,
Bratnie dusze i inne rozważaniaNiszczarka do gĹowy
Każdy z nas ma bratnie dusze. Inna ich nazwa to przyjaciele. Wpadłem na pomysł, że forumowicze mogliby opisać swoje bratnie dusze. Ja osobiście opisze swoją, dzięki której żyje. A tak wg to mam je dwie tzn. bratnie dusze.
Pierwsza z nich to Olka. Z Olką znamy się od wczesnego dzieciństwa. Podobno w przedszkolu pocieszała mnie, że rodzice nie długo przyjadą. Od razu się polubiliśmy. Nawet pierwszy raz(tez w przedszkolu) się ze sobą pocałowaliśmy. Tak więc nasza przyjaźń zawiązała się bardzo szybko. Potem rozdzieliły nas klasy. Nasza przyjaźń podupadał trochę, ale nie umarła. Była mocniejsza niż obydwoje myśleliśmy. Potem było jeszcze gorzej. Ona wyprowadziła się z naszego miasteczka do Szczecina. Ale to właśnie wtedy nadszedł złoty wiek dla naszej przyjaźni. W grudniu 2009 roku ujawniliśmy sobie najskrytsze tajemnice. Potem nasza przyjaźń w tym boskim stanie trwała do chyba marca, lub lutego. Ale to raczej był marzec. Ta kłótnia o nic trwała do kwietnia. Wtedy się pogodziliśmy. Ten odpoczynek od siebie był nam 100% potrzebny. Po tym jak się pogodziliśmy, ja przyżywiłem największy kryzys w swoim życiu. Który z kolei doprowadził mnie do ponownego narodzenia, od tej pory jestem nowo narodzonym chrześcijaninem. I choć wiem, że wiele jeszcze przede mna, to ufam panu że mną pokieruje. Dziś to ona tzn. Olka przezywa swój kryzys. I tu prośba do was. Pomódlcie żeby prawda do niej teraz dotarła. Tak jak do mnie. Czy więcej szczerych modlitw tym lepiej. Ja tez się za nią szczerze pomodlę. Wyobraźcie sobie że chodzi o życie kogoś, dzięki któremu żyjecie. Drugą moją bratnią duszą jest Ja-szua. Nie muszę go chyba opisywać. Niech Bóg prowadzi Was w tym mrocznym świecie, któremu przewodzi grzech i szatan. Każdy z nas ma bratnie dusze. Inna ich nazwa to przyjaciele. Pescie mój drogi! Sensu zbytniego nie ma to co napisałeś, przynajmnniej tak myśle, a ta rzecz akurat należy do tych, których to jestem najbardziej pewny. Jakże możesz prosić o to aby się ktoś inny nawrócił? Bóg dał człowiekowi wolną wolę, aby mógł sam decydować (można rozwinąć ten oto temat i stwierdzić, iż uczynił to z powodu, że chciał miłości...). Gdyby była możliwa interwencja Boża w nawrócenie, to nawróciłby cały świat, apokalipsa byłaby już dawno i wyglądałaby zupełnie inaczej. Owszem Pan nawraca, i zaprasza do swej trzody każdego, zaś od człowieka zależy, czy ją wybierze, czy też nie (i może myślicie inaczej, tak ja kiedyś, lecz gdyby było inaczej było by nie sprawiedliwie, a Bóg jest sprawiedliwy). A zdanie "nie wy mnie wybraliście, a ja was wybrałem" Jednej soboty pewien pastor kościoła baptystów pojawił się w jednym z moich sklepów z okultystycznymi materiałami. Pojawił się dlatego, że zeszłej nocy zdał sobie sprawę z tego, że Magia jest rzeszą realną, ponieważ do tej pory uważał magię za niewinne opowiastki i fantazje opiewające czarownice fruwające na miotłach, posiadające haczykowate nosy oraz specjalne kapelusze. Że to nie są baśnie przekonał się wtedy, kiedy dowiedział się, że jego córka jest kapłanką magii. Przyłapał ją na rzucaniu czarów tej właśnie nocy. W ten sposób czary i magia stały się dla niego realnością i postanowił poznać kilku adeptów tego Kunsztu, po to aby dać im możliwość poznania Prawdy oraz w ten sposób jakoś dotrzeć do swej córki i wybawić ją z