,
Czy sport to kolejne zagrożenie ze strony szatana?Niszczarka do gĹowy
Damian: Sport to temat rzeka (również na osobny wątek), ale to jest wymysł szatana i jego kolejne narzędzie. Pod pozorem dbania o zdrowie i kulturę fizyczną - wyrabia w człowieku kult piękna ciała (wysportowane i piękne), kult siły i możliwości człowieka (bicie rekordów, współzawodnictwo, dążenie do wywyższenia się wśród innych poprzez zwycięstwa itd.). Sport też otumania rozwój duchowy, zabiera cenny czas i ogłupia ogólnie człowieka. Sport (tu mam na myśli bardziej ten zawodowy) zabiera OGROM czasu ... i znów człowiek jest zajęty na biegu za pożądliwościami hordy ... a na Boga czasu brak. Oczywiście NIE MOŻNA popadać w przesadę, bo ze sportem to jak z tą tytułową miłością do zwierząt - dbanie z rozsądkiem o stan swojej kondycji to taki sam nasz obowiązek jak umiarkowanie w jedzeniu i myślenie CO się je, unikając tego co szkodzi itd. Tak więc pragnę tu być DOBRZE zrozumiany Smile Z UMIAREM wszelka aktywność fizyczna jest wskazana i jest w porządku. Zdrowe ciało - to też zdrowy DUCH. Przesadyzm w tym kierunku jednak (czyli sport na poważnie) to już poważne zagrożenie i to muszę podkreślić. Uprawianie z kolei sportu na poziomie zawodowym to już (świadome lub nie) uprawianie kultu lucyferiańskiego ... niestety. Solonez: Z całym szacunkiem kolego, ale mam większy szacunek dla osób, które trenują zawodowo i dbają jak najlepiej o siebie niż do takich, którzy siedzą w domu i nic nie robią. Skoro w tym tonie wypowiadasz się o sportowcach to chyba za dużo z nimi wspólnego nie masz, bo nie zdajesz sobie nawet sprawy z tego jak ciężki i wytrzymałościowy trening hartuje charakter człowieka. Owszem jak ze wszystkim, można wpaść w nałóg. Musisz jednak zdawać sobie sprawę z tego, że wielu osobom, zwłaszcza dzieciakom wychowanym w patologii sport zastąpił szatańskie używki i jest to zmiana na lepsze. Jeśli ktoś jest wierzącym człowiekiem to Bóg zawsze będzie na pierwszym miejscu. Można nawet bić się w klatkach i być mocno wierzącym człowiekiem jak np. Brazylijczyk Vitor Belfort (pomijam fakt, że to katol). Hugo: Co do sportowców zawodowych należałoby się zapytać co oni dobrego robią? Czy w ogóle coś dobrego? Solonez, popatrz na polskich piłkarzy, nie da się oglądać żadnego meczu, alni reprezentacji, ani ligowego. A jednak opływają w bogactwa. To jeszcze nie dowód, ale sugeruje, że chyba tą nagrodę mają niezasłużenie. Czyli ta nagroda może pochodzić od szatana w zamian za zaprzedanie swojej duszy? Właśnie w sporcie jest wiele takich osób, którym wszystko, dosłownie wszystko się udaje, nie ważna czego się dotkną, zawsze jest to sukces. Właśnie takie przypadki mogą dać do myślenia, bo prawdopodobnie jest to efekt stosowania czarnej magii. Nie ważne, że czasem powodują np. wypadki drogowe, wina jest po drugiej stronie. Założą biznes, świetnie prosperują. Ktoś wytoczył im jakąś sprawę - przegra. Skąd mają te niezasłużone bogactwa? Ze sprzedaży biletów i od sponsorów i od państwa. Tak więc składamy się na to wszyscy, z biletów dobrowolnie, dopłacając do niektórych produktów i w podatkach już nie dobrowolnie. Tymczasem coraz więcej polskich rodzin żyje na krawędzi. Sponsorzy tłumaczą, że maja w ten sposób reklamę, dlatego zyskiem mogą podzielić się ze sportowcami i ich "wesprzeć". Reklama jest tylko jeszcze jednym ze sposobów wyciągania z nas pieniędzy. Jest to praca nieprodukcyjna, która działa tylko i wyłącznie na naszą