,
Völkischer Beobachter po polsku.Niszczarka do gĹowy
Niniejszym otwieram nowy wątek, w którym będę autorytarnie zamieszczał co lepsze kwiatki naszego ministerstwa prawdy z moim równie autorytarnym komentarzem.
Na początek Tefałen 24. http://www.tvn24.pl/wiadomosci-ze-swiata,2/rosja-testuje-pociski-nowej-generacji-raport-o-zbrojeniach-rosji,502243.html Buu niedobra Rosja narusza układ o zakazie pocisków średniego zasięgu, bo rozwija rakiety międzykontynentalne Jars. Co prawda postanowienia tego traktatu nie dotyczą rakiet międzykontynentalnych, ale cholera wie na jaką odległość buu niedobrzy Rusowie Jarsa wystrzelą? Przecież mogą go zatankować tylko do połowy co nie? http://www.defence24.pl/news_plan-dzialan-na-rzecz-bezpieczenstwa-rp W opracowywaniu planu brały udział nie tylko resort obrony narodowej, ale także ministerstwa spraw wewnętrznych, gospodarki, infrastruktury i rozwoju, nauki i szkolnictwa wyższego, zdrowia, finansów, spraw zagranicznych oraz administracji i cyfryzacji. Brakuje tylko sołtysa z Wąchocka i delegacji koła gospodyń wiejskich. Nie wątpię że ten kompleksowy plan zostanie utajniony. Kiedyś wymienialiśmy tu uwagi nt indywidualnej odpowiedzialności. No to taki mały kamyczek do tego ogródka. http://wiadomosci.onet.pl/swiat/prof-andrzej-nowak-ultraprawicowcy-europejscy-gromadza-sie-pod-sztandarem-rosji/n286b Ultraprawicowcy buuu! Dla naszych ekspertów wystarczy nie być czytającym GW transseksualnym projektantem mody żeby być ultraprawicą. A co do Putina to owszem. Spali was, a potem odleje się na prochu ofiar. Uczynię co w mojej mocy, żeby mu w tym dziele dopomóc. USA od ubiegłorocznego szczytu NATO w Walii zabiegają o zbudowanie jak największej międzynarodowej koalicji walczącej z dżihadystami z IS, które opanowało znaczne tereny w Iraku i Syrii. Schetyna dopytywany przez dziennikarzy, czy Polska powinna zaangażować się militarnie w tę walkę, powiedział, że "jeżeli jest takie oczekiwanie ze strony wielkiej koalicji, to jesteśmy otwarci, by o tym rozmawiać". - Wiemy, jak to jest ważne; wiemy też, że bezpieczeństwo nie jest tylko regionalne, ale jest globalne. Traktujemy to jako wspólną odpowiedzialność wolnego świata - dodał Schetyna. Jakiego wolnego? Jakiego wolnego? Za śp gen. Jaruzelskiego była większa wolność niż dziś. Można było na ten przykład przy ognisku żłopać piwo i w najgorszym wypadku podszedł leśniczy, przypomniał o konieczności zalania, żaru na koniec. Dziś zjawiło by się komando policji z bronią długą, mandatem wielkości gazety wyborczej i rachunkiem za sprzątanie puszczy białowieskiej przez ostatnie ćwierć wieku. Kiedy parę lat temu z zaprzyjaźnionej stadniny zwiały dwa koniki, policja była z mandatem nim je pojmaliśmy, z czego wniosek że stróż prawa galopuje szybciej niż wierzchowe rumaki. Daj nam Panie czym prędzej dyktaturę wojskową, zanim do reszty od tej demokracji zgorzejem. http://natemat.pl/102321,gornicy-na-bogato-palacz-kompanii-weglowej-zarabia-jak-pracownik-warszawskiego-banku Nasze media pełne są takich artykulików. Ludziska juz się burzą: "Co ci górnicy sobie myslą?" A ja nie wiedzieć czemu mam skojarzenie z niedawno zakończoną kampanią propagandową przeciwko lekarzom. http://natemat.pl/129031,kuriozalne-metody-protestu-lekarzy-ksieza-beda-czytac-ich-manifest-z-ambon-na-policji-skladaja-falszywe-zawiadomienia