tej sytuacji. Po kilku modlitwach oraz poszczeniu pojawił się w moim sklepie "The Spanish Bazaar" w San Antonio i rozpoczął świadczenie do mnie. Wiedział doskonale kim byłem, a byłem znany wtedy moim imieniem Lance, wielu widziało mnie w TV czy też wielu czytało na temat Magii w gazetach. Zaczął więc głoszenie ewangelii do mnie a ja powiedziałem stanowczo okrasiwszy to wieloma przekleństwami, że mam to wszystko w nosie i żeby natychmiast opuści sklep. Kiedy pastor zorientował się, że pierwsza metoda nie zdała egzaminu i nie będzie w stanie przebić się poprzez sforę demonów, które tkwiły we mnie, nagle rozpoczął wydawać rozkazy, aby się uciszyły. Wtedy rozpoczął modlitwę nie zważając, czy mnie się to podoba czy też nie, a jego modlitwa wyglądała mniej więcej tak: "Żądam, żeby szatan zaprzestał usługiwania tobie oraz podawania ci narkotyków rozkazuję, aby to się stało w imieniu Jezusa! Rozkazuję Szatanowi aby przerwał dalszą komunikację z tym człowiekiem oraz przerwanie mocy Magii do czasu, aż człowiek ten otrzyma pełne świadectwo Ewangelii. Rozkazuje twemu umysłowi wolność samodzielnego myślenia, abyś mógł zrozumieć osobiście Ewangelię i zadecydował sam w co chcesz wierzyć." Oczywiście było to konieczne w mojej sytuacji, ponieważ nie posiadałem własnej woli. Wtedy pastor wyszedł. Początkowo myślałem że pastor oszalał, więc udałem się na górę i zażyłem kolejną porcję narkotyków, ponieważ nie rozumiałem dlaczego czułem się w taki właśnie sposób, w jaki się czułem a nie czułem się w tym momencie zbyt dobrze. Tejże nocy nie miałem niczego niczego, czego mógłbym się obawiać, zażyłem resztkę swoich narkotyków, ponieważ spodziewałem się sporej dostawy narkotyków w Laredo, Meksyk. Po za tym coś się wydarzyło, coś co nigdy przedtem się działo. Narkotyki wpadły w ręce władz. Nie ten strażnik, któremu płaciliśmy był na granicy a nawet dostarczono narkotyki niewłaściwym samochodem, który posiadał niewłaściwy numer tablic. Wszystko, co mogło się przytrafić źle wydarzało się źle i dostawa przepadła a ja byłem bez narkotyków. Kiedy się o tym dowiedziałem, zrobiłem kilka telefonów dookoła różnych stanów USA starając się znaleźć chociaż trochę narkotyków, aby tylko dostac je szybko. Większość ludzi, których znałem zużyła także swoje porcje, lub byli na ich resztkach, ale obiecano mi pewną porcję we wtorek - co było strasznie długim okresem czekania dla takiego narkomana, jakim ja byłem. Tak więc w poniedziałek w nocy, Dzień Pracy (1 Maja) kiedy przechodziłem straszliwy dla mnie okres głodu narkotykowego, wsiadłem do swojego samochodu i zacząłem jechać z parkingu niemalże wjeżdżając do rzeki! Zostawiłem więc swój samochód i poszedłem się przejść. Chodziłem tak przez kilka dzielnic i stanąłem przez kinem. Było to najzwyczajniejsze kino, istnieje do dzisiaj - pokazuje regularne filmy, niczego wspólnego z wiarą chrześcijańską, tak więc pomyślawszy, że jestem bezpieczny, zapłaciłem, wszedłem na salę, usiadłem trzy rzędy od ekranu i chciałem obejrzeć film. Tytuł filmu - "THE CROSS AND THE SWITCHBLADE". Teraz może się to wam wydawać śmieszne ale mnie wtedy nie było w ogóle do śmiechu. Tak więc siedziałem w kinie starając się być cwanym facetem i zainteresowałem się Nicky Cruz. Nie, nie było to chrześcijańskie zainteresowanie ale będąc magiem miałem zupełnie inne myśli. Pastor Dave Wilkerson był