szkodę i ma za zadanie zubożyć nas i wyprać nasze mózgi. Cała machina jest doskonale zorganizowana. Od czasu do czasu w mediach słychać, że jakiś sportowiec oddaje część zarobionej gotówki na cele charytatywne. To jest też cyrk. Znasz kogoś do kogo dotarła taka pomoc? Wyobraź sobie, że mówisz obcej osobie, żeby zrobiła dla Ciebie zakupy. Myślisz że trafi w Twoje potrzeby? Oczywiście nie. Tak samo jest z tą "pomocą", jeśli w ogóle do kogoś ona trafia, a nie do kieszeni prezesa fundacji. Nie twierdzę, że każdy sportowiec uczestniczy w tym świadomie, ale w sporcie mainstreamu na pewno znacząca większość, tak sportowców jak i różnego rodzaju działaczy, trenerów. w niszowych konkurencjach pewnie jest więcej osób nieświadomych tego procederu. Ale to nie zmienia faktu, że cała ta machina jest narzędziem szatana. Damian: Każda ciężka praca hartuje ducha człowieka. Niezbadane są drogi do Boga i do prawości. Wierzę, że niektórzy mogli zacząć swoją od sportu. Nie zmienia to faktu, że sama idea współzawodnictwa i sportu wywodzi się z czczenia bóstw Olimpu i odbywa się to wszystko na użytek hordy. Czyż nie uczynki stanowią świadectwo człowieka? Nie po uczynkach i owocach się poznaje braci swoich? Jakieś owoce i świadectwo daje deklaracja wiary? Może jeszcze ktoś napisze, że można być gwiazdą porno i czcić Boga? OK, może przesadziłem z przykładem ... a może nie. I tak na marginesie - to, że ktoś nie trenuje sportu wcale nie musi oznaczać, że nic nie robi. Dodam też, że świadomy jestem istnienia ludzi, którzy naprawdę NIC lub niewiele w swoim życiu robią ... tacy są po prostu sługami nieużytecznymi. Ocenę ich należy zostawić Bogu. Szacunek z kolei należy się każdemu człowiekowi. Moim zdaniem jeśli ktoś pisze takie zdania o większym czy mniejszym szacunku do człowieka poprzez jego ocenę miarą własnych ziemskich systemów wartości ... ma jeszcze dużo przed sobą w drodze do poznania i prawdy. Jeśli uraziłem to przepraszam, nie miałem w zamiarze. -------------------------------------------- @Hugo Dokładnie. Sport to kolejna maszyna bałwochwalcza. Kręci się ta maszyna tak samo jak aktorstwo w świętym lesie. Szatan potrzebuje kreować "bohaterów", celebrytów itd bo zna ludzkie serca i wie, że człowiek potrzebuje wzorców ... Po uprzednim wypraniu mózgów i wyczyszczeniu serc wielu ludzi z pragnienia i kierowania się ku wzorcom Boga - podsuwa takie właśnie "wzorce". Tak to działa. posłaniec: Nie ma dziedziny nie kontrolowanej przez syjonistów. Veith w starszych i nowych wykładach udowadnia, że sekta z której jest papież ma władzę tak nad biznesem rozrywki, jak i sportu. Nie ważne, czy to FPS, samochodówka, czy RPG, badania mówią o zmianie aktywności mózgu podczas korzystania tak z telewizji jak i gier. Nie wiem, czy podawać linki po angielsku, jak ktoś chce to może znaleźć po polsku, tylko uwaga na własność intelektualną (sam nie wiem, co jest legal czasami). Ktoś tu dobrze to opisał – taka rozrywka zmienia nam aktywność półkul. Mateusza 22:37 – mamy używać całego naszego potencjału umysłu do lepszego poznawania woli Boga Mateusza 6:22-23. Uważajmy na co patrzymy, bo to nas zmienia. Psychologia też to potwierdza. Co do sportu. Łatwo popaść w obsesję samodoskonalenia, ale nie każdemu. Zawodowstwo to biznes pod pełną kontrolą iezuitów – mogę podrzucić wykład gdzie Veith pokazuje loga najbardziej znanych klubów piłkarskich – pełna gama demonicznych symboli. Kiedyś kolega w liceum mówił, że wszystkie