superwszechświatów. Prognostyk taki obejmuje nie tylko czynniki dziedziczne kandydata-śmiertelnika, ale również ocenę prawdopodobnych zdolności intelektualnych i możliwości duchowych. Dostrajacze zgłaszają się zatem, aby zamieszkać w tych umysłach, z których intymnymi naturami dobrze się zapoznały.

Choć Dostrajacze zgłaszają się do swej służby, jak tylko prognostyk osobowości zostanie przesłany do Diviningtonu, praktycznie nie zostają one przydzielone, zanim ich ludzcy podopieczni nie poczynią swojej pierwszej, moralnej, osobistej decyzji. Pierwsza, moralna decyzja dziecka ludzkiego, wykazywana zostaje automatycznie w siódmym umyśle przybocznym i rejestrowana jest natychmiast, drogą Stwórczego Ducha wszechświata lokalnego, przez wszechświatowy obwód grawitacji umysłowej Wspólnego Aktywizatora, w obecności Ducha Nadrzędnego danego superwszechświata, który zaraz przekazuje tę informację do Diviningtonu. Do swych ludzkich podopiecznych na Urantii Dostrajacze docierają przeciętnie tuż przed ich szóstymi urodzinami. W obecnym pokoleniu w piątym roku, dziesiątym miesiącu i czwartym dniu; znaczy w 2.134 dniu ziemskiego życia.

112
Trwanie pamięci jest dowodem zachowania tożsamości pierwotnego jestestwa; jest to konieczne dla dopełnienia samoświadomości, gdy idzie o ciągłość i ekspansję osobowości. Ci śmiertelnicy, którzy się wznoszą bez Dostrajaczy, są zależni, gdy idzie o rekonstrukcję ludzkiej pamięci, od pouczeń seraficznych towarzyszy; poza tym morontialne dusze zespolonych z Duchem śmiertelników nie są niczym ograniczone.

Forma pamięciowa trwa w duszy, ale ta forma potrzebuje obecności dawnego Dostrajacza, aby natychmiast zacząć się uświadamiać jako kontynuacja pamięci. Pod nieobecność Dostrajacza, przetrwałemu śmiertelnikowi potrzeba znacznej ilości czasu, aby ponownie odkryć i ponownie się nauczyć – znowu przejąć – pamięciową świadomość znaczeń i wartości poprzedniej egzystencji.





W odmianie zaś B, zanim nastąpiłoby zejście "steranego" życiem osobnika, byłoby jak wspomniałem zaingerowanie w mózgi u obydwóch. W pierwszej przymiarce teoretycznej niech to byłoby tej samej nocy.* Młody organizm otrzymuje do swoich zasobów pamięci długotrwałej zasoby bazowego osobnika np w kilku etapach. Stary natomiast organizm otrzymuje dodatkowo do swoich zasobów pamięciowych zasoby pamięciowe młodego osobnika. Obydwoje od tej chwili mają wgląd do najskrytszych marzeń i spraw drugiego z nich. W ten sposób zostają stworzone w zasadzie identyczne jednostki biologiczne, które mają możliwość przebywania ze sobą i poczynienie jeszcze wzajemnej konfrontacji intelektualnej, oraz racjonalnego uzgodnienia ze sobą planów co do własnej przyszłości, skonfrontowania ze sobą różnych marzeń, doradzenia się wzajemnie itd. Przy takiej konfrontacji umożliwione byłoby też powyjaśnianie sobie różnych watpliwości, gdyby podczas pracy mózgów były trudności w ustaleniu czyje jest źródło pochodzenia informacji, faktów itp. Więc po pewnym czasie takiego współistnienia staje się zrozumiałe, że istnienie dokładnie samego siebie w dwóch egzemplarzach jest być może i fascynujące, ale mało sensowne. Więc ból zejścia jednego z nich i to tego steranego biologicznie organizmu, nie jest więc w takim ujęciu wielki. Jest to więc wtedy sprawa do pogodzenia w własnym odczuciu. To w pewnym sensie jakby uleczenie jakiejś fizycznej ułomności, lub wady na organiźmie.

* Rozważania teoretyczne pod kątem, gdyby któryś z osobników miał przewagę w pierszeństwie takiego montażu na pamięci długotrwałej, nie doprowadziły do lepszych obiektywnie rezultatów pod kątem rozwiązania tematu pożegnania się na zawsze z swoją dawną wersją

Chcesz powiedzieć że w tedy kiedy wydawało mi się że jestem aniołem Apogeum to nie koniecznie były urojenia iże mój wyczyn przejście drogą szybkiego ruchu pod prąd kilkaset metrów to nie sprawka sił ciemności??
Czyżbyś gadał necrus o wrażeniach z śmierci klinicznej? Miałeś jakiś wypadek komunikacyjny i pamiętasz swój inny byt? Wyjaśnij to bliżej jak oczywiście chcesz.
Co do tych spraw nie mam w zasadzie dobrze wypracowanej koncepcji co jest grane w przypadkach śmierci klinicznej i co oznaczają te nabyte wtedy zasoby wspomnieniowe po powrocie do życia.