moim wrogiem a Nicky Cruz był bohaterem. (Nicky Cruz był liderem nowojorskiego gangu, The Mau-Maus [EN] który porzucił przestępczą drogę i stał się znanym pastorem - komentarz tłumacza) Tak więc siedziałem sobie myśląc, że że facet jest bardzo dobry, nie ma żadnych ujemnych cech, może by on przekabacił mego pastora i był zbawiony! Wtedy to nie miało dla mnie takiego znaczenia jak dzisiaj. Tymczasem kiedy on zmienił się ze starego Nikcky w nowego, było to dla mnie czymś niemożliwym! Kamieniem węgielnym Magii jest astrologia. Nie możesz rzucać zaklęcia, mieszać czarodziejskiej mikstury, nie możesz przeprowadzać rytuałów bez konkretnej wiedzy astrologicznej. Jest to podstawa wszelkich działań Magii i jedna z owych nauk mówi, że jeżeli urodziłeś się pod jakimś znakiem, taki masz charakter i nic nie może tego już zmienić. Nie można sobie zmienić osobowości. Tak więc zmiana charakteru Nicky Cruz była cudem, który nie był rozumiany przez żadnego czarownika czy czarownicę. Tak więc wychodząc z kina byłem w zupełnie pomieszanym stanie umysłu, nie zdając sobie sprawy z tego co się ze mną stało do punktu, że zapomniałem o tym, że przechodziłem objawy kaca narkotykowego. Kiedy wychodziłem z kina, młody mężczyzna podszedł do mnie i wręczył mi broszurę mówiąc: "To jest dla ciebie" - odwrócił się i odszedł. Nikomu innemu nie podał broszury tylko podał ją mnie! Broszura zatytułowana była - "Magia" i była oczarach. Byłem wychowany w rodzinie supernaturalnego świata. Całe swoje życie do tej pory przeżyłem słuchając 'przewodników duchowych', i od czasu kiedy pastor zmówił swoją modlitwę, moi 'duchowi przewodnicy' nie wypowiedzieli do mnie ani jednego słowa. Byłem jak w próżni, która można opisać w taki sposób. Czy kiedykolwiek znajdowałeś się w trudnej sytuacji a nikt ci nie mógł pomóc, pomimo modlitw, które najwidoczniej nie docierały? Tak właśnie się wtedy czułem i w takiej próżni wtedy byłem. Po 14 latach zupełnej zależności od tych duchów mówiących mi wszystko, co chciałem wiedzieć, nic mi niczego więcej nie mówił - ponieważ ów pastor miał taki autorytet ponad nimi i rozkazał im ciszę. Kiedy czytałem tę broszurę, wyczuwałem, że wiem coś o kimś kto chce mnie dostać, ktoś kto chce mnie wygrać ale żaden z moich duchowych 'przewodników' podałby mi książkę na temat Magii mówiąc mi, że Szatan Diabeł stał za tym wszystkim! Tak więc odrzuciłem książkę i znalazłem się w jeszcze większym stanie konfuzji. Wróciłem do mojego apartamentu w budynku Kasyna, które zawierało kilkanaście nocnych klubów i zaszedłem do jednego z nich, Klubu Ryb (Chodzi o znak Zodiaku -Ryby) Usiadłem sobie w kącie klubu chcąc w spokoju przemyśleć te rzeczy i znaleźć jakieś wyjście. Spędziłem tak kilka godzin myśląc o jakimkolwiek kościele chrześcijańskim, do którego powinienem się udać i zadawać pytań takiemu pastorowi, który nie byłby przez nas kupiony! Być może wydaje się to teraz dziwne, ale dla mnie, jako byłego Druida nie było to wcale dziwne. Większość rzeczy widzialnych w dzisiejszych kościołach tzw. liberalizm to jest raczej sprzedajność. Wyjaśnię to jeszcze prościej Oni wzięli pieniądze oraz odrzucili Pana. Jest raczej trudno znaleźć pastora, który nie dał się sprzedać i odrzucił pół miliona dolarów jako łapówki, a czasami łapówka może być jeszcze większa. Faktycznie w jednym kościele, który znam otrzymano 8 milionów