,
Jak skasowałem swojego ukochanego Zeta!!!!!Niszczarka do gĹowy
Sorki że tak długo nie pisałem ,ale nie było okazji.Najpierw dzwonek moim wychuchanym i wypacykowany Zetem gdzie kurwa sztwa pakowałem każdą luźną gotówkę, później urlop z żoną,po urlopie masę spraw w serwisie,PZU,praca i w ogóle.
No więc 19.06 pojechałem się pobujać Zetem.Żona 3 razy mówiła że będzie padać i 3 razy padły słowa NIE JEDŹ,tym bardziej że w nocy wyjeżdżałem na urlop.Ale co tam, że jestem ambityny mówię jade!!!!!!!! A jednak, mogłem nie jechać.Polatałem dość ostro na Janowie,Żarki(chłopaki z Południa znają okolicę, jest konkretnie gdzie popierdalać)jakieś 200km i co...i deszcz z gradem. Wracam do domu non stop na mokrym , raz leje raz przestaje. Do domu mam już ok. 10km przedemną długa prosta ok.3km,leje deszcz.Jadę gdzieś ok 80km/h, jest spoko daje radę.Z daleka widzę że zbliżam się do jakiegoś czerwonego samochodu, z przeciwka też coś jedzie.Lekko dojeżdżałem do gościa i nagle widzę jego światła STOP!!!!.Gość zatrzymał się do ZERA co później potwierdził przy świadkach,że zobaczył mój xenon w lusterku, że chciał mnie przepuścić.Zrobił to na prostej drodze. Teraz JA, lekko klameczka dosłownie 1 paluszek i....obudziłem się w rowie.Słyszałem wielkie DUP, jak Zet dobija do zderzaka z prawej strony i ląduje wdrugim rowie. Szczegółów dalej nie piszę , nie ma sensu.Policji nie wzywałem, szybko zdałem sobie sprawę że to ja jemu dobiłem w zad i nie co się kłucić, choćby nie wiem co!Nawet świadkowie co mi mówili że gościu pojeb , ale potencjalnie ja jestem winien. Po wszystkim tel do żony , do brata i cheja z nim na serwis. Całą drogę , serce waliło jak młot i łzy szczęcia że nic mi się nie stało(a dobrze szlifowałem na asfalcie i jeb do rowu) z drugiej strony łzy rozpaczy jak oglądałem rozjemany motong! Dziś już wiem, że rama i lagi nie naruszone. Będzie REANIMACJA!!!!!!!!! W chwilach złośći wystawiłem go nawet na allegro , TU MACIE FOTKI http://allegro.pl/uszkodzony-kawasaki-z750s-2005-i1688736913.html#gallery Już 75% części mam kupione, ogłoszenie niech wisi, co tam.Ciekaw jestem ilu złomiarzy zadzwoni W domu atmosfera już rozluźniona, najważniejsze że żonie urlop się podobał, uspokoiła się trochę, wie o co kaman bo sama ze mną śmiga! P.S. RYCHU się nigdy nie poddaje, do zoba niebawem!!!!!! dobrze rychu ze ok z toba, zrobisz reanimacje i bedzie git. Pozdroo dnia Wto 22:08, 28 Cze 2011, w całości zmieniany 2 razy Całe szczęsie Żeś cały i co najważniejsze, że reanimujesz Zeciorra. Serce się kraje jak patrzy sie na uszkodzone moto bo pakowałeś w niego kasę i serce, ale jak to mawia mój ojciec psy szczekają a karawana jedzie dalej. Tak więc pozostaje tylko życzyć szybkiego powrotu na 2 koła No to szybko składaj sprzęta i wracaj na drogę, dobrze że dupsko masz całe. P.S. mam do oddania kiere jakąś, nic szczególnego, alu grube ścianki, złota, ale jak się przyda to pisz, free oczywiście, z pozostałych gratów niestety nic. Normalnie jakbym czytal to co kiedys sam napisalem, tez wpakowane mase kasy (opony, olej w lagach, swiece, k&n i inne duperele), sprzet wychuchany a koziolkowi chcialo sie skoki uskuteczniac:/. No i te kilka km od chaty, podobno wtedy zdarza sie sporo wypadkow, spada nam czujnosc i pozamiatane. Fajnie Rychu ze sprzeta reanimujesz, ja nie mialem serca i