dyscypliny z piłką w roli głównej mają podtekst…kultu płodności, aluzje do aktów poczęcia. Po latach usłyszałem to też od Veitha no i myślę, że to pewne. Poświęcanie zbyt wiele czasu na oglądanie tego czy kopanie na boisku to oddawanie czci czemuś, co nie zostało nam dane przez Boga. Nie żebym kogoś osądzał. Sport jest potrzebny, nie zostaliśmy stworzeni by siedzieć, czy leżeć. No ale walczyć w oktagonie (ten kształt też ma nieciekawą symbolikę, zwłaszcza z pająkiem w środku) nie można będąc chrześcijaninem. Po prostu nie można – Mateusza 25:40. Powód dla którego ja rzuciłem sporty walki – 1L. do Kor. 6:19:20. Najpierw sparingi, dzisiaj już całkiem ćwiczenia w sekcjach i klubach. Nie można dwóm panom służyć. Każdy sport walki wywodzi się ze starożytnego Babilonu – tego, gdzie Bóg pomieszał języki. Nawet boks ,,europejski”. Księga Wyjścia 5:9-19 pokazuje jak sytuacja wyglądała kiedyś dla ludu Bożego. Dzisiaj też do tego dążą w każdym biznesie – więcej zajęć, mniej czasu dla Boga, aby zrobić z nas bezmyślne zwierzęta skoncentrowane na przeżyciu. Nie wiem, czy będąc zawodowym sportowcem mamy większy problem niż ktoś siedzący za biurkiem (zarobki to co innego, ale pamiętajmy, że elita finansowa to niewielki % zawodowców – inni muszą nawet mieć ,,normalne” zajęcie, bo utrzymać się ze sportu nie jest tak łatwo). Bóg dla każdego ma inny plan, do każdego znajdzie dojście. Mateusza 25:19-30 – jak ktoś pomnoży talenty będąc sportowcem to chyba dobrze? Choć sam kiedyś się zastanawiałem co z Belfort’em, który przecież nokautował ludzi. W którym zmartwychwstaniu weźmie udział? Bóg zna jego sumienie. Nie trzeba być zawodowcem, by mieć zajęty umysł obowiązkami służbowymi i być daleko od Boga– Mądrość Syracha 38:24-34, 39:1-11. A co do zwierząt: autor tematu wspominał coś o opętaniu zwierząt. Jest to możliwe – Marka 5:10-13. No i wszechobecność zwierząt wokół dzieci…nigdy na to nie zwróciłem uwagi, ale jeśli dobrze pamiętam, Veith wspominał, że twórcy Zwariowanych Melodii (te bajki) – Warner Bros – to masoni. Nie wiem, co jest tam złego, ale pełno tam zwierząt a po masonach wiadomo, czego się spodziewać. Damian: Dokładnie ... i to jest piękne na tym forum, że jest tu razem tyle osób, które czują podobnie mimo tej indoktrynacji na zewnątrz. Tak posłańcu. Zarówno my - ludzie, jak i zwierzęta stanowimy dla złych duchów (dla hordy) jakby "nośniki". Na jednych wywierają skuteczniejszy wpływ (dodatkowo wynagradzając swoich "nosicieli" za posłuszność prawu ICH ojca), na innych mniejszy, z jeszcze niektórymi prawdopodobnie nie potrafią koegzystować. To demony pędzą ludzi ku pożądliwości tego co IM bliskie. Jeśli człowiek idzie jak tępa krowa za tym ciśnieniem - idzie drogą ku śmierci. Dlatego droga zbawienia jest TAK wąska i trudna, że człowiek musi sobie zdać z tego sprawę, przeciwstawić się temu, pozbyć, oczyścić i stanąć przed swoim Ojcem jako zwycięzca odbierając koronę żywota. Życie jest w pewnym sensie grą ... Ciężka praca na ziemi ... myślę, że jest miła Bogu. Jest oznaką pokory, rodzi wytrwałość ... Jeśli nawet taki sportowiec (zakładam, że zupełnie nieświadomie) oddaje się z całą pasją temu co robi a zarazem jest człowiekiem prawym i miłującym Boga na tyle na ile go rozumie ... myślę, że znajdzie się w szeregach Królestwa i będzie użyteczny. Solonez w odpowiedzi do posłańca: Fajnie, że się rozpisałeś na ten temat, ale moim zdaniem popadasz w paranoję mówiąc o kształcie oktagonu... To