, Kiedy byłem, kiedy byłem małym chłopcem hej! ďťż

Kiedy byłem, kiedy byłem małym chłopcem hej!

Niszczarka do głowy
Jedną z pierwszych rzeczy jakich się dowiedziałem w szkole wojskowej było to, że każdy z nas ma tylko jednego dowódcę. Nie ma od tej zasady żadnych absolutnie wyjątków. Jest to fundament wojskowej dyscypliny i warunek sprawnego dowodzenia. Także podstawa odpowiedzialności. Dzięki temu zawsze wiadomo kogo za gałgaństwa żołnierzy rozstrzelać.
Otóż po ćwierć wieku zabawy wojskiem przez rozmaitych psychologów, teologów, socjologów i innych cudaków mamy sytuacje w której wojska praktycznie już nie mamy, za to mamy dwa dowództwa.
Dowództwo generalne rodzajów sił zbrojnych i dowództwo operacyjne. http://www.altair.com.pl/news/view?news_id=12354
No to dojrzeliśmy do tego, żeby nam jakaś Białoruś albo i Litwa wjebała aż będzie furczeć. Jedno jest pewne, jak dostaniemy baty dowódca generalny powie to nie ja, ja nie byłem od wojowania, dowódca operacyjny powie nie moja wina, armia była źle przygotowana. Co gorsza obaj będą mieli rację.


A każdy cymbał wie, że kiedy dochodzi do sytuacji ekstremalnej musi być jeden odpowiedzialny. Przykład: Lekarz udziela pomocy rannemu w wypadku, dookoła kilku gapiów. Jeśli lekarz powie "proszę wezwać pogotowie" prawdopodobnie nikt tego nie zrobi. Wielu odpowiedzialnych oznacza że czynność nie zostanie wykonana. Chcąc żeby pogotowie przyjechało lekarz musi JEDNEJ osobie powiedzieć TY wezwij pogotowie. Wtedy wezwie. Tacy są ludzie, każdy to wie.
,,Jedno jest pewne, jak dostaniemy baty dowódca generalny powie to nie ja, ja nie byłem od wojowania, dowódca operacyjny powie nie moja wina, armia była źle przygotowana. Co gorsza obaj będą mieli rację.'' (Grego)

Nie wiem jak jest w wojsku, pewnie tak jak piszesz, ale przedstawione przez Ciebie zjawisko ma zasięg coraz większy i występuje coraz powszechniej, to znacznie większy problem niż wojna przegrana z Litwą czy Estonią bo wkrótce pojęcie odpowiedzialności indywidualnej przestanie istnieć.

Weźmy przykład pierwszy z brzegu.

Grupa kolesi kręci kolejny telewizyjny serial, odcinek trwa 30 minut. Jak każdy odcinek każdego polskiego serialu, to potworny gniot, który nigdy nie powinien zostać nakręcony.

W 31 minucie na ekranie pojawia się lista ludzi odpowiedzialnych za to niepowodzenie.

Kogóż z odpowiedzialnych tam nie ma oprócz reżysera, scenarzysty i producenta?

Jest i kierownik II planu, zastępca kierownika II planu, kierownik oświetlenia i jego dwóch zastępców, kierownik wózkarzy, asystent drugiego i czwartego wózkarza, pomysłodawca odcinka i duch święty, który go natchnął, główny rekwizytor, jego czterej zastępcy, pani dyrektor od make upu z dyrektorem firmy, treser żółwi z żoną, Baśka z Krzyśkiem i pan lekarz z szoferem, oraz trudny do zapamiętania tłum artystów, dublerów, kaskaderów, dilerów, macherów itd itp

Dzieło filmowe w założeniu genialne ktoś przemienił w gówno, ale kto?

Dopóki dotyczy to rozrywki, to jeszcze spoko, ale jeśli dotyczy to np. wykrycia sprawców zabójstwa najważniejszego policjanta RP, to już przestaje być tak bardzo śmiesznie.

Prokuratura nie może przedstawić zarzutów podejrzanym, bo jej zdaniem policja nie zabezpieczyła wszystkich śladów, a te najważniejsze pozacierała, policja wskazuje, że prokuratura przeoczyła większość ze śladów zabezpieczonych, co też okazuje się prawdą.