Nie drogi Erwinku mówie o tym co przeżyłem za życia chociaż miałem śmierć kliniczną to pamiętam jedynie otwierające się drzwi i światło wychodzące z nich a co do tego co przeżyłem to to było trochę inaczej.
Najpierw w ten dzień byłem na siłowni potem poszedłem do domu byłem tam z siostrą i z psem po pewnym czasie zauważyłem że moje myśli coś kontroluje a potem głaskałem psa a on był tak jakby nieczuły a moja siostra troche dziwnie sie zachowywała chyba była trochę chora bałem się czułem strach zegarek wariował raz pokazywał taką godzinę chwile później zupełnie inną później moja siostra tczy razy przejżała sie w lustrze pierwszy raz w przebraniu drugi raz bez trzeci raz znowu w przebraniu a pies kiedy chciałem go dać za kanape szczerzył na mnie kły zamknąłem dżwi do pokoju w którym był pies i moja siostra i wyszedłem z domu najpierw poszedłem do klubu dojo i myślałem że czas stanął próbowałem to wytłumaczyć trenerowi ale on mnie koniecznie chciał przekonać że czas nie może stanąć więc postanowiłem iść do Katowic drogą szybkiego ruchu pod prąd szedłem jakieś kilkaset metrów dopóki nie złapała mnie straż miejska ci sami z którymi miałem do czynienia wcześniej dali mi długą reprymendę ale ja spokojnie wysłuchałem potem przyjechał ojczym z mamą i mnie zabrali po tym zajściu czułem sie niebiańsko .


Najpierw w ten dzień byłem na siłowni potem poszedłem do domu byłem tam z siostrą i z psem po pewnym czasie zauważyłem że moje myśli coś kontroluje a potem głaskałem psa a on był tak jakby nieczuły a moja siostra troche dziwnie sie zachowywała chyba była trochę chora bałem się czułem strach zegarek wariował raz pokazywał taką godzinę chwile później zupełnie inną później moja siostra tczy razy przejżała sie w lustrze pierwszy raz w przebraniu drugi raz bez trzeci raz znowu w przebraniu a pies kiedy chciałem go dać za kanape szczerzył na mnie kły zamknąłem dżwi do pokoju w którym był pies i moja siostra i wyszedłem z domu najpierw poszedłem do klubu dojo i myślałem że czas stanął próbowałem to wytłumaczyć trenerowi ale on mnie koniecznie chciał przekonać że czas nie może stanąć więc postanowiłem iść do Katowic drogą szybkiego ruchu pod prąd szedłem jakieś kilkaset metrów dopóki nie złapała mnie straż miejska ci sami z którymi miałem do czynienia wcześniej dali mi długą reprymendę ale ja spokojnie wysłuchałem potem przyjechał ojczym z mamą i mnie zabrali po tym zajściu czułem sie niebiańsko .


Nie wiem co zażywałeś, ale radzę ci iść do terapeuty od uzależnień. Demony i ciemna strona złego nie ma z tym nic wspólnego.

Nie wiem co zażywałeś, ale radzę ci iść do terapeuty od uzależnień. Demony i ciemna strona złego nie ma z tym nic wspólnego.
Chodzi ci o to że miałem te iluzje jeśli chodzi o zegarek i czułem strach bo przecież chyba nie uważasz że miałem omamy czy urojenia w tym wypadku a jeżeli chodzi o zażywanie to nic nie zażyłem tylko odstawiłem amfetamine .
No i wszystko jasne
Cały szkopuł i trudność w takich przypadkach jak twój necrus ,polega na tym, że my jako jednostki biologiczne nie jesteśmy sami w stanie ocenić, czy w przypadku niedyspozycji i zakłóceń w działanu naszej centrali mózgowej mamy do czynienia z przypadkiem awarii delikatnej struktury biocybernetycznej, czy też z przypadkiem zewnętrznej ingerencji "programistów", czyli tych naszych boskich Nadzorców - naszych właścicieli, bo mających nad nami przewagę technologiczną i mogących przeprogramowywać nasz system mózgowy. Niby porobili nas autonomicznymi jednostkami, ale do końca nigdy nie wiadomo czy tak jest i czy ich widzimisię, albo ich wzajemne problemy, w szczególnych przypadkach nie doprowadzają do sytuacji, kiedy to sterują funkcjonowaniem naszego mózgu, dokonując takich rzeczy, które chcą dokonywać ku swoim celom.