dolarów w ciągu 2 lat., a w jeszcze innym otrzymano w jednym roku 10 milionów! Tak więc kościoły mogą otrzymywać pieniądze. Niestety nie miałem listy członków pastorów sprzedanych i nie wiedziałem dokładnie, kogo mieliśmy a kogo nie, obawiałem się, że trafię na niewłaściwego pastora a on może spowodować moją śmierć. Tak więc siedziałem niezła chwilę i przypomniałem sobie że poprzedniej nocy jedna z czarownic, prostytutka przybiegła z krzykiem do nocnego klubu z domu kawy nazywanego Greengate Club. Było to dziwne miejsce, używane było jako miejsce burleski przed tym ,kiedy jeden z pastorów przyszedł i głosił jako nie zaproszony gość. Świadectwo zabrało mu około 15 minut i 20 ludzi zostało zbawionych, z tancerzami, kelnerami, muzykami ludzi z lokalnego zboru oraz mąż i żona tego klubu. Kiedy oni zostali zbawieni, zadecydowali, że przeznaczą to miejsce na kościół baptystów do którego uczęszczali. Kościół Baptystów, którzy modlili się za mnie i pościli. Tak więc zadecydowałem, że pójdę do tego kościoła. Nie pomylcie Jacka Taylora, tego pastora który się u mnie modlił, on był z innego kościoła. Ale on nie mógł przekonać swoich owiec, żeby się za mnie modlili, ponieważ oni nie wierzyli w czary i myśleli, że on jest szalony! Tak więc zadzwonił on do Castle Hills, dobrze znany kościół z tego, że pracował z pomocą Boga i proszono pewnych ludzi, aby się za mnie modlili i pościli. Około 500 ludzi modliło się i pościło przez cały weekend i wtedy zostałem zbawiony! Wierzę głęboko, że to wydarzenie miało wiele wspólnego z moim zbawieniem. Tak więc owa prostytutka powiedziała mi o tym miejscu i ona chciała abyśmy to miejsce spalili, kupili lub zrobili co, ponieważ to 'psuło' jej biznes. Ona była bardzo wściekła więc zdecydowałem to miejsce obejrzeć. Była druga nad ranem i miejsce powinno być puste. Teraz gorąco wierzę, że Bóg popsuł maszynę do Coca Cola ponieważ kiedy tak zaszedłem, był tam menadżer, który naprawiał tą maszynę i był on właśnie gotów do wyjścia. Kiedy wszedłem, zaczął wydawać mi świadectwo i to było dobrze przeze mnie przyjęte przez około 45 minut do godziny. Kiedy wspomniałem o Magii, stał się blady i z białą twarzą jak duch zadzwonił do Pastora mówiąc: "Mam tego czarownika tutaj!" I pastor odpowiedział mu: Hmmm, my właśnie się modliliśmy i pościliśmy aby on tam się dostał, więc staraj się i głoś mu. A my zawołamy każdego, aby się z nami modlił" Tak więc oni się modlili a on wydawał mi dalsze świadectwo, pokazywał fragmenty w Biblii i zaczął się za mnie modlić. Wkrótce on się modlił i ja się modliłem i Pan mnie wtedy zbawił! Nigdy o tym nie zapomnę. Urodziłem się w rodzinie magów gdzie naturalnie odziedziczyłem wszystko, co moi rodzice posiadali. Innymi słowy odziedziczyłem wszystkie ich demony, nie tylko jednego. W ten sposób nigdy nie byłem wolny, od momentu, kiedy położnik dał mi klapsa w pupę przy urodzeniu aż do owej nocy roku 1972. I wy czuliście się wspaniale kiedy zostaliście zbawieni, ale ja nie myślę, że czuliście się tak dobrze, jak ja się czułem, kiedy zostałem zbawiony. Możemy się przekomarzać w tej kwestii. Niemniej pierwszy raz mogłem myśleć sam za siebie bez owej wacianej głowy, jaką posiadałem przedtem - jedyne sposób aby to opisać. Odczuwałem wtedy, że gdyby mnie zabito w tym momencie, umarłbym szczęśliwy! I odszedłem nie myśląc o jakimkolwiek