, razem czy osobno? ďťż

razem czy osobno?

Niszczarka do głowy
Chciałem zapytać,jaki sposób jazdy preferujecie?
Mam na mysli-samotnie,z pasażerem czy może w grupie.
A poza tym co myślicie o tych popularnych klubach,oddziałach,gałęziach klubów itd.
tych ich wszystkich zwyczajach,regulaminach,barwach ,kodeksach honorowych...
Pozdrawiam z mroźnego jak szlak NY


To raczej jak kto chce
- jedziesz sam to jedziesz sam chcesz z plecaczkiem to jedziesz z plecaczkiem
- natomiast w grupie zawsze obowiązują pewne zasady i są ustalane tuż przed wyjazdem grupy
zawsze jest ktoś kto nie za dobrze jedzie i taka osoba raczej jest w środku grupy lub kilka osób
i zawsze się jedzie na zakładkę i to jest święte jak znak stop
właśnie wczoraj kolega się dołączył i przez chwilkę nie jechał na zakładkę wjechał innemu w dupę i skasowane dwie maszyny u niego przednie koło i lagi a u kolegi tylna felga wyciek z silnika
a z tyłu zamyka bardziej doświadczony motocyklista najlepiej z kamerką
Dicio zdarzenie co opisałeś jest mi znane z życia, nawet jak by to był twój bliski masz do niego wyrzuty, przejebana sprawa.
no właśnie,i co dalej w takiej sytuacji,kogo wina,kto płaci itd?
aha,czy po wypadku/nawet nie z Twojej winy/ubezpieczenie wzrasta czy nie?



a z tyłu zamyka bardziej doświadczony motocyklista najlepiej z kamerką
Jak się spełnia tylko drugi warunek to się jedzie jako przedostatni
no jak wjedziesz komuś w dupę to zawsze jest twoja wina czy jesteś w PL czy w NYC
dzięki za odpowiedz.
Ja preferuje jazdę sam,może dwa razy byłem z kimś a i to wiedziałem,ze to jest dobry i doświadczony biker.Zatrzymuje się gdzie chce,jem kiedy i co chce,szybkość wg.moich potrzeb itd.Zjezdzilem tak pol Ameryki i ciut Kanady i powiem wam,ze nigdy mi nie brakowało towarzystwa i nie czułem się samotny na trasie.Nawet odległości ponad 1000km na dzień nie były niczym nudnym.Tutaj możesz jechać pol godziny i zobaczysz dwa samochody w tym czasie.
Zresztą,mieszkam w takim wielkim mieście,wiec uciekam od ludzi kiedy tylko mogę.
Pozdrawiam/ze snieznego,tym razem,by to szlak trafił,NYC/
widzę,ze temat się nie klei.
Ale w takim razie,co myślicie o tych wszystkich klubach,barwach,memberach,naszywkach,
regulaminach,kamizelkach z barwami,z przodu z tylu itd?
Kto się może odezwac,kto ma być cicho bo jest za "młody",kto ma czekać na"zmiłuj się"
itd itp?
Tylko pytam,nic wiecej!
Jerzyk na siłę nam tu ameryke wciskasz
całe życie powtarzam - na huj mi Ameryka jak ja tu Kanadę mam
pogadać możemy bo mi się też nudzi
Nie mam pojęcia z tymi klubami itd.
mają naszywki,kamizelki my mamy koszulki nie wszyscy
spotykamy się pijemy nawet tańczymy i gadamy o wszystkim co komu odpowiada
jak schodzi rozmowa na temat modernizacji motocykla to otwieram szeroko gębę i słucham bo nie mam o tym zielonego pojęcia i świadczy to o mojej niewiedzy w tym temacie a nie o moim statusie i pozycji
wydaje mi się że w naszym pięknym kraju takich gangów nie ma bo raczej pytasz o gangi
a te kamizelki i inne emblematy to raczej pomagają się odnaleść w tłumie na zlocie jak ktoś ma ze 3 promile i żeby na końcu wiedzieć z kim się wraca do domu
Pozdrawiam
Diciu nie masz racji w Polsce jak najbardziej działają Kluby Motocyklowe i to z wieloletnią tradycją na takiej zasadzie, że mają swoje atrybuty i swoją hierarchię i nie koniecznie to gangi. W USA podejrzewam, że właśnie od gangów się zaczęło się od gangów (polecam serial z Synowie Anarchii).