zawodnicy mma walczą tylko w klatce? Ring jest kwadratowy... Mniejsza o to. Moim zdaniem jeśli zawodnicy zarówno przed walką jak i po okazują sobie szacunek to nie ma w tym nic złego. To nie jest mordobicie na śmierć i życie, nikt tam się nie zabija. Klubowi sparingpartnerzy to najczęściej przyjaciele, którzy skoczyliby za sobią w ogień - choć oczywiście są wyjątki. Wiem coś o tym, bo sam pasjonuję się sportami walki i nie przeszkadza mi to w byciu wierzącym. Cyryl: Damian co do sportu. Oglądanie telewizji czy bycie kibicem to nie uprawianie sportu. Jeśli uprawiasz jakąś dyscyplinę to liczą się twoje intencje. Czyli czy twoje większe możliwości fizyczne - będą ukierunkowane na wypełnianiu prawa Boga czy też na realizacji planów przeciwnika. Isus powiedział, że nie można służyć dwóm panom jednocześnie Bogu i mamonie. A zatem masz pierwszy motyw dla uprawiania sportu a jest nim kasa. Wielu ludzi nie uprawia danej dyscypliny dla pieniędzy, przynajmniej na początku. Dopóki człowiek nie uprawia sportu dla kasy, zauważ jest okazem zdrowia. Jednak gdy zaczyna sport uprawiać głównie dla zdobycia jak najwięcej kasy, to zaczyna brać różne świństwa które wyniszczają mu organizm. Tutaj masz przykład: http://www.youtube.com/watch?v=NnPxVOQSuIA Trener Jan Łuka, podnosi ciężary i dzieli się swoją wiedzą bezpłatnie na you tube. Tylko Bóg wie, ilu ludzi po obejrzeniu tego filmu zaczęło ćwiczyć aby mieć zdrowszy kręgosłup, a ilu po prostu zaczęło prawidłowo podnosić ciężkie rzeczy z podłogi. Damian: Wiele różnych rzeczy na świecie (w tym sport) ma takie dwie strony. Ja nie neguję aktywności fizycznej, ale aktywność fizyczna nie jest dla mnie sportem. Sportem jest dla mnie system szatana, w którym występuje walka, motywy (np. pieniądze) poza samym faktem utrzymania ciała w dobrej formie, zaciekłe współzawodnictwo, agresja + na dodatek wszystkiego "wielbienie siły i piękna ludzkiego ciała". Tym jest dla mnie sport, którego nie trawię od czasu jak otworzyłem oczy na prawdę. To kolejne rytualne igrzyska na cześć hordy. Podkreślam jednak NIE MA to NIC wspólnego z aktywnością fizyczną. Jeśli ktoś definiuje sport jako aktywność fizyczną to może wystąpić nieporozumienie i dlatego zdefiniowałem jak ja to rozumiem, dla jasności. Solonez: Jak już patrzysz na sport jako system szatana pod kątem walki to co powiesz o sportach zespołowych, w których obok rywalizacji i walki istnieje coś takiego jak współzawodnictwo, praca w grupie, tzw. "team spirit". Czy te aspekty, które zbliżają bliźnich do siebie, uczą pokory i wzajemnego szacunku to też wymysł szatana? Rozumiem, że jesteś poszukiwaczem prawdy i to szanuję, ale moim zdaniem przesadzasz i to bardzo. Nie wiem, być może prowadzisz siedzący tryb życia i za mało czasu spędzasz na świeżym powietrzu, ale po prostu nie zgadzam się z tym co piszesz na temat sportu. Pokój. Jak łatwo nam popadać w stereotypy. Jak łatwo nam oceniać świat przez własny pryzmat swoich doświadczeń. Zarazem jak trudno o obiektywizm. Człowiek jest tak zbudowany, że stara się upraszczać sobie złożoność świata aby być w nim skuteczniejszym i bardziej efektywnym. Do tego służą stereotypy. Aby lepiej poznawać świat, musimy pracować nad własnym obiektywizmem. Tylko dzięki tej pracy nad własnym obiektywizmem mamy szanse na dokładniejsze poznanie Prawa Bożego i prawdy. Dalej idąc w rozważaniu - nasze sumienie jest naszym sędzią. Jeśli czynimy więc coś, co mogłoby się w ocenie naszego sumienia