niebezpieczeństwie. Następnej nocy powróciłem i powiedziałem: "Wiecie, chciałbym żyć wystarczająco długo, aby odczuwać to, co czuję teraz. Powodem tego jest to, że nie pozostawiasz Magii jeżeli zostałeś w niej już zainicjowany - jeżeli jesteś w tym, to znaczy że w tym jesteś! Aby wzmocnić ten punkt, od czasu, kiedy zostałem zbawiony, około 500 osób zostało także zbawionych - to nie tak dużo, skoro jest ich wiele milionów - 50 z tych zbawionych zostało zamordowanych w ciągu pięciu lat. Moje życie jest ciągle w niebezpieczeństwie, moje oraz mojej żony a także wszystkich tych, którzy z tego wyszli. Wystartowano z nagrodami $10.000 do kilku setek tysięcy, ale nie tylko chodzi o magów. Nadal ma kilka kontaktów wśród Iluminatów którzy od czasu do czasu zrobią mi przysługę, oni nie rozumieją w ogóle dlaczego chciałbym być chrześcijaninem, niemniej nie myślą , że jestem taki zły. Specjalnie dla mnie sprawdzano listy komputerowe i znaleziono wielu z nas, którzy mają wyznaczone nagrody za nasze głowy. Sprawdziłem kilku chrześcijańskich braci i oni także mają wyznaczone nagrody za ich głowy. Tak więc jest to wojna i nadal się toczy i robi się coraz gorzej. Ja się będę modlił Karol! w twojej srawie! Lecz fakt faktem pozostaje że to Ja-szua wybiera ludzi a nie oni Jego. "Nie wyście mnie wybrali lecz Ja was wybrałem" I dziękuję ci za to że będziesz się za nią modlił... Ja też się pomodlę za Ciebię! Czy Ty Ją kochasz? No jasne że ją kocham, jak siostrę oczywiście. 16 Jeśli ktoś spostrzeże, że brat popełnia grzech, który nie sprowadza śmierci, niech się modli, a przywróci mu życie; mam na myśli tych, których grzech nie sprowadza śmierci. Istnieje taki grzech, który sprowadza śmierć. W takim wypadku nie polecam, aby się modlono. 17 Każde bezprawie jest grzechem, są jednak grzechy, które nie sprowadzają śmierci. (13) O tym napisałem do was, którzy wierzycie w imię Syna Bożego, abyście wiedzieli, że macie życie wieczne. (14) Ufność, którą w Nim pokładamy, polega na przekonaniu, że wysłuchuje On wszystkich naszych próśb [size=32]zgodnych z Jego wolą.[/size (15) A jeśli wiemy, że wysłuchuje wszystkich naszych próśb, pewni jesteśmy również posiadania tego, o cośmy Go prosili. (16) Jeśli ktoś spostrzeże, że brat popełnia grzech, który nie sprowadza śmierci, niech się modli, a przywróci mu życie, mam na myśli tych, których grzech nie sprowadza śmierci. Istnieje taki grzech, który sprowadza śmierć. W takim wypadku nie polecam, aby się modlono. (17) Każde bezprawie jest grzechem, są jednak grzechy, które nie sprowadzają śmierci. (1 Wiemy, że każdy, kto się narodził z Boga, nie grzeszy, lecz Narodzony z Boga strzeże go, a Zły go nie dotyka. (19) Wiemy, że jesteśmy z Boga, cały zaś świat leży w mocy Złego. (47) Ktoś rzekł do Niego: Oto Twoja Matka i Twoi bracia stoją na dworze i chcą mówić z Tobą. (4 Lecz On odpowiedział temu, który Mu to oznajmił: Któż jest moją matką i którzy są moimi braćmi? (49) I wyciągnąwszy rękę ku swoim uczniom, [size=32]rzekł: Oto moja matka i moi bracia. (50) Bo kto pełni wolę Ojca mojego, który jest w niebie, ten Mi jest bratem, siostrą i matką.