No a to co powiedziała dama anncyn po prostu kwalifikowało by się wówczas do awarii biotkanek. No właśnie w czasie takiej awarii, nawet można by nie pamiętać, lub nie mieć już świadomości o bezpośrednim związku śroków odurzających z popsuciem funkcjonowania procesora mózgowego.

Równie dobrze nasi boscy Nadzorcy, mogą mieć ustanowione reguły kiedy mogą ingerować, a kiedy nie.
Z Bibli wiadomo np nam, że pewna klasa aniołów zwana demonami nie odzyskała po ich buncie pierwotnego statusu bytowego (Judy 6). W zmienionych już uwarunkowaniach mają nieciekawe istnienie i jedynie poszukują nowych avatarów ludzkich czy zwierzęcych do zaistnienia. A wchodzą tam gdzie daja radę, lub gdzie im wolno.

Człowiek rozumny nie powinien doprowadzać świadomie do dewastacji swojego aparatu mózgowego (narkotyki), bo choćby z tego powodu nie warto, aby jakiś demon mógł sobie wtedy łatwo włazić i robić w głowie dalsze dewastacje. Nie powinno się tego robić choćby też z tego powodu, że tak chcieliby właśnie talmudyczni bogaci władcy tego świata, aby nieżydzi (goje), czyli powszechnie my polaki robaki, byli bez władz umysłowych i dla nich to właśnie produkują i sprzedają narzędzia do psucia mózgowych tkanek i zatruwania wszystkich ludzi na świecie.

Po pierwsze dopuki masz przytomność myślenia, możesz się sprzeciwić takim demonicznym wejściom. Masz na to Biblijną gwarancję. O tutaj: Jakuba 4:7. Możesz po prostu być pod ochroną tych boskich sił nadzorczych, które już o to zadbają poza twoim postrzeganiem i będą cię chronić i twoją własną wolę, albo skorzystać z ich ustanowionych swoich niebiańskich reguł prawnych, gdzie widocznie mają, czy też muszą uciekać te demony wtedy, gdy człowiek swoją wolą nie życzy sobie ich wizyty.
Czesc Erwin.
Bardzo ciekawe spojrzenie na problemy psychologiczne.
Od jakiegos czasu zastanawiam sie gdzie przebiega granica miedzy schorzeniami natury psychologicznej/biologicznej a opetaniem. Psychiatrzy i psychologowie najchetniej probuja wytlumaczyc wszystko brakiem lub nadmiarem hormonow/innych substancji i wszystkim podaliby tabletki.
Masz chyba duzo racji ze czlowiek nie akceptujacy Slowa Bozego dobrowolnie poddaje sie wplywom "zlych nadzorcow".
Swiadome zazywanie roznej masci narkotykow niszczy tkanke mozgowa. Ale co z ludzmi ktorzy nigdy tego nie brali a maja powazne klopoty psychiczne?
Chcesz powiedzieć Erwin że Apogeum mógł być aniołem i upadł a później ja się stałem jego awatarem ??

...Swiadome zazywanie roznej masci narkotykow niszczy tkanke mozgowa. Ale co z ludzmi ktorzy nigdy tego nie brali a maja powazne klopoty psychiczne?
ha ha! Właśnie! Czyżby byli nietykalni przez demony? No bo cóż można napsuć, skoro już jest popsuty aparat mózgowy?
Ale jest ciekawa inna strona zagadnienia. Jaką mu nadać pamięć i wiedzę przy zmartwychwstaniu? Ożywić go głupawym jakim był? W tej godzinie zero, kiedy to amnezji poddaje się pamięć nowego avatara, aby nadać mu na krótki czas ten niedorozwój jaki miał? Byłoby to bezsensowne.
A więc ożywienie ludzi pomarłych z niedorozwojem mózgowym jest bardzo dziwnym przypadkiem, aby nadać mu cechy zmartwychwstania takie, aby uprzytomnić tę sytuację takiej osobie.

@ pawel necrus
W moim dawnym środowisku, miałem sposobność dokładnie poznawać ludzi, którzy opowiadali niesamowite rzeczy, jak wyskakiwanie szuflad z meblościanek, ślepotę kontrolerów policyjnych, nękania demoniczne na świadomych snach, ale były to jedynie epizody, które z czasem u tych ludzi przemijały, jak nabierali mocy co do własnego decydowania o sobie i nie lękali się tych zjawisk, bo znali ich źródło.

Jedyne co mogę ci doradzić, to definitywne zerwanie z truciznami i szukanie wsparcia w modlitwie do Boga.
Wtedy jeśli jeszcze takie zjawiska z wpierniczaniem się niejakiego Apogeum będą, to jeśli przytomność umysłu pozwala ci działać, to trzeba mu powiedzieć dobrze i tak aby mu wlazło aż do pięt, aby poczuł się głupio i w końcu wyśmiano go w jego duchowym środowisku, że ziemianin swoją wolą go wykiwał i przegnał.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • metta16.htw.pl