wydawać złe - staramy się to rozważać i często szukać na to usprawiedliwień. Tak działa ludzki umysł. Trudno nam dostrzega się to co robimy źle, to że sami tkwimy w jakimś błędzie. Jednak WŁAŚNIE identyfikacja tego co robimy nie tak jest kluczem do naszego nawrócenia i zmian, które są być może najważniejsze i mogą nas wyzwolić i zapewnić zbawienie. Nie możemy się wciąż usprawiedliwiać lub nie dostrzegać zagrożeń w naszych czynach, przekonaniach i tym co miłujemy. Na zaledwie kilku tematach na tym forum spotkałem już wiele przykładów osób, które posługują się jedynie własnym pryzmatem w ocenie poruszanych tematów. I tak osoby pasjonujące się muzyką - bronią tego co słuchają, posiadacze piesków często bronią miłości do nich, pasjonaci sportu bronią tej pasji, a pasjonaci brutalnych gier komputerowych bronią również tego podając argumenty, że to walka ze złem itd. To jedynie kilka przykładów. Musimy jednak zachować obiektywizm. To, że miłośnik czarniny czy kaszanki broni tego i pisze, że nie ma w tym niczego złego, nie znaczy, że ma rację. Co więcej - nie znaczy to też, że ta osoba od razu jest sługą szatana - NIE. Nie musi tak być. Najczęściej po prostu człowiek broni tego co robi bo nie potrafi żyć z osądem własnego sumienia i stara się usprawiedliwiać swoje uczynki. Czyni to często intuicyjnie, nie w pełni świadomie. Nawrócenie jest procesem odwracania się od tego co zbrukane przez hordę ciemności, stopniowe wyzwalania się z wpływów szatana na ziemi. To wszystko jest opisanym w Biblii praniem swoich szat i oczyszczaniem się przed dostąpieniem zbawienia i wejściem do Królestwa Ojca naszego. Tak więc Solonez - nie popadaj w stereotypy i nie oceniaj mnie, nie znając mnie. Napisałem, że nie miłuję sportu i nigdy nie miłowałem, ale cenię aktywność fizyczną na równi z poprawnym odżywianiem ciała. Pomijając kłamstwa medycyny, mamy tak wysoce rozwinięte umysły skonstruowane przez Boga i troszkę przez ostatnie kilkaset lat poznaliśmy nasze ciała i umysły (to wszystko jest kropla w morzu ale zawsze dobry początek), że powinniśmy korzystać mądrze z tej wiedzy i stosownie dbać o samych siebie. Praca w grupie a sport i walka w grupie to dwie osobne sprawy, które musimy sobie rozdzielić. Sama z siebie praca zespołowa, współpraca ludzi NIE JEST ZŁEM. Jednak uczestniczenie w czymś co może być złe (nie wskazuję TU na razie na NIC a jedynie abstrahując wyjaśniam zjawisko). Tak więc zespołowe uczestniczenie w pogańskich obrzędach, rytuałach, zabijaniu (najemnicy wojskowi też "pięknie" pracują zespołowo i zabijają innych ludzi) i wszelkich innych zgorszeniach - to ZUPEŁNIE osobny temat i nie mieszajmy tu pozytywnych relacji międzyludzkich opartych o współpracę, komunikację i emocjonalną więź. Użyłeś tu (i bardzo dobrze) określenia "team spirit". Powiedz mi tylko jakiego "spirit" ducha masz (lub zespoły) mają na myśli. Bo z pewnością nie Ducha Bożego. Tak więc pojawia się tu jakiś DUCH ... obcy? Nie piszę tego złośliwie, ale w tym duchu zespołu w sporcie właśnie COŚ jest. Tak samo jak jest taki "duch zespołu" podczas rytuałów satanistycznych ... i nie ma on nic wspólnego z Ojcem naszym. Szatan miesza wiele tego co dobre i co od Boga pochodzi i wkłada centralnie w swój ciemny świat! Musimy jasno oddzielić pokorę, wzajemny szacunek i więzi emocjonalne pomiędzy ludźmi od czynów nie mających nic wspólnego z Bogiem. Tak jak podałem wyżej - w SS w III Rzeszy też panowała pokora, szacunek do siebie