[/size] 44 A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują; 45 tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie; ponieważ On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych. Jezus wybrał wszystkich ludzi z następnych czasów, po Jego śmierci, aby mogli uwierzyć. Nie było by to zbyt logiczne, ani sprawiedliwe, gdyby Bóg dał szansę tylko nie którym, i zapewne, jego wola byłaby taka, ażeby rodzili się tylko Ci co się nawrócą, pewnie teraz powiesz, iż Bóg chce nas wystawiać na próbę, to ja Ci odpowiem że to szatan nas kusi i czemu nie wystawił Adama i Ewę. A sądze, że dalej argumenty nie sięgną A teraz wracając do cytatu jest tam napisane: "Słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi" Czyli pragnie nawrócenia dla wszystkich zlych i dobrych, a jak dalej czytamy "On zsyła deszcz na sprawiedliwych i nie sprawiedliwych" I mamy tu kolejne potwierdzenie. A teraz nie na podstawie cytatów. Uważasz, że sprawiedliwym bylo by aby jedni się nawrócili, a drudzy nie, tylko z powodu, że za kogoś się ktoś pomodlił, a za innego nie, to się pomudl za cały świat zobaczymy efekt, i potwierdzenie Twojej teorii. A teraz potwierdź swoje kalwinistyczne teorie. Co do mnie to ja obecnie nie znam rzadnego nowonarodzonego chrześcijnina, chyba że Wy, ale jakoś dokładnie to ja Was nie znam. Moim przyjacielem jest Chrystus i dobrze mi z Nim Nie uważam tak. Ty chyba nie zrozumiałeś. Ja kiedy miałem taki sam kryzys jak ona teraz, uwierzyłem w Ja-szua. Tylko mi było bardzo trudno dojść do Prawdy, bo nikt z mojego otoczenia nie zajmuje się na poważnie religią. Nikt tez z mojego otoczenia nie czyta Biblii, a jak ktoś czyta to ja nic o tym nie wiem. Nie chce żeby miała tak trudno jak ja. Ja-sza kazał szerzyć ewangelię. Wiec najpierw zacznę od niej. Jeśli chciałeś mnie tym cytatem o złych i niesprawiedliwych ludziach urazić to dziękuję bardzo. Ona sama do końca nie wierzy w nauki KRK. Ale nie jest ostatecznie przekonana, tak jak ja kiedyś. Robi to samo co ja. Te same posunięcia na szachownicy wiary. Więc myślę że mnie posłucha i się nawróci. A jeśli ktoś się za to jeszcze by pomodlił, to bym był za to wdzięczny. Wielką ma moc modlitwa sprawiedliwego, ponadto czy dla Boga jest coś niemożliwego? Miej tylko wiarę, bo zanim sie zaczynasz modlic Bóg już wie czego ci potrzeba, bądź też wytrwały na modlitwie. Jeśli Ja-szua zechce aby się ktoś narodził na nowo to, on się na nowo narodzi. Kto ma byc mieczem zabity ten od miecza zginie. "Nie wyście mnie wybrali, ale ja was wybrałem" dotyczy wybranych. Ja jestem wytrwały w modlitwie. Tylko to nie moja wina że Darcy czyta to co pisze, jako co innego niż jest. Wcale nie sądzę że to jest sprawiedliwe jeżeli jedna osoba się nawraca a inne nie. Ja też nie znam(mam nadzieje że jeszcze nie znam) żadnego nowo narodzonego chrześcijanina z "bliska". Bóg jest sprawiedliwy. Wy głupi. kim jest człowiek...? z tego co napisałeś to głupcem. z tego co napisałeś to głupcem. Nie rozumiem. "Bóg jest sprawiedliwy. Wy głupi. kim jest człowiek...?" No z TEGO co napisałeś to głupi. Skoro jest głupi to niech się nie zastanawia nad rzeczmi których nie umie pojąc. Sory jeśli coś źle zrozumiałem.... Nie przepraszaj mnie, Duch niech da ci zrozumienie. Temat dotyczy innej sprawy. Ja-szua pragnie aby cały świat się nawrócił, człowiek ma wolną wolę, a Bóg to nie monarcha despotyczny, żeby najpierw coś dawał i postanawiał, a potem się z tego wycofywał i zabierał. Pan pragnie aby Go kochano [szczerze]. Pest napisał: "Skoro jest głupi to niech się nie zastanawia nad rzeczami których nie umie pojąc." Sam zacząłeś