Co prawda nie wiem po co te atrybuty, chyba dlatego tylko, że to fajnie wygląda no i są też ludzie, którzy lubią się zrzeszać w bardzo zorganizowany sposób. dnia Śro 10:40, 18 Lut 2015, w całości zmieniany 1 raz
U mnie np jest taki klub na choperkach i goldwingach osoby starsze I mają swoje kamizelki koszulki kurtki z logami oraz z tyłu na plecach wyhaftowanym logiem
JERZYK-NYC są są takie kluby i w Polsce Wszystkie , te poważne są zrzeszone pod szyldem MC POLAND MC został założony w 1972 w Mannheim i jest jednym z największych klubów w europie Przynależność do klubu wiąże się z odpowiedzialnością za klub jego status oraz program jaki trzeba zrealizować w danym roku. Jestem blisko z kilkoma takimi klubami i miałem nawet propozycję aby dołączyć do jednego z nich ale niestety to po nad moje możliwości czasowe niestety mam taki a nie inny zawód i nie zawsze mam możliwość spotkać się z koleżankami i kolegami z tego forum i czsami bardzo tego żaluję ale jak tylko mam taką możliwość to "na ten tychmiast" he he he jadę się z nimi spotkać a na "zlotach" to jak już to Piotr ( Dicio) Tobie napisał rozmawiamy o wszystkim i o niczym ale w większości to stoimy koło naszych "Bike-ów" i nie możemy się nimi nacieszyć he he he Ot i tyle dnia Śro 12:22, 18 Lut 2015, w całości zmieniany 2 razy
dzięki,dzięki!No i dobrze,jeden lubi rybki a inny akwarium.I dzięki Bogu,bo inaczej wszyscy bylibysmy jak w Chinach 20 lat temu.
Pozdrawiam z dalej lodowatego nyc
Czekajcie czekajcie nie o to mi chodziło
raczej mi chodziło że są tak jest ich nawet kilka set różnych klubów i wszyscy mają jakieś swoje kamizelki i zasady ale czy oni przebywają ze sobą 24h to raczej wątpliwa rzecz
myślałem że chodzi o takie jak z Amerykańskich filmów wiecie pistolety napady wszyscy mieszkają w jakimś opuszczonym budynku i takie tam
źle zinterpretowałem zagadnienie za co serdecznie przepraszam
Piotrek przecież wszystko jest w porządku A co do wspólnej jazdy to ja ją wręcz UWIELBIAM drażni mnie tylko sytuacja gdzie ruszamy razem (np. 10 motocykli) i po kilku kilometrach robi się wyścig "pcheł" Potem czekanie na resztę i.t.d. W grupie naprawdę trzeba umieć jeździć i jest z tego tytułu niesamowita frajda
A jeszcze w temacie.Tutaj chyba nikt nie pobije miłośników H-D.Wejdziesz do ich sklepu i możesz się ubrać od stop do głów we wszystko za znaczkiem h-d.Nawet majtki czy skarpetki.Malo tego,są obroze dla psów,biżuteria dla kochanki czy dzwonki na drzwi.
To jest dopiero wierna armia/no i miliardowy rynek zbytu/.
Ale ja się z tego nie śmieje czy tam se robię jakieś jaja,nie zrozumcie mnie źle.
Znam tych ludzi,są strasznie fajni ,a ze maja małego!hehe,bzika na jednym punkcie,komu to szkodzi
Przejechałem już trochę km w grupie i sam. Widzę to tak. Jeśli gdzieś blisko i się nie spieszy, to dla porządku można w grupie. Na dłuższą metę, albo w gorszych warunkach wolę zdecydowanie sam. 15 motocykli wpada na stację i są 3 dystrybutory. Jeden sika albo dzwoni, reszta musi czekać. Wyprzedzanie też utrudnione. W deszczu pierwsi moczą następnych. Jak dalej, zdecydowanie sam. Trudno o prędkość, żeby wszystkim pasowała... Z policją lepiej w grupie, kilka razy się spotkałem, że nie zatrzymują grupy, mimo, że grubo przekracza dozwoloną prędkość.
a jeśli juz mówimy o prędkości.Jaki jest margines tolerancji w przekraczaniu dozwolonej prędkości?
Ja tam głównie pałuje do oporu taki mój margines
tak tez można ale mam na myśli ile policja jest w stanie przełknąć przekroczenia szybkości bez mandatu
Tutaj jest to około 10-15% gdzie nikt sie nie czepia
W Polsce ten margines jest taki sam ale jak drastycznie dokonasz wykroczenie jak np. wyprzedzanie na podwójnej linii w ich obecności to nie ma przebacz W innym zaś razie jeżeli to nie jest drastyczne wykroczenie to zdarza się , że zatrzymają i tylko upomną W śród policjantów też zdarzają się motocykliści
To w porządku,zresztą tak jak piszesz,dużo policjantów prywatnie jeździ na motocyklach.