i przyjaźń i oddanie. Czy oni reprezentowali pozytywne przykłady wypełniania woli Ojca naszego? Piszesz Solonez, że może za dużo siedzę i za mało przebywam na świeżym powietrzu Pewnie przez to mam otępiały umysł i bredzę? Cenię aktywność bo ona trzyma nas przy życiu tak samo jak pokarmy, a piszę to wszystko jedynie dlatego, że otworzyłem oczy i widzę świat inaczej niż kiedyś ... to moje brzemię, które otrzymałem i tak jak Zbawiciel przekazał - brzemię owo jest słodkie. Tak więc Solonez - nie popadaj w stereotypy i nie oceniaj mnie, nie znając mnie. Napisałem, że nie miłuję sportu i nigdy nie miłowałem, ale cenię aktywność fizyczną na równi z poprawnym odżywianiem ciała. Niestety wcześniej sam popadłeś w stereotyp i zacząłeś oceniać kibiców nie znając zupełnie tego środowiska. Sam próbowałem zachować swój obiektywizm, ponieważ jeżdżę na meczę od kilkunastu lat, zwłaszcza te wyjazdowe. Niektórzy mogą mnie nazwać fanatykiem. Chuligani stadionowi to margines. Mamy jednak takie czasy, że za występki kilku osób odpowiadają wszyscy. W mediach kibole są piętnowani. Nie napiszą o tym, że potrafią przeprowadzić zbiórki krwi, akcje charytatywne, spotkania piłkarzy w zakładach karnych. Liczy się tylko zadyma i sensacja. Demonizowane są race świetlne, które dodają kolorytu szarym trybunom. Demonizowane jest przywiązanie do takich wartości jak Bóg, Honor, Ojczyzna. Syjonistów to piecze. Ale to tylko mały przykład. Tak jak wcześniej pisałem, polecam Ci film dokumentalny pt. Bunt Stadionów. Na pewno zmieni Twoje podejście do tej grupy społecznej. Na pewno w swoich poglądach masz sporo racji. Nie neguję tego, po prostu uważam, że niektóre rzeczy są przesadzone. Solonez: Niestety wcześniej sam popadłeś w stereotyp i zacząłeś oceniać kibiców nie znając zupełnie tego środowiska. Sam próbowałem zachować swój obiektywizm, ponieważ jeżdżę na meczę od kilkunastu lat, zwłaszcza te wyjazdowe. Niektórzy mogą mnie nazwać fanatykiem. Chuligani stadionowi to margines. Mamy jednak takie czasy, że za występki kilku osób odpowiadają wszyscy. W mediach kibole są piętnowani. Nie napiszą o tym, że potrafią przeprowadzić zbiórki krwi, akcje charytatywne, spotkania piłkarzy w zakładach karnych. Liczy się tylko zadyma i sensacja. Demonizowane są race świetlne, które dodają kolorytu szarym trybunom. Demonizowane jest przywiązanie do takich wartości jak Bóg, Honor, Ojczyzna. Syjonistów to piecze. Ale to tylko mały przykład. Tak jak wcześniej pisałem, polecam Ci film dokumentalny pt. Bunt Stadionów. Na pewno zmieni Twoje podejście do tej grupy społecznej. Na pewno w swoich poglądach masz sporo racji. Nie neguję tego, po prostu uważam, że niektóre rzeczy są przesadzone. Ezechiel 20:(33) Jakom żyw - mówi Wszechmocny Pan - zaiste będę królował nad wami, ręką mocną i ramieniem wyciągniętym, i wylewem zapalczywości.(34) I wyprowadzę was spośród ludów, i zgromadzę was z ziem, w których zostaliście rozproszeni, ręką mocną i ramieniem wyciągniętym, i wylewem zapalczywości. (35) I zaprowadzę was na pustynię ludów, i tam będę się procesował z wami twarzą w twarz; (36) Jak procesowałem się z waszymi ojcami na pustyni ziemi egipskiej, tak będę się z wami procesował - mówi Wszechmocny Pan. (37) I każę wam przejść pod rózgą, i dokładnie was przeliczę. ( 38 ) Ale wyłączę spośród was opornych i odstępców; wyprowadzę ich z ziemi, w której byli przychodniami, lecz do ziemi izraelskiej nie wejdą - i poznacie, że Ja jestem