, Very Spiecial wiadomość dla dany ďťż

Very Spiecial wiadomość dla dany

Niszczarka do głowy
W Andrychowce, około 100 kilometrów na zachód od Kijowa publicznie powieszono Żyda i jego zonę, ich dzieci są poszukiwane, uciekły do lasu.
Tego nie poda do wiadomości radio Kijów, ale poda przepiorko dzięki uprzejmości ukraińskim słuzbom.

Akurat ta para pożyła sobie tak jak im życzyła łódzka Żydowka


Przeczytałem w Andrychowie i mnie zatkało, bo to moje podwórko. Ale jak w Andrychowce to spoko. Nic się nie stało...niech sobie dalej mieszkają.
Ale ale... Czemu ich Andrychowscy goje nie ratowali? Bestialstwo!!! Nie dałoby się z tego wydarzenia jakiegoś odszkodowania dla Państwa Izrael wycisnąć?
,,Czemu ich Andrychowscy goje nie ratowali? Bestialstwo!!! Nie dałoby się z tego wydarzenia jakiegoś odszkodowania dla Państwa Izrael wycisnąć?"

Nie ratowali bo byli zajęci wieszaniem, gdyby nie to, to z pewnością by wzięli się za ratowanie.

Odszkodowanie oczywiście wisi w powietrzu jak ci biedni Żydzi, ale żeby o nie wystąpić to potrzebna jest Golda Meir, a nie jakaś pierwsza lepsza łódzka prządka bez ambicji.

Przyjdzie zatem poczekać na to odszkodowanie.
Żeby było jasne, to chodzi mi o Goldę Meir - nie o wódkę i nie o Gołde T.

Ta ostatnia to też by sobie poradziła, gdyby chciała, bo to ogólnie znana warszawska oszustka, która zapewne zdąży umrzeć zanim dosięgną ja wyroki polskich sądów.

Stara już jest, ale wciąż dobra, ma wielkie cycki, monstrtualnie wielka dupę i w miarę porządnie opiekuje się Szymonem Szurmiejem, za co jej chwała na wieki wieków.

Uwielbia szmaragdy i szkło zielone w ogóle, opierdoliłem jej parę tysięcy karatów tego zielonego badziewia, raz szkło raz szmaragdy, jak leciało z Kolumbii.

Strzelali do niej gangsterzy z Pruszkowa ale chybili, no bo takich mamy dziś gangsterów, a jednemu to nawet wynajęła knajpę przy Teatrze Żydowskim, gość odpierdolił wnętrze w dębowym i mahoniowym drewnie i wtedy mu wypowiedziała umowę najmu, nie powiem co się dalej działo, bo śledztwo jest w toku, ale śmiechom i żartom nie ma końca.

Goldzia T. chciała się też pożywić na rodaczce z ukochanej przez danę Ukrainy, która wylegitymowała się kwitami zabużańskimi na kwotę ponad miliarda złotych, trzy gorzelnie, osiem tartaków, i setki hektarów lasów, no dla Gołdy to majątek absolutnie nie do pozostawienia w cudzych rękach.

Pokochały się więc od razu i otworzyły knajpę. Rodzynki i Migdały - tak się nazywała, przyklejona do Twardej 6 czyli do podwórka Goldy.

Lokal na zewnątrz nie budził specjalnego zainteresowania, biała, komunistyczne cegła i parterowa zabudowa, ale kto się odważył i zaryzykował, ten na pewno nie żałował

Za rozklekotanym pianinem leżała i chrapała jakaś babcia, podobno dziedziczka fortuny, na którą bardzo liczyła Goldzia.

W kuchence na gaz z butli brylował sam Nasturcja, coś tam smażył coś warzył, no w każdym razie robił zamieszanie.

Uczciwie jednak muszę powiedzieć, że nie dziwie się Nasturcji, że ma tyle dzieci, i że z trudem to ogarnia, bo te żydowskie aktorki które wpadały co chwila do Rodzynek i Migdałów, to zjawiskowo piękne dziewczyny, z każdą chciałoby się mieć dzieci.

Ale po piwo to ja musiałem dmuchać do żydowskiej knajpy, na druga stronę ulicy.

I przyszła Golda i zamknęła Rodzynki i Migdały.

Dopatrzyła się, że tym razem to ją dymają i w ten sposób zakończyło życie magicznego miejsca.

No ale gdzie danie do Goldy, nawet tej T?


żeby sprawę dopiąć na amen, to musze powiedzieć jak na spowiedzi:

to Golda T wylansowała mnie - przepiorka osobliwie.

Nieopacznie zaprosiła mnie na przedpremierowe przedstawienie teatralne złożone ze zbitki szmoncesów, kawałów z brodą i tego całego bajzla, co nazywa się żydowską cepelią.

Zasnąłem już po dziesięciu minutach, bo fotele w Teatrze Żydowskim są wyjątkowo przyjazne ludziom i naraz ktoś ze sceny zaczął drzeć mordę tak, ze mnie obudził, a to na scenie pojawił się jakiś warszawski cwaniaczek, zanim zdążyłem się zorientować o co mu biega, to swoją kwestię zakończył i do końca przedstawienia już się nie pojawił.

Przy szampanie, w kuluarach zapytałem Goldę kto tak mordę wydziera w tej szopce

Jak to kto? - odpowiedziała

To przepiorko, osnowa całego przedsięwzięcia, no to tej osnowie ukradłem nicka i sobie przywłaszczyłem
Za mnie jest człowiek daleki od kultury. Te wszystkie Mońki Przepiórki i insze lwowskie baciary jakoś mnie nie kręcą. Mam nieodparte wrażenie że to rytualna wzajemna adoracja. Oczywiście mogę się mylić.
Mam odwieczną przyjaciółkę, poetkę. Regularnie zaprasza mnie na imprezy tego typu. Czasem nawet się wybiorę i prawdę mówiąc nudzę się śmiertelnie. Widok zgrabnej niewiasty w tańcu więcej mi daje wrażeń estetycznych niż cały wieczór grafomańskiego pierdolenia o jesiennych liściach i takich tam... Nigdy nie ukrywałem że jestem z natury trepem.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • metta16.htw.pl