,
MASOŃSKIE KORZENIE tzw. KULTURY MODERNISTYCZNEJNiszczarka do gĹowy
Jeden z wielu,bardzo ciekawych artykułów na stronie.
http://www.polpatriot.com/html/wojna_kultur.html MASOŃSKIE KORZENIE tzw. KULTURY MODERNISTYCZNEJ "Gdyby ktoś z Czytelników dopatrzyl się w poniższym artykule antysemityzmu, to spieszę wyjaśnić, że Henry Makow - profesor literatury na Uniwersytecie w Toronto jest żydowskiego pochodzenia. Jego rodzice byli polskimi Zydami, którzy przed wojną przeszli na katolicyzm. Przeżyli okupację i po wojnie wyjechali do Izraela, gdzie powrócili do judaizmu. A więc Henry Makow wychował się pod wpływem dwóch religii i ciągle widzi w chrześcijaństwie olbrzymie wartości, których należy bronić". S. Sas Tzw. kultura modernistyczna jest produktem spisku przeciwko cywilizacji chrześcijańskiej. Bezwzględnie negatywna i coraz bardziej obsceniczna współczesna „kultura” atakuje źródła ludzkiej godności i nadziei, które określają nas jako istoty ludzkie - cechy, które odróżniają nas od świata zwierzęcego. Np. w ubiegłym roku media narobiły wiele hałasu wokół sztuki teatralnej, granej na deskach scenicznych Londynu i Nowego Jorku, o „miłości seksualnej” pomiędzy żonatym mężczyzną a kozą. Autor sztuki Edward Albee powiedział w wywiadzie prasowym, że The Goat jest wyzwaniem rzuconym „społecznemu tabu” i ma nadzieję, że publiczność po obejrzeniu tej sztuki „zrewiduje swoje wartości i stosunek do sodomii”. Komentator Kanału 4 telewizji brytyjskiej zachwycał się sztuką, którą określił jako „zabawną, poruszającą i tragiczną”. Jeden z widzów napisal: „To może przyprawić o zawrót głowy, kiedy pomyśleć że wielu z nas zaczyna kojarzyć wolność z akceptacją i uznawaniem za normalne wszystkiego co dotychczas budziło w nas odrazę z moralnego punktu widzenia.” W rzeczywistości zaczynamy tworzyć świat, w którym większość stanie się niewolnikami dziwacznych i nienaturalnych czy wręcz ciemnych i wstrętnych żądz, jakie tylko ludzka wyobraźnia będzie w stanie wytworzyć. W związku z powyższym nasuwa się pytanie - „kto” i za „czyje” pieniądze tworzy takie dzieła? Komu jest to potrzebne? Warto to ujawnić i publicznie nagłośnić. Przeciętny śmiertelnik, zaganiany problemami, pracą, albo poszukiwaniem pracy by przeżyć, nie orientuje się, a nawet nie podejrzewa, w jakim celu jest to robione i komu ma służyć. A że służy komuś to nie ulega wątpliwości, ponieważ jest to zbyt kosztowna sprawa, a ktoś łoży na to i to duże pieniądze. Nie widać też konsekwencji, wobec osób tworzących te anormalności, ze strony „elit” rządzących. My normalni ludzie bez takiej „wolności” możemy się z powodzeniem obejść”. Prawdziwa kultura oparta jest na uszlachetnianiu naszych zwierzęcych instynktów w kategoriach duchowych ideałów (prawda, sprawiedliwość, dobro i piękno). Modernistyczna anty-kultura dąży do demoralizacji i destrukcji społeczeństwa poprzez dyskredytowanie tych ideałów. Antykultura ta przedstawia człowieka w czysto naturalistycznych i materialnych kategoriach. Każdy bodziec seksualny oraz każda funkcja ciała musi być rozpoznana i często zaspokojona. Takie postępowanie uznawane jest za „od-ważne”, natomiast każdy opór uznawany jest za represyjny, pruderyjny