Pan. (39) Lecz wy, domu izraelski - tak mówi Wszechmocny Pan - idźcie i służcie, każdy z was, swoim bałwanom! Lecz potem na pewno będziecie mnie słuchać i mojego świętego imienia już nie będziecie bezcześcili swoimi darami i swoimi bałwanami. Zwróć uwagę na werset o tym, że Bóg przeprowadzi takich ludzi pod rózgą, a ci którzy będą oporni, będą wyłączeni. Czyli jakaś forma OCZYSZCZENIA będzie udziałem ludzi opornych dziś na prawdę i oddających się wciąż swoim bałwanom. Nie ma dla nich zamkniętej drogi zbawienia - będą mieli swoją szansę. Tak czy inaczej Solonez czuję, że zaczęliśmy się wspólnie rozumieć w tej kwestii Uprawianie sportu na chwałę Bożą nie jest złe. Wystarczy odpowiednie podejście do tematu a można uzyskać wsparcie w wykonywanych czynnościach. Nigdzie w Biblii nie masz przykazania "nie biegaj", wręcz przeciwnie zezwala się nawet pracować w szabat jeśli jest potrzeba. Uprawianie sportu w sensie aktywności fizycznej z pewnością nie niesie w sobie NICZEGO złego, a wręcz przeciwnie. Jednak uprawianie sportu w tzw. zawodowy sposób ... to jest raczej na chwałę ludzką, a nie Bożą Uczestnictwo w olimpiadach, które są szatańskimi rytuałami od początku też jest złe. Nawet jeśli czynione nieświadomie to tak samo jak bałwochwalstwo i wielbienie obrazów przez osoby tego nieświadome. One (te osoby) jednak, dzięki swej nieświadomości tego co czynią mogą liczyć na łaskę. Uprawianie sportu zawodowego to też praca. Każda zarobkowa praca jest raczej na chwałę ludzką, trzeba zapewnić jak najlepszy byt swojej rodzinie. Olimpiada natomiast to faktycznie szatańskie rytuały, ale wątpię, żeby sportowcy zdawali sobie z tego sprawę. Przynajmniej większość uczestniczy w tych rytuałach nieświadomie. Damian, nie wiem czy widziałeś ten filmik, ale polecam: http://www.youtube.com/watch?v=h0RlZfORNWg Nie ważne czy jesteś zawodowcem, jeśli się nie unosisz i oddajesz chwałę Bogu nie patrząc na to co ludzie mówią o tobie - robisz swoje i robisz to zgodnie z Prawem Bożym - Bóg jeszcze Ci pobłogosławi. Jeszcze parę słów dlaczego sport zawodowy jest szatańską pułapką i jestem mu całkowicie przeciwna. Na początek proponuję zapoznać się z artykułem http://www.tvn24.pl/niewolnicy-w-raju-cztery-tysiace-ludzi-zgina-by-mundial-rozegrano-na-pustyni,424697,s.html Setki, bądź tysiące osób zginą dla rozrywki, jaką jest piłka nożna. W tym miejscu śmierć robotników jest na porządku dziennym, nikt się nad tym nie pochyla, tylko rodziny tych osób. Natomiast to, w którym miejscu spadnie piłka, będzie transmitowane na cały świat, wiele osób będzie się cieszyć lub martwić z powodu wyników meczu piłki nożnej. O ofiarach nikt już wtedy nie będzie pamiętał. Na tych samych stadionach gdzie dziś giną ludzie innego dnia ludzie będą wiwatować z powodu… piłki. Zawodnicy wyjdą z tych stadionów z wielką nagrodą za ich „pracę”. Za to budowa stadionów nie jest już tak wyceniona. Katarskie stadiony są bardzo skrajnym przypadkiem. Jednak na pewno nie jedynym. Skala problemu raz jest większa, raz mniejsza, ale generalny układ sił zawsze jest taki sam. Dlatego ja choć nie jestem przeciwniczką sportu, mam obrzydzenie do sportu zawodowego. Pomyślmy, jak patrzy na to Bóg. Piłka jest w bramce, i w jednej chwili wie o tym cały świat i to podziwia. Nikogo to nie uratowało, nikomu nie pomogło, lecz ludzie wiwatują i się cieszą. Ofiary są za to niezauważone i nikt prócz rodzin ich nie wspomina. Przyznacie sami, że jest to ohydne. |
Podstrony
|