Tutaj raz pamiętam,wyprzedzalem na autostradzie z duuuzym "marginesem",okazało się ze był to patrol tylko w prywatnym aucie,kiedy byłem obok spuścił szybę,i pogrozil mi palcem a w sumie powinien mnie zamknac
ze mną nikt nie chce jeżdzić...może dlatego , że jezdze sobie nago
he he he A co do mojej sytuacji było również ciekawie jechałem sobie do pobliskiej "większej" miejscowości jakieś 50 km i zauważyłem , że daleko za mną jedzie motocyklista pomyślałem sobie , że nie źle sunie więc i ja dołożyłem koksu ale co spojrzałem w lusterka to on co raz to bliżej więc i ja dołożyłem "pary do kotła" kiedy wjeżdżałem do miejscowości zauważyłem , że ten motocyklista to nikt inny jak sam policjant he he he troszeczkę ciepło mi się zrobiło i szybko skręciłem na stację paliwową , miejąc nadzieję , że sobie odpuści ale były to moje płonne nadzieje bo i On zjechał na tą samą stację podjechał do mnie i spytał jak tam droga zrobiło mi się sucho pod językiem i nie wiedziałem co mam powiedzieć jedyne co to mogłem się przyznać , że moja kawunia nigdy nie przekroczyła 270 km/h he he he ale odpowiedziałem mu , że dzisiaj jest super pogoda do jazdy ale niestety czasu mało a człowiek trochę się spieszy , zresztą "Pan" sam wie bo też jest mundurowym he he he On się uśmiechnął powiedział abym tak nie "szarżował" na przyszłość i pojechał a mi kamień z serca spadł
jest jedna podstawowa zasada,która obowiązuje na całym świecie.
Nie próbować udowadniać władzy,i to w sposób bezczelny czy chamski,ze się myli i ze jesteśmy absolutnie niewinni.Żaden policjant tego nie lubi i nie popusci pod żadnym pozorem,żeby udowodnić,ze on tutaj rządzi.
Ale jeśli podejdziemy do sprawy spokojnie,uczciwie,nie zgrywajac się na nie wiadomo kogo i z humorem,9 razy na 10 ujdzie nam na sucho lub dostaniemy najniższy wymiar możliwy w kodeksie.
Przerobilem to wiele razy i tu i w Polsce.
Ja przy 75km/h w zabudowanym trafiłem na policjanta i miło sobie pogadaliśmy bo sam jeździł kiedyś zetką ale 100zł mandatu i 4 pkt wlepił bo mieli akcję "motocykl" ;/ Mówił że następnym razem nic nie dostane
Ja zazwyczaj mam pecha ale przyznam że parę razy odpuścił
Raz to w moim mieście z Avatorem jeszcze ich opieprzył że na łysych oponach latają
Raz wracałem z Turawy okazał się pasjonatem motocykli
i raz w Szklarskiej Porębie podobno gdzieś w wojsku był w moim miasteczku też odpuścił
a sytuacja z przed tygodnia - odmówiłem mandatu bo się zaczął motać że znak b-35 i takie tam ale znaku nie było
porobiłem fotki i czekałem na wezwanie do sądu grockiego
Żona odebrała pismo znaczy był to wyrok skazujący mnie na kwotę 300zł bez wezwania do sądu
Na odebraniu podpisała tylko nie patrząc na datę a data była parę dni do tyłu na pismie też został mi jeden dzień na odwołanie i dupa nie byłem w stanie zrobić tego w jeden dzień
i jestem 300 zł w plecy
A ja trafiłem w Bełchatowie na mega drani ! Strzelili do mnie z suszary jak byłem na ograniczeniu do 90km/h (suszara z zasięgiem 1 km) zatrzymali mnie już oczywiście na ograniczeniu do 60 km/h moja prędkość 99 żadne tłumaczenia nic nie dały. Pan Hał Hał powiedział że nie jestem w stanie udowodnić czy byłem jeszcze przed znakiem a w momencie kiedy mijam znak mam mieć 60 ! no i skończyło się na 200 zł i 6 pkt ;-( choć chciał dać 300 zł bo twierdził że jakbym leciał 100 to wpadłbym w widełki 400 -500 zł i 8 pkt. Najbardziej mnie wkur...fakt że jak mi dawał mandat do podpisu to jego ziomek ze schroniska Hał Hał nieoznakowanym autem zatrzymał się z piskiem na zakręcie przy podwójnej ciągłej zawrócił i podjechał do niego na szluge ! i gdzie tu prawo dla wszystkich ??
Ależ ten temat ewoluuje:) od jazdy w pojedynkę/grupowo po gangi motocyklowe a na policji i mandatach kończąc Chronologicznie odnosząc się do tematu - ja zdecydowanie wolę jeździć w grupie. Taka 3 lub 2 osobowa jest chyba optymalna. (o ile 2 to już grupa). Jest ciekawiej i co ważne bezpieczniej.
Dicio - po pierwsze nie mogłeś dostać wyroku z sądu grodzkiego bo takowych od reformy już nie ma:) Co do twojego oczekiwania na wezwanie to niestety w przypadku wykroczeniówki sąd może w przypadku gdy wystarczające jest wymierzenie grzywny(czyt. mandatu) orzec w post. nakazowym bez udziału stron. Sąd stwierdził, że okoliczności czynu i wina obwinionego (czyt mr Dicia;) nie budzą wątpliwości i uznał dowody dołączone przez Policję do wniosku o ukaranie. Nie zgodzę się też z Tobą co do terminu na zaskarżenie tego wyroku bo nie liczysz go od jak to piszesz daty na piśmie a od daty doręczenia (daty kiedy żona to odebrała). Od tej daty masz 7 dni na sprzeciw od wyroku nakazowego. Swoja drogą to zastanawiam się co policja mogła naskrobać w tym wniosku, że pomimo tego że znaku nie było sąd uznał okoliczności za oczywiste hmm.
Ja chyba 2 tygodnie temu dostałem mandat. 82 na 50tce. Choć nie uznaje zasadności ograniczenia w tym miejscu do 50km/h to ok - przekroczyłem moja wina mandat się należy. Ale totalnie WKURWIŁEM się pare godzin później gdzie wracając tą samą drogą jadąc ok 70km/h zostałem wyprzedzony przez radiowóz (bez włączonej sygnalizacji) który zapierdalał ponad setkę. I gdzie tu kurwa sprawiedliwość???
Ja dzisiaj miałem chorą sytuację. Centrum miasta, w oddali widzę na skrzyżowaniu radiowóz i czerwone światło. Więc toczę się wolno i dojeżdżam za nich. Pas do jazdy na wprost bądź w prawo. Radiowóz na migaczu do skrętu. Po chwili wyłączyli go co dało mi do myślenia. Więc dałem kierunkowskaz, nie miałem ochoty się za nimi toczyć. Po sekundzie oni również włączyli. Myślę, no chłopaki chyba chcą przetrzepać pierwszy motocykl w sezonie a zabawa w durnia trwa. Idąc za ciosem wyłączyłem migacz oni oczywiście również. Na szczęście byłem w uprzywilejowanej sytuacji będąc za nimi. Na zielonym oni ruszyli a gdy byli w momencie braku możliwości skrętu na migaczu profesjonalnie odbiłem w prawo. To już przesada tak moim zdaniem... dnia Sob 22:12, 21 Lut 2015, w całości zmieniany 1 raz
tez na temat.W listopadzie byłem w Polsce i wybralem się na parę dni do Miedzyzdroi./autem/
Tuz za bramkami na A4 kolo lotniska w Balicach,Krakow,zatrzymała mnie Straż Graniczna/o 3 w nocy!/Była to normalna wyrywkowa kontrola drogowa.
Czy teraz oni maja tez takie prawa jak Policja czy to dlatego,ze obok lotniska?
ps.jak mnie zapytał gdzie jade,to mu powiedziałem,ze nad morze.A on,żebym był poważny i odpowiedział na pytanie,I co z takimi zrobić,nie mógł uwierzyć,ze sobie można zrobić wycieczkę w listopadzie na plaże,hehe!
Owszem straż graniczna ma takie uprawnienia jak policja
Na wsi ich kiedyś widziałem jak łapali. W sumie też się trochę zdziwiłem
Jako , że mieszkam na "końcu( tym drugim końcu kraju)" i mam ze strażą graniczną doczynienia na co dzień to muszę z przykrością dodać , że mają większe uprawnienia niż POLICJA niestety
Ogólnie to wolę sam polatać. Teraz sezon będę przeważnie zaliczał z moim dobrym kumplem, któremu z resztą sprzedałem moją Hondę Hornet i który to w sumie zaczyna przygodę z motocyklami. Dla mnie optymalnie to max. 3 moto.
Hahaha mam dobrego kolesia co zajmuje się że tak powiem gadami
i jechaliśmy oddać małego krokodyla
zatrzymał nas patrol policji i gadka gadka i pytanie co macie w torbie hahaha kolega odpowiedział - Krokodyla
wyobraźcie sobie minę Pana władzy
Pewnie do tej pory ma koparę zwieszoną
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • metta16.htw.pl