tę dyskusje, od swoich zastanowień. (do pesta) Nie rozumiesz. Cofnij się i zrozum. Nie będę się kłócił. Wierzę w Przeznaczenie. Chciałbym aby od tej pory była tu dyskusja o bratnich duszach. Dobrze, skoro tak twierdzisz, a nie jesteś otwarty ani na poglądy, ani na przedstawienie swoich w celu przekonania do swojego zdania, a raczej go przedstawienia, to nie będę tego kontynułował i przepraszam za odstąpienie lekkie od tematu. A co do słowa "kłucił" wolę "dyskutował" kłutnia to raczej przekonywanie innych w agresywny sposób do swoich poglądów, aniżeli pokazywanie ich [poglądów] w celu przedstawienia swoich myśli i ich [czasem] wyprostowania. Przeznaczenie jest niesprawiedliwe, i nie ma niczego co by je potwierdzało w Biblii. Jeszcze raz przepraszam twórcę tegoż to tematu za odstąpienie od niego [tematu Ale je nie rozwinąłem myśli o przeznaczeniu... A na myśłi miałem to że wierzę w przeznaczenie...Chrześcijan. Darcy, Ja po prostu się nie zastanawiam nad kwestią którą poruszasz, Nie potrzeba mi tego. To nic że się odwlekliśmy trochę od tematu. Darcy, to ja przepraszam... Źle to wszystko zinterpretowałem. I tyle. Nie zauważyłem że to wszystko było do pesta. Myślę że w tym temacie możemy pogadać o tym co was dzieli. Bo takie utyczki dla nikogo fajne nie są. To trochę idiotyczne, żeby dwóch nowo narodzonych chrześcijan żarło się jak dwa psy. Przepraszam za porównanie, ale to trochę tak wygląda. Więc pogadajcie sobie tutaj, skoro już zaczęliście. I niech wasze utargi nie przenoszą się na inne temciory. Jasne? Tak, ja nie wiem czemu jestem dziś taki... taki nie taki, zazwyczaj się tak nie "żrę z innymi" tak dzisiejszy dzień mnie... raczej powinnienem się cieszyć nic raczej "Darcy, Ja po prostu się nie zastanawiam nad kwestią którą poruszasz, Nie potrzeba mi tego." Ja się też nad nią nie zastanawiałem, doczasu jak przeczytałem Twojego posta. To było dla mnie... oczywistością, a oczywistościach się nie myśli, póki ktoś jej nie podważy, ja tak przynajmniej mam. Zakończmy tą dyskusję, przepraszam... Nie masz za co mnie przepraszac No to skoro już jest cacy... Może tak ktoś więcej opowie o swojej bratniej duszy? Bo nie wielu się tu wypowiedziało o niej.. Naparczywie na Ciebie naskoczyłem jak wściekły i ździczały, że uważasz, iż istnieje przeznaczenie w życiu chrześcijanina, ja co prawda z jednej strony nie rozumiem jak właściwie się nawróciłem, i co mogło to we mnie spowodować, ale gdyby to było przerznaczenie, to nie było by to logiczne... ani sprawiedliwe, ale też tego nie zgłębiam Na temat bratniej duszy... może jest, przyjacielem jest Chrystus, ale jest też Ojcem, a braćmi i siostrami są cała reszta chrzeeścijan, czyli między innymi Wy. Każdy chrześcijanin jest bratnią duszą innego chrześcijanina [prawdziwego], właśnie dlatego Jezus mówi że nie będzie w niebie małżeństw, [przypowieść z ewangelii]. Ja też szczerze wierzę w przeznaczenie... Po prostu jednym dane jest uwierzyć w Ja-szua a innym nie. Wiem, ktoś może powiedzieć :Ale to nie sprawiedliwe!". To tylko takie się wydaję... Jeśli Bóg wie, że ktoś nie dorusł jeszcze do wiary, albo że ją w zły sposób wykorzysta to to chyba nie logiczne żeby mu ją dawał... Taka jest prawda. Wileu nowych chrześcjan po prostu wycierpieli nie prawdopodobne męki(i ja jestem wśród nich). Jednak czy będąc np. muzułmaninem nie można dostąpić zbawiania?! NIE! Ja-szua