a nawet faszystowski czy ksenofobiczny. W jednym z końcowych epizodów serialu telewizyjnego Sex and the City publiczność musiała obserwować jak jedna z jego bohaterek depiluje swoje ciało. Tu nie chodzi o pruderię. Ludzka godność potrzebuje prywatności. Kobiecy czar wymaga skromności i tajemniczości. Na to co ludzkie, składa się nie tylko ciało, ale również dusza. Egzaltacja zwierzęca, natura człowieka, kosztem jego duchowych jakości, jest bezpośrednią konsekwencją deifikacji człowieka. Antykultura zakłada, że człowiek jest końcowym dziełem i nie musi być transformowany poprzez miłość Boga. Symptomem procesu uznania człowieka za Boga jest kult i adoracja idoli. Wielbimy wielkie umysly, piękności, wyznajemy kult doskonałego zdrowia i siły. Antykultura odsłania jednak diaboliczny spisek, który odrzuca boski plan rozwoju ludzkości. Poprzez spożycie zakazanego owocu Szatan obiecywał: „Otworzą się wam oczy i będziecie jako Bóg, który odróżnia zło od dobra”. (Genesis 3:5). Oznacza to, że człowiek będzie definiował co jest złe, a co jest dobre. Bóg jest dobrem. Kiedy człowiek zaczyna uważać siebie za Boga, dobrem staje się to, czego chce najsilniejszy członek grupy. Dobro staje się złem a zło dobrem. Właśnie ten proces dokonuje się dzisiaj przed naszymi oczami. W historii ludzkości wielu chciało być Bogami, jednakże niektórzy konserwatywnie nastawieni autorzy szukają korzeni naszej antykultury w podejściu Żydów do ich „wybraństwa”. Początkowo Żydzi mieli koncepcje Boga jako Uniwersalnej Siły Moralnej we Wszechświecie. (To jest judaizm, z którym ja się osobiście utożsamiam - H.M.) Około 79 roku p.n.Ch. miala miejsce wojna domowa, w której zwycięstwo odnieśli Faryzeusze. To oni właśnie później proklamowali, że babiloński Talmud, jest ważniejszy niż Tora (pierwsze pięć ksiąg Starego Testamentu). Talmud uczy, że Żydzi zostali wybrani przez Boga, aby sprawować władze nad ludzkością. W praktyce, sami uznają się za Boga, co daje im prawo do przedefiniowania rzeczywistości. Jak powiedział Harold Rosenthal: „Większość Żydów niechętnie się do tego przyznaje, ale niestety, jesteśmy wybrańcami Lucyfera, który jest naszym bogiem”. Według autora Rabiego: „Chrześcijaństwo zajmuje się głównie zbawieniem indywidualnego człowieka. Judaizm natomiast kontempluje zbawienie Domu Izraela, który może pozwolić na zbawienie siedemdziesięciu plemion”. (Anatomie du Judaisme Francaise, pp. 203-204). Tak więc, Faryzeusze odrzucili Chrystusa, ponieważ nauczał, że Bóg jest miłością i że wszyscy ludzie są równi w obliczu Boga. „Pojawienie się Chrystusa było narodową katastrofą dla Żydów a szczególnie dla przywódców żydowskich”, napisał Leon de Poncins. „Dotychczas oni sami byli Synami Przymierza, jego wyłącznymi wysokimi kapłanami i beneficjentami”. De Poncins kontynuuje: „Od 2000 lat stanowiło to główny antagonizm i dzisiaj jest głównym motywem akcji wywrotowej. Żydzi byli awangardą walki z mitycznym światem ducha, doktorami niewiary; wszyscy, którzy znajdowali się w stanie duchowego buntu, wcześniej czy później przychodzili do Żydów, zarówno potajemnie, jak i w świetle dnia”. (Judaism and the Vatican, pp. 111-113). Henry Makow |
Podstrony
|