, Na czym polega ich humor? Proba technicznej analizy. ďťż

Na czym polega ich humor? Proba technicznej analizy.

Niszczarka do głowy
Popularna opinia glosi ze czy ktos ma humor, czy nie, zalezy tylko od genow, ale nie mysle, ze jest tak do konca. W programie wszyscy oni posluguja sie tym samym typem humoru. Jest on unikatowy i to nie moze byc zbieg okolicznosci ze kazdy czlonek ZCDCP urodzil sie z tym samym poczuciem humoru. Bardziej prawdopodobne jest to, ze ten humor jest zarazliwy i da sie go zmalpowac w jakims stopnlu. Zatem, jakie sa filary tego humoru? Czy mozemy wyodrebnic jego cechy charakterystyczne? Ktos sie nad tym zastanawial? Nawet nie chodzi juz tylko o humor w ZCDCP ale generalnie humor W. Manna, K. Materny i G. Wasowskiego w szczegolnosci, zaslyszany w wywiadach i w roznych audycjach.

Na poczatek to co ja zauwazylem:
- blahe tematy traktowane z pelna powaga.
- zarty nie sa akcentowane smiechem, ale powaga.
- "przyjazny" sarkazm.
- ironia.

Zapewne to tylko czubek gory lodowej. Moze ktos dostrzega dodatkowe elementy.


Właściwie to chyba wymieniłeś wszystkie podstawowe cechy tego programu i dowcipu w nim zawartego. Można jeszcze dodać, choć nie jest to najważniejsze, przebieranki, które mają podkreślać absurd sytuacji. Ale to jedynie dodatek, a nie rzecz najważniejsza (jak to ma miejsce w dzisiejszych kabaretach).

Zwraca też uwagę - w czym głównie celował Mann - bezpardonowe wytykanie Polakom ich prostactwa, gburowatości. No ale to podchodzi pod "przyjazny" sarkazm i ironię. Więc już chyba nic więcej nie mam do dodania.
Mam wrazenie, ze ten humor zawiera jeszcze wiecej elementow charakterystycznych, ale jakos nie moge ich namierzyc i zdefiniowac. Czuje, ze te elementy ktore wymienilem, nie stanowia duszy tego humoru. Jest cos wiecej w tym, ale co? Zastanowmy sie nad tym.
Muszę przyznać, że mnie zainspirowałeś. Też się nad tym zastanowię.


To o czym wspomniał Vethum w pierwszym poście, czyli "błahe tematy". Ja bym to bardziej właśnie rozwinął, bo to wg mnie stanowi o sile humoru Ekipy ZCDCP. Zwróćcie uwagę że prawie wszystkie skecze i sytuacje przedstawiają codzienne sytuacje z lat 90-tych. Jest też trochę aluzji do typowych czasów PRL-u (np. rada osiedlowa).
Na palcach jednej ręki można policzyć skecze "abstrakcyjne" - Mafia, Motokloss, Skecz z aniołami w niebie...
Pamiętajmy że ZCDCP był programem cyklicznym, na bieżąco komentujący ówczesną Polskę. Wiele ze skeczy jest niezrozumiałych dla tych, którzy nie kojarzą niezliczonych absurdów PRL-u i pierwszej połowy lat 90-tych. Właśnie - absurd to wg mnie słowo-klucz. Absurd nie tak nachalny i podpierany śmiechem jak u Monthy Pythona. Absurd polski, przedstawiony w bezwzględnie inteligentny i wykwintny sposób. Ile razy ekipa ZCDCP posiłkowała się wulgaryzmami żeby skecz był bardziej śmieszny? Ja pamiętam tylko w wywiadzie z ciekawym człowiekiem, rozmowach o pracy.... Sporadycznie padają słowa takie jak "gówno" w końcowej scenie Rodziny, kiedy to Karol komentuje występ wyborczy Dziadka, Arnolda, Janka i Zenka. W twórczości ZCDCP nie ma nawet krztyny tak popularnej dziś w "kabaretach" chamówy i prostactwa. No ale jakby mogła być, skoro właśnie to było głównym celem napiętnowania przez Panów MMWSS.
To takie moje przemyślenia na gorąco
Blahe tematy, absurd po polsku, a nie po angielsku, plus "brak chamowy" jak to znakomicie ujales, to te elementy namacalne. Ale w Twoim poscie jeszcze padlo jedne bardzo wazne okreslenie. Wspominasz o tym "wykwintnym" podaniu tych namacalnych elementow. No i wlasnie o to mi chyba najbardziej chodzi. Na czym polega ta wykwintnosc? Mysle, ze tu jest miejsce gdzie przydaloby sie podrazyc glebiej bo prawdopodobnie tam kryje sie te sedno tego humoru.

Poza tym, jeszcze dodam jeden element ktory przyszedl mi do glowy:

- sygnalizowana udawalnosc

(chodzi o to, ze nawet w momencie kiedy ktokolwiek z ekipy mowi powaznie na powazne tematy, to od razu my wszyscy wiemy, ze to jest udawane i robi sie smiesznie. Jak to jest sygnalizowane ze my od razu wiemy co jest grane? Zwroccie szczegolna uwage na wywiady WM, KM i GW. W nich oni mowia na powaznie i niepowaznie ale zawsze wiadomo kiedy jest powaznie lub nie mimo to, ze oni caly czas posluguja sie, wydawaloby sie, tym samym tonem.)
Mnie się wydaje, że to wykwintne podanie polegało na tym, że panowie posługiwali się piękną Polszczyzną, a jednocześnie bawili się nią. Potrafili być w tych dowcipach uszczypliwi dla siebie, wyśmiewając jednocześnie przywary Polaków. To było jakieś niespotykane zestawienie wysokiej kultury z narodowym prostactwem czy chamstwem (rodzinka, rada osiedlowa i różnego rodzaju typki przeważnie odgrywane przez Manna). Poza tym, w odróżnieniu od dzisiejszych kabaretów, panowie z ZCDCP znali życie, znali ludzkie obyczaje, powiedzonka, nawyki, odruchy i potrafili to przenieść do swojego programu. To wydaje się oczywiste, ale jak widzę dzisiejszą satyrę, to mam wrażenie, że właśnie brak zdolności obserwowania rzeczywistości i wyciągania z niej wniosków sprawia że te wszystkie kabareciki są takie płytkie.
Heh, poruszyliście temat grząski niczym analiza wiersza na maturze Przecież nie chodzi o to, by złapać króliczka, tylko by go gonić. Dlatego nie próbuję nawet definiować tej nieuchwytności
Ale w jednym macie rację, dzisiejsze kabarety nie sprawdzą się za 20 lat, niestety. ZCDCP to mistrzostwo kontrastu na wielu płaszczyznach wzajemnie się przenikających, stąd tak ciężko uchwycić sedno, gdyż jest go po trosze w każdej z nich... I chyba tu tkwi sęk
No wlasnie, gonmy tego krolika.
Filarem tego humoru wydaje sie tez byc wszechobecne przekomarzanie sie. Przekomarzaja sie wszyscy ze wszystkimi. Mann i Materna przekomarzaja sie miedzy soba. Fikcyjne postacie przekomarzaja sie miedzy soba. A nawet dochodzi czasami do jednostronnego przekomarzania sie z publicznoscia.
Cóż, moim zdaniem fenomen tego programu brał się z kilku istotnych elementów:

1. Wojciech Mann
2. Wyjątkowa umiejętność improwizacji, czym wzajemnie się zaskakiwali
3. Minimalizm w scenografii - do kilku genialnych dialogów potrzebowali właściwie mikrofonu (np. protest na osiedlu czy rozmowa pod hotelem Solec)
4. Wojciech Mann
5. Romian Sobieszczański-Pasztęski
6. Wybuchy śmiechu Materny i Stegenki
7. Wojciech Mann

Na pewno warto dodać również postać Wojciecha Manna - jego geniusz aktorski oraz improwizacyjny. Myślę, że rozważając fenomen ZDCP wszyscy powinniśmy sobie odpowiedzieć na pytanie: czy bić dzieci?

Pozdrawiam!
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • metta16.htw.pl