Kiedyś rząd stygmatyzował "wrogów ludu" raz na kilka lat. Obecnie praktycznie bez przerwy podsuwa motłochowi jakichś "winowajców". Godne uwagi, interesujące zjawisko. O wiele bardziej interesujące, niż jakieś tam semickie narody wybrane z kałachami i pirotechniką. Kiedy parę lat temu z zaprzyjaźnionej stadniny zwiały dwa koniki, policja była z mandatem nim je pojmaliśmy, z czego wniosek że stróż prawa galopuje szybciej niż wierzchowe rumaki. Daj nam Panie czym prędzej dyktaturę wojskową, zanim do reszty od tej demokracji zgorzejem. Przechodnie pomogli Kasi, wezwali pogotowie, policję. Dzięki kurwa za taką pomoc! Dziewczyna się na rowerku wywróciła, zamiast podnieść otrzepać, otrzeć łzy i wykorzystać, dzwonią na policję. Świat się kończy. Gejropa jak mawiają Rusowie. Za moich czasów tego nie było. http://www.gazetaprawna.pl/artykuly/847213,gornik-o-oszustwach-w-kopalniach.html Słowa "anonimowego górnika: " Kiedyś myślałem, że skoro nie wypłaca jej pracodawca, lecz społeczeństwo – czyli ZUS – to dlatego, że średnia długość życia osób objętych świadczeniem jest krótsza niż przeciętna w społeczeństwie. Tymczasem w przypadku górników nie ma takiego zjawiska albo dawno nie było badane i nie wiemy, czy górnicy żyją krócej, a jeżeli tak, to o ile." Ach! Co za ton, co za ukłon, co za miara w każdym zdaniu? I jakie mądre przekonania? W górnikach drzemią ukryte talenty, o których nie śniło się filozofom. Zwłaszcza w górnikach anonimowych. http://www.defence24.pl/news_kijow-przyznaje-szwankuje-mobilizacja Defenca 24 jak zwykle niezawodni: "Działania rosyjskie sprawiają, że Ukraina ma coraz większe trudności z pozyskiwaniem żołnierzy do walki z separatystami. Poborowi uchylają się od służby wojskowej, co jest skutecznie wykorzystywane przez rosyjską propagandę... " No to już wiemy że problemy z mobilizowaniem Ukraińców do boju sa także z winy Putina. A to kutas, ze tak się wyrażę. Choć może to troska o życie i zdrowie ukraińskiej młodzieży? Litewsko-polsko-ukraińska brygada coraz bardziej powstaje. Ciekawi mnie kwestia co by się stało, gdyby Ukraińcy postanowili Litpolukrbrig wysłać na front do Donbasu. Wiem jednak że Litpolukrbrig powstaje już siódmy czy ósmy rok i jak dotąd poza grupą organizacyjną gówno powstało. Fakt że grupa organizacyjna jest żywotnie zainteresowana żeby to formowanie trwało jak najdłużej jest najlepszym gwarantem że ten poroniony płód chorego umysłu nigdy nie powstanie. I bardzo dobrze, bo szkoda sprzętu, ludzi i koszar na tworzenie dziwolągów. W zupełności wystarczy Litpolukrbrig jako fakt medialny. Taką ciekawostką jest, że nigdy nie widziałem więcej niż trzech żołnierzy tej "brygady" jednocześnie, choć podobno jest ich już 300. Zapewne liczba 300 to tradycyjne już w polskim wojsku liczenie etatów. Realnych ludzi raczej nie będzie więcej niż 20-do 25. Wojsko ukraińskie pod ostrzałem wycofuje się z Debalcewa. Separatystom udało się zdobyć jedną z kluczowych pozycji - punkt w korytarzu na Krym - w Donbasie. jawne kłamstwo. Gdzie Debalcewo, gdzie Krym? Wywalczanie przez powstańców drogi na Krym to potwierdzenie oficjalnej linii propagandowej sugerującej że to agenci Putina. A że Debalcewo nie po drodze? A co to proszę Waszmości za różnica? Przeciętny wyborca mapy nie ogląda, tylko to co wielkimi literami w