warunkow, a tobie zycze szczescia, ktorego jak widac po opisie ci nie brakuje;). dnia Wto 22:22, 28 Cze 2011, w całości zmieniany 1 raz Rychu do Zlotego Potoku to musimy jeszcze leciec !!! Fajnie sie z Toba lata wiec reanimuj sprzeta i w droge sterroryzujemy pobliskie wioski... Będzie REANIMACJA!!!!!!!!! Czekałem na te słowa. Wysłałem PW i nie widziałem tematu. Obstawiam jeszcze ten sezon że wyjedziesz na trasę ! trzymam kciuki ! Trzymam i ja kciuki za Ciebie Mój niestety poszedł do handlarza przykro mi było go oddawać ale dostałem za niego dobre odszkodowanie ( dzięki mihoo za podpowiedź z tym biurem ) Daję linka co do wyglądu mojego "Bike-a" https://picasaweb.google.com/107535676588305829169/20110616?authkey=Gv1sRgCJXbhJqq4OWOEA&feat=directlink a co do Twojego to naprawdę nie widać dużych uszkodzeń Mam nadzieję , że szybko wrócisz na "SIODŁO" Znam ten ból, tym bardziej ze z Twojej winy :/ Szykuj sprzęta! Podła sprawa, współczuję, tym bardziej, że przez głupiego fiuta, ale ślepe prawo winę zrzuca na Ciebie :/ Wqrw na maxa. Najważniejsze jednak zdrowie! Trzymam kciuki, mam nadzieję, że szybko wszystko ogarniesz i polatasz jeszcze trochę w tym sezonie Hehe typowy hanys "Zesraj się nie daj się" Rychu jak zadzwoniłem wtedy do Ciebie to od razu dałem info Bukietowi i Mrozowi i wszyscy razem się cieszyliśmy że nic Ci nie jest a z drugiej strony rozpacz że rozbiłeś swoją gazelę. Później tak se mówię pewnie kupi Erłana To kiedy na wuszta jadymy ? No rychu zdrowie najważniejsze,dlatego cieszę się,że nie skończyło się inaczej;a na prawdę miło się czyta,że sprzęta doprowadzasz do ładu i będziesz śmigał dalej swoim niebieskim pociskiem. PS:mam nadzieję,że to nie przez to "inne" dozowanie klamki się stało?! Nie ma co rozpaczać i za bardzo analizować, motocykl daje niesamowitą frajdę ale niestety nie wybacza żadnych błędów. Ciekawe jaką masz teraz atmosferę w domu? Pewnie wieje chłodkiem Siemka!!! No więc pany dzięki za wsparcie Żona już się pogodziła że sprzęt będzie reanimowany i nawet powiedziała że dołoży na nowe kierunki , heheh chyba sama się nie może doczekać żeby ze mną polatać! Wczoraj pokleiłem tył jest na TIP-TOP, new instalka, jutro może przekładka stacyjki i pierwsze odpalenie.Części pomału będą napływać więc i jakiś postępy będą. Szacowany wyjazd, hmmm daje ok. 2 tygodnie i dzida. Mihoo nie było problemem , tym bardziej że w tym samym czasie co wymieniałem klamki wymieniłem klocki na Brembo, i już miałem kilkaset km nalatane! Pozdro i do zoba na trasie! A krótsze klamki całe ? Klamki całe , mają tylko kilka rysek!!!!!!!!! Właśnie dzisiaj przeglądałem alledrogo i natknąłem się na niebieską dzidę, pierwsza myśl - skąd ja go znam? Aż serce boli jak się patrzy na takie motongi. Wiem co to za ból. Moja kobitka też rozbiła mojego wycackanego eRłana w ten sposób, ale ja już nie miałem siły do reanimacji, poszedł do kumpla, który zajął się reanimacją, po czym go skasował doszczętnie po 2 miesiącach Życzę szybkiego powrotu do dzidowania Najgorsze na drodze są takie niezdecydowane nieprzewidywalne ciołki. Miałem podobną sytuację jak gość nagle zahamował przed przejściem choć nikogo nie było ledwo go ominąłem z lewej, później świecił mi jeszcze długimi nie chciałem z nim polemizować ale trzeba uważać na gości w kapeluszach. Pozdro Miro |
Podstrony
|