powiedział że nawet ten kto o nom nie słyszał, a będzie dobrym człowiekiem dostąpi zbawienia. Spójrzmy sobie prawdzie w oczy. Znacznie łatwiej jest uwierzyć, niż być dobrym człowiekiem. Nam(nowo narodzonym) wiara pomaga być lepszym człowiekiem, tak jest np. ze mną. Jednakże to my, nowo narodzeni(nie wiem czy tak jest, ale tak sądzę) mam głosić ewangelię, i to my prawdopodobnie będziemy potomstwem tej niewiasty z apokalipsy. Jeśli coś pomieszałem to proszę mnie poprawić. Ja mam cytaty na to że dobry jest w stanie uwierzyć w ewangelię, ale jak powstanie o tym temat to zacytuje, a raczej nie to wyślę Wam cytaty na pw. (Tobie i pestowi, jak będziecie chcieli) Ale wróćmy do tematu rozmowy, u góry dałem posta ... Darcy, pewnie pisałeś tego posta to mojego nie dokończonego... SOry że był nie dokończony. Nie chcący wcisnąłem ENTER... Darcy, przyślij jeśli możesz. Będę wdzięczny. Mam taką jedną osobę. Co ciekawe: urodziła się tego samego dnia co ja, tylko innego roku. Bardzo podobni do siebie jesteśmy, podobne charaktery i podejścia do życia. Jestem bardzo szczęśliwa, że ją poznałam. Ale nie będę pisać nic więcej bo nie wiem po co się tak ekshibicjonować na forach, to zabiera cały urok takiej znajomości. Takie piękne sprawy powinno się trzymać dla siebie a nie trąbić na forach. Jak ktoś dałby mi drogocenną perłę to bym ją schowała i dbała o nią, nie chwaliłabym się nią, żeby nikt jej nie ukradł, czy nie zabrudził, czy nie wysyłał w jej kierunku zawistnych zazdrosnych myśli. Tak samo powinno być w przypadku prawdziwych przyjaźni, czy prawdziwych miłości. Śmieszą mnie ludzie co tak obnażają się ze swoimi uczuciami. a mnie śmieszą ludzie którzy mają uczucia innych za nic. i tylko potrafią krytykować. @ Karol1604 wielka racja. @ Anulka ; podąrzam Twoim śladem (zauważ duże "T") i slysze smerfa marude. Nie lubie tego, nie lubie tamtego, a tego to juz wogóle nie lubie. Jak teraz pomysle to smertfy nie takie glupie. Mozna zauwazyc ze calkiem niezle odzwierciedlaja ludzkie charaktery. Np. Henryk -papasmerf Erwin-ważniak Anulka-maruda. Dawno nie ogladalem smerfow ale napewno kazdy z nas bylby tam reprezentowany. A Ty jakim byłbyś smerfem? Najtrudniej siebie samego ocenic. Ale chyba dzikusem. hahah. ... Ja bym był na pewno marzycielem xd a ja gargamelem xD ... uciekajcie, uciekajcie... i bawcie sie dobrze w wiosce, w ktorej na cala mase smerfow jest tylko jedna smerfetka xD @Ryba chyba powinienes zminic nicka na "Rybamel" Rybo wara od Smerfetki! Ona jest tam najbardziej skompleksiała! A tobie by było miło jakbyś musiał zabawiać całą wioskę?! nie wyglada na zakompleksiona. ponad to wyraznie w wiosce smerfow panuje pokoj. najwyrazniej smerfetka rzadzi sprawiedliwie .... a nie smieszne? nie traktuj swojego poczucia humoru jako jedyne sluszne. no i patrz na rzeczy z wielu perspektyw. no i to "XD" na koncu. widac ze troche to Cie jednak smieszylo. czy moze gdzies w glebi to bylo smieszne, ale uwazasz, ze nie powinno Cie smieszyc. nie badz wewnetrznie sprzeczny, smiej sie jak Cie smieszy. a jedyne co tu moglem zepsuc to komus dziecinstwo xD ... Smerfetka nie jest prostytutką! Ona po prostu chce żeby wszyscy byli szczęśliwi.... tego nigdy nie powiedzialem. gdyby byla prostytutka, wioska popadlaby w ruine finansowa. jedna smerfetka bylaby bogata. taka wielka smerfonierzadnica |
Podstrony
|