nagłówku... Oczywiście utrata Debalcewa to dla strony ukraińskiej katastrofa. Nie z powodu tego że powstańcom bliżej do Krymu, bo wcale nie jest bliżej. Problem w tym, że powstańcy odblokowali sobie wysokowydajna rokadę, co prawdopodobnie oznacza nokaut dla sił rządowych na północy. Być może nawet utratę Charkowa. Czyli faktycznie Krym się oddala, bo otwierają się dużo większe możliwości na północy. No ale to tak na marginesie, tego w druku nie spotkasz, no... może za pół roku Koziej wspomni, jak już będzie post factum. Wtedy pogłowie mądrych znacząco wzrasta. ,,Ukraińska armia kończy "zaplanowaną operację" wycofywania swoich oddziałów” – podaje interia.pl Następną zaplanowaną operacją Poroszenki będzie wycofanie się do swojej fabryki czekolady ,,Roshen”, położonej w Lipiecku, w Rosji rzecz jasna. Zresztą wkrótce do Rosji zbiegną i inni ukraińscy oligarchowie, a tych co pozostaną wdzięczny naród ukraiński uroczyście powiesi na Majdanie i będzie można uznać problem Ukrainy za zamknięty. Pozostanie tylko do rozwiązania kwestia żydowska, ale to nie moje i nie dany zmartwienie ,, ,,...niech sobie taki dalej mieszka na ukrainie... i zyje z pieniedzy, ktore im daja organizacje zydowskie w usa...” jak to dana wdzięcznie ujęła. Ja też tak uważam. Oczywiście to szczęśliwe dla Polski zakończenie kryzysu ukraińskiego będzie wyłączną zasługą naszych wybitnych mężów stanu w rodzaju Sikorskiego, Schetyny, Siemoniaka i Szeremietiewa. W nagrodę dostaną fotki i uściski dłoni możnych tego świata, w tym samego Zbiga Brzezińskiego. Jesteśmy prymusem w NATO, ale świat stawia nowe wyzwania. Nie wiem jak USA się pogodzą z utratą dominującej pozycji w NATO, ale co mi tam? Jestem w końcu Polakiem. Duma mnie rozpiera! Odlot... http://wpolityce.pl/spoleczenstwo/234267-szeremietiew-dziala-w-polsce-propaganda-rosyjska-ktora-ma-nas-pozbawic-woli-obrony-niepodleglosci-nasz-wywiad Tekst kuriozalny. Oczywiście nie wymaga w zasadzie komentarza, więc pominę wszystkie kwiatki, których tu mamy bukiet niemal nie do ogarnięcia. Rzekłbym głupota polska w pigułce. Dodam jedynie od siebie, że Szeremietiewa pamiętam jako ministra obrony. Do spółki z Parysem i Onyszkiewiczem, można ich traktować hurtem. Zmieniali się jak w kalejdoskopie, ale działania podejmowali mniej więcej takie same. Tzn wprowadzali bardzo drastyczne zmiany w organizmie którego funkcjonowania kompletnie nie rozumieli. Pośród głupotek tego okresu najbardziej drastyczną była koncepcja "Armia mniejsza ale nowocześniejsza". Sprowadzała się do mocnego przekonania że armię da się modernizować bez zakupów, jedynie likwidując najstarsze generacje sprzętu. Efekt łatwo przewidzieć. Gdyby nie śp. Szmajdziński nasza armia dziś byłaby w całości kolekcją muzealną. Jeszcze zabawniejsza (może też bardziej istotna) a przy tym mniej znana była kwestia regulaminu. Otóż w WP obowiązywał od niepamiętnych czasów regulamin w postaci kilku czerwonych książeczek. W nich były wszelkie zasady wojskowego życia począwszy od zdejmowania czapki przy wejściu do pomieszczenia, a skończywszy na zasadach odpowiedzialności karnej wojskowych, kiedy dookoła pełno flaków. Trójca przenajświętsza wysmażyła coś, co wyglądało jak instrukcja obsługi do lokówki made in China. Nazwała to regulaminem i w postaci "brązowej książeczki" rozesłano toto do jednostek i oto dowiedzieliśmy się na wstępie że "stary regulamin traci moc z chwilą otrzymania nowego". Nowy poza nic nie znaczącymi komunałami o żołnierzach wyklętych i takich tam niczego nie zawierał. Pamiętam jak dziś twarze starych wyjadaczy na odprawie poświęconej tej "reformie". Dowódców poddziałów, nie byle chłystków. W pewnej chwili wstał kolega Jan . Jan był stary góral pełen powagi i godności. Dowodzenia miał więcej niż ja wówczas życia. Przemówił w te słowa: Dowódco w "tym tu o" nie ma prawa użycia broni. Czego mamy wymagać od wartowników? Nokaut pierwszym ciosem. Długo i burzliwie radzono aż uradzono że innego regulaminu nie ma i jakoś to będzie. Musimy sobie radzić. No i jakoś to jest już dzięki Najwyższemu ćwierć wieku. Wojsko sobie radzi, tyle że od czasu do czasu jakiś samolot przypierdoli w ziemię z prezydentem na pokładzie, szeregowcy list napiszą, tudzież kilku żołnierzy wylądują w więzieniu na parę lat, za to że wykonywali rozkazy... Jakoś to się toczy. Co było do przewidzenia. No tak, czyli różne sposoby myślenia - źle. jeden sposób myślenia dla wszystkich - dobrze. ,,Dodam jedynie od siebie, że Szeremietiewa pamiętam jako ministra obrony. Do spółki z Parysem i Onyszkiewiczem, można ich traktować hurtem. Zmieniali się jak w kalejdoskopie, ale działania podejmowali mniej więcej takie same” (Grego) Ja też pamiętam. Dodać jeszcze należy asystenta i doradcę Szeremietiewa, Zbigniewa Framusa, bo szkoda, żeby zaginęła pamięć o postaci tak zasłużonej dla polskiej armii. Parys lansował się w berecie, wyglądał jak francuski rolnik na mszy. Ale pod beretem miał poukładane i siedzieć nie poszedł. Dostał półtora roku i to nie za zasługi dla obronności tylko za okradanie ofiar nazizmu. Jako prezes Fundacji Polsko-Niemieckie Pojednanie, organizacji mającej pomagać finansowo byłym więźniom obozów koncentracyjnych, wraz z trzema innymi członkami zarządu Fundacji, pomagali finansowo przede wszystkim sobie. Szeremietiew był czujny jak żuraw i też odpowiadał z wolnej stopy. Gdy go grzecznie zapytano skąd w ciągu czterech lat wziął kasę na willę w podwarszawskim Zalesiu, limuzynę i takie tam pierdoły, szczerze powiedział, że pożyczył dutki od swojego długoletniego przyjaciela, a dziś asystenta i doradcę, pana Zbigniewa Framusa. Proces był tajny, Szeremietiew okazał się niewinny. W międzyczasie, widząc co się święci, pan Framus, który miał cztery paszporty, na wszelki wypadek wsiadł na prom ,,Rogalin” i odpłynął w kierunku Szwecji. Wyszło bowiem na jaw, że pobierał datki od koncernów zbrojeniowych startujących w monowskich przetargach. Nie był przy tym nachalny, jedynie ostrzegał, że jak nie, to jego szef będzie niezadowolony, nic więcej. W takich, mniej więcej, okolicznościach doszło do pierwszej, od czasu potopu, konfrontacji zbrojnej armii polskiej i szwedzkiej. Trzecia wojna światowa zawisła na włosku. W pościg za ,,Rogalinem” i podróżującym na nim panem Framusem ruszył helikopter Marynarki Wojennej z komandosami na pokładzie, osłaniany przez Miga. Mig okazał się jednak za wolny i prom zdążył wpłynąć na szwedzkie wody terytorialne. Zaczęła się realizacja planu ,,B” i prom zawrócił na wody eksterytorialne. Śmiechu było co niemiara, helikopter o mały włos nie runął do morza, w Migu zabrakło paliwa. Do śmiechu nie było tylko panu Framusowi, jak