Śledztwo w tej samej sprawie prowadzą równolegle dwie prokuratury, każda z nich ustala innych sprawców, dając żelazne alibi sprawcom wykrytym przez prokuraturę konkurencyjną.

Interweniuje prokurator generalny, prezes Sądu Najwyższego, premier, prezydent, przywódcy wszystkich partii, geje i lesbijki - i wszyscy podejrzani zostają oczyszczeni z zarzutów.

Ktoś sprawę zjebał, ale kto?
Ja zwykle piszę o obronności, co może wyglądać na maniactwo. Faktycznie maniakiem nie jestem (żywię nadzieję) a moje ciągłe nawroty do tematyki wojskowej wynikają z faktu że od początku mojego zawodowego życia jestem związany z tą branża. Mam więc najlepsze o niej pojęcie.
Pewnie gdybym był urzędnikiem ględziłbym o administracji.
Co do Twojego postu Przepiórze to potwierdziłeś moje obawy, że to zjawisko nie dotyczy jedynie wojska. Mamy prawdopodobnie do czynienia z ogólnym rozkładem państwa. Na szczęście jest światełko w tunelu. Rosja rośnie w siłę, a gejom, lesbijkom i miękkim fajom nie żyje się w niej dostatnio. Jest skąd czerpać wzorce.


,,Na szczęście jest światełko w tunelu. Rosja rośnie w siłę, a gejom, lesbijkom i miękkim fajom nie żyje się w niej dostatnio. Jest skąd czerpać wzorce.''

Ja widzę to bardziej optymistycznie........i realistycznie.

Rosja to nie światełko w tunelu tylko prawdziwe słońce.

Gdyby nie wujaszek Dżugaszwili, nie byłoby ani mnie, ani Ciebie ani nawet wielce szanownej dany.

A że wujaszek za nasze zbawienie wystawił słony rachunek, to rzecz drugorzędna.

Nie udawał Chrystusa, od amerykańskich sojuszników uczył się twardych zasad kapitalizmu.

A jaka to różnica dla tonącego czy uratował go ktoś, kto zrobił to z głębokich pobudek religijnych, światopoglądowych, moralnych czy z pijackiej brawury, dla zakładu lub w celu uratowania dłużnika czyli swoich pieniędzy?

Ja w przeciwieństwie do współczesnych bohaterów, gotowych od zaraz ruszyć na Kowno i Psków, wolę żyć i spłacać długi.

,,Kurica nie ptica, Polsza nie zagranica"

Na szczęście dla naszych parlamentarnych geroji i szczęście nasze, Rosja postrzega Polskę jako pryszcz na dupie psa sąsiada i w to psie nieszczęście angażuje się adekwatnie czyli wcale.

I tu Grego włażę na Twoją działkę, sorry.

Jeśli jednak Polacy łamią prawa międzynarodowe i za kilka skrzynek coca coli uczestniczą w amerykańskich zbrodniach, udostępniając swoje lotniska, swoich katów i swoje sale tortur do bezprawnych działań obcego mocarstwa, to Rosjan trochę dziwi.

Jeśli wrogiemu Rosji mocarstwu udostępniają swoje terytorium do instalowania rakiet przy rosyjskiej granicy, to Rosjan trochę niepokoi.

Jesteśmy pierwsi do tłumienia zrywów niepodległościowych, pierwsi w starych Czechach, starej Rosji, w Samosierze i na Haiti, drudzy w Afganistanie i w Iraku, Namibii, w Republice Środkowoafrykańskiej i gdzie tylko gwizdnie nasz przewodnik, tam nas poprowadzą psie uszy, ale nasze Wielkie powstania, to zupełnie inna sprawa - te warte są prawdziwej mszy, sztandarów i rocznic oraz świąt państwowych, wolnych od pracy!

Na całym świecie z nas się śmieją. Polish jokes, to nie tylko szmoncesy o Głupim Jasiu z Mszany Dolnej co pomylił bryndzę z gównem.

To ma znacznie głębsze umotywowanie. Jaś sam w sobie nie jest aż tak śmieszny, ale ten sam Jaś z Mszany, z goralenvolk, to naprawdę jaja.

Jeśli Grego pozwolisz, to na Twoim forum rozpocznę kampanię na rzecz budowy pomnika Prawdziwego Polaka.

Postawimy go na