go wreszcie wtaszczyli do helikoptera. Dostał 2,5 roku. Jego syn też ma ciągoty do armii, pracuje dziś w MON, bo gdzie by indziej? Ale co tam robi to nie powiem. Skoro wypłynął Szeremietiew, to i on na pewno wypłynie. Armia nasza jest zwycięska! To wiele wyjaśnia... np kuriozalny pomysł św. trójcy w kwestii aresztów. Nie pamiętam już który to z tych geniuszy myślał, myślał i wymyślił. Spłodził "minimalne wymagania" dla aresztów wojskowych. Spełnienie tych wymagań stało się oczywiscie najwyższym priorytetem w SZ. W rezultacie jedynym miejscem w koszarach gdzie panowały cywilizowane warunki był areszt. Do tego wymyślono, że czas spędzony na opierdalaniu się w komfortowym areszcie powinien być wliczony do czasu służby, nie zaś jak dotąd stracony. Oczywiście przeciążeni służbami żołnierze wracali z aresztu wypoczęci i odświeżeni, z mocnym postanowienie, żeby się tam jak najszybciej znów dostać. Nie muszę dodawać jaki to miało wpływ na dyscyplinę. Niereformowalni, reakcyjni, komunistyczni d-cy jak ja natychmiast przestali stosować karę aresztu w trosce o dyscyplinę. W efekcie czterogwiazdkowe areszty stały puste. Kary dyscyplinarne zeszły do "szarej strefy". No ale to już zupełnie inna historia. Polska "Ida" otrzymała Oskara za najlepszy film nieanglojęzyczny. Wielki sukces polskiego kina stał się wymarzoną okazją dla Rosji by zrewanżować się za słowa Schetyny. Kreml sięgnął po narrację dwuznacznej roli Polaków podczas Holocaustu. To przemyślana strategia. Międzynarodowy widz ma niewielką wiedzę o wydarzeniach jakie rozgrywały się w Europie Środkowej podczas II Wojny Światowej. Jest to więc dogodne pole do manipulacji. Tym bardziej, że spotka się ona zapewne z przychylną reakcją Niemiec próbujących rozmyć własną odpowiedzialność za zbrodnie III Rzeszy. Powyższej sytuacji, szkodliwej dla wizerunku naszego państwa, można było uniknąć. Jak słusznie stwierdza Marek Migalski w swoim felietonie dla serwisu 300polityka.pl wystarczyło tuż przed emisją "Idy" wyświetlić napis informujący, że Polska znajdowała się podczas Holocaustu pod okupacją niemiecką a za pomoc Żydom groziła kara śmierci. Tak się jednak nie stało mimo, że film otrzymał dotację z Państwowego Instytutu Sztuki Filmowej. Nie stało ponieważ rząd -jak już wspomniałem- nie prowadzi świadomej, skoordynowanej polityki historycznej a Rosjanie bezlitośnie to wykorzystali. No to mamy jasność. Za brak jakiegośtam napisu w filmie kręconym za pieniądze polskiego podatnika odpowiada Putin. Demiurg. No jakby nie było to chętnie bym zobaczył jak minister Schetyna walczy na argumenty z ruskim szeregowcem. Schetyna mu swoją "skądinąd słuszną" teorią, a riadowoj mu kolbą w te jego nowe zęby. Ehh ... http://www.tvn24.pl/wiadomosci-ze-swiata,2/pacyfisci-u-wladzy-w-czasie-wielkich-kryzysow-to-jest-katastrofa,522075.html Obama jest pacyfistą. No no... facet co prowadził 2 regularne wojny, próbował wywołać trzecią, ale mu nie wyszło. Oto wzór pacyfisty wg Jaśka Maryśki R. No ale najlepsze że to jest zarzut. Pacyfista u władzy to nieszczęście! Mówi to JMR. Działacz ruchu Wolność i Pokój, skupiającego najbardziej nawiedzonych peerelrowskich pacyfistów. O tempora! O mores! Ani chybi świat się kończy. >>Mykoła Woronin był wegetarianinem i kopał jamy w ziemi, w których mieszkał. Był zdeklarowanym przeciwnikiem wojny. W chwili wybuchu rewolucji całe jego życie przewróciło się do góry nogami. Co ciekawe, na początku sympatyzował z Rosją. - Trwało to trzy dni, dopóki nie zobaczyłem, co oni robią - powiedział w rozmowie z dziennikarzem Onetu Marcinem Wyrwałem. - Gdy zabiłem pierwszego człowieka, zwymiotowałem - mówi żołnierz, który jeszcze rok temu był pacyfistą i zwolennikiem Putina. Dziś zalicza się do legendarnych ukraińskich "cyborgów", którzy bronili donieckiego lotniska i ma na koncie dziesiątki ofiar po stronie wroga.<< Syndrom Obamy – pacyfisty ? Może jak Obama też dostanie pokojowa nagrodę N, kto wie? http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/byl-zwolennikiem-putina-dzis-to-legendarny-ukrainski-cyborg/w8ssv Pacyfiści zawsze byli pierdolnięci, ale żeby kopać jamy w ziemi i w nich mieszkać?? No no... Mykoła mnie zadziwił. Zaiste pacyfizm tam sięga gdzie wzrok nie sięgał, łamie czego rozum nie złamał. Znajomy foksterier też nieraz kopał jamy w ziemi, ale w nich po pierwsze nie mieszkał, a po drugie nie był żadnym pacyfista, tylko prawdziwym berserkerem a przy tym jebaką nad jebaki! Z Twoimi wilkami świetnie by się dogadał. Przyczyn takiego stanu rzeczy należy szukać nie tylko w zapóźnieniach z lat 80 i 90. XX wieku (w tym zakupach nieperspektywicznego sprzętu w ostatniej dekadzie funkcjonowania Układu Warszawskiego oraz zahamowaniu procesu modernizacji w latach 90.), ale także w zaburzeniach finansowania Sił Zbrojnych, jakie miały miejsce w ostatnich latach. No jasne. jak zwykle wina komuchów. Wielcem ciekaw co to za "nieperspektywiczne" zakupy były, skoro do dziś po ćwierć wieku służą i następców nie widać. Szczyt bezczelności galopującej. Zmiany prawne wprowadzone niedawno przez MON sprawiają, że za granicą powstaje wrażenie, że gdy zajdzie taka potrzeba, mamy prawne możliwości szybkiego powołania pod broń bardzo dużej liczby ludzi. Potencjalny agresor, miejmy nadzieję, nie ma wiedzy o tym jakie są nastroje społeczne i stosunek Polaków do ewentualnej branki. Oczywiście za granica powstaje takie wrażenie. No bo skąd by mieli wiedzieć jak jest naprawdę, skoro są za granicą? Zawsze mnie fascynowało skąd się biorą ci eksperci? Po komentarzu sądząc to jakiś as naszego wywiadu. Sam czerpie wiedzę z gazet i odnosi rozmaite wrażenia. Stąd u niego wrażenie, że jak GW napisze o zmianach prawnych szykowanych przez MON, to Putin się zesra ze strachu. No może i tak, ja tam się nie znam. W mojej okolicy obiecałem, że wykupię z łapanki do wojska wszystkich, którzy sobie tego zażyczą. W dowód wdzięczności chcieli mnie wybrać na wójta, ale odmówiłem, bo władzę mam większą niż wójt, a odpowiedzialność żadną. I to mi w zupełności odpowiada. Byłem nawet w sąsiedniej okolicy zasięgnąć języka na okoliczność mobilizacji i się dowiedziałem, że tam też nikt dobrowolnie nie pójdzie się bić za Waszyngton. Dobra wiadomość dla naszych generałów jest taka, że jak zechcą zapewnić transport armii spod Płońska na front, to wystarczy rower. I tak po zakończeniu wojny będzie do odbioru w stanie nienaruszonym. Utrzymaj Grego tę informację w najgłębszej tajemnicy, bo jak się potencjalny agresor o tym dowie, to jeszcze gotów ten rower zapierdolić. Oczywiście, postaram się wywierać za granicą wrażenie że ten rower owszem jest, ale nie wiadomo gdzie. Będzie to nasz twórczy wkład w strategię. Nazwiemy to bike in being, żeby brzmiało dostojnie i profesjonalnie. Podział łupów bywa często przyczyną nieprzyjemnej wpadki. Dwaj członkowie ukraińskiego rządu zostali aresztowani podczas posiedzenia Rady Ministrów w związku z podejrzeniami o korupcję. Aresztowania dokonano w obecności kamer telewizyjnych. (25 03 2015) Zatrzymani to szef Państwowej Służby ds. Sytuacji Nadzwyczajnych Serhij Boczkowski i jego zastępca Wasyl Stojecki. Rosyjskie władze uspokajają i twierdzą, że w 2015 r. powstanie linia elektroenergetyczna o mocy 300 – 350 MW, która będzie stanowić pierwszy etap projektowanego mostu energetycznego pomiędzy Krymem i Krajem Krasnodarskim. Ma ona zaspokoić najbardziej palące potrzeby półwyspu. Drugi etap inwestycji zakończy się natomiast w 2017 r. i przewiduje budowę linii o mocy 800 – 840 MW. Dla porównania projekt polsko – litewskiego mostu energetycznego jest realizowany od 2011 r. i dopiero w 2015 r. zostanie uruchomiona linia o mocy 500 MW, a w 2020 r. o mocy 1000 MW. Powyższy przykład pokazuje, że Rosjanie realizując zamysł błyskawicznego uzyskania samodzielności energetycznej przez Krym będą musieli zlekceważyć większość standardów, których spełnienie w cywilizowanych krajach jest konieczne by rozpocząć inwestycje tego typu. Dobre Czyli z faktu że Polska buduje korwetę 17 lat wynika że stocznie niemieckie i francuskie muszą lekceważyć większość standardów których spełnienie w cywilizowanych krajach jest konieczne by rozpocząć inwestycje tego typu. No bo budują korwety w dwa lata barbarzyńcy! http://demotywatory.pl/4480803/Cala-prawda-cala-dobe-No-chyba-nie Propagandziści przyłapani na gorącym uczynku. Za to kocham młodzież. Daleko nam do zachodnich wzorów. Weźmy pierwszy z brzegu: „Kronen Zeitung” daje zdjęcie z Syrii Ale jednak najlepsze jest to z Izraela, z forum dany:D Jeden izraelski bohater walczy z ,,terrorystą”, a co najmniej jeszcze jeden w tym czasie go fotografuje. Prawdziwy pokaz izraelskiego ,,bohaterstwa”, skrojony na potrzeby czulentowych. Mam nadzieję że w wyniku tych zmagań terrorysta nie zaszedł w ciążę. Aleksander Novak, minister energetyki FR, poinformował że po wygaśnięciu obowiązującej do 2019 roku umowy na tranzyt gazu przez Ukrainę, Rosja nie planuje kontynuacji współpracy w tym zakresie. To śmiała deklaracja biorąc pod uwagę fakt tego, że klienci Gazpromu posiadają w umowach jakie z nim zawarli zdefiniowane punkty odbioru gazu ziemnego (co w rozmowach z rosyjskim potentatem wielokrotnie podkreślał Marosz Szewczowicz, komisarz UE ds. Unii Energetycznej). W przypadku PGNiG jednym z nich jest połączenie w Drozdowiczach, na granicy z Ukrainą, z którego importowane jest 2,65 mld m3 błękitnego paliwa (dane na 2012 r.). W jaki sposób Rosjanie zamierzają zrezygnować z tranzytu surowca przez terytorium ukraińskie i wywiązać się z dostaw do Polski zakontraktowanych do 2022 r. ? Nie wiadomo… Wiadomo, wiadomo. Renegocjują kontrakt i po krzyku. Zamiast w Drozdowiczach dostawa w Padlinie Wielkiej koło Żywca, albo i gazoportem w Świnoujściu (zakładając że już będzie zbudowany) a jak nie to se łupki wydobywajcie. Wybór jest prosty. Aneks będzie podpisany z pocałowaniem ręki. No ale Def24 jak zwykle wizjonerzy. Już sie podniecili że polski komornik zajmie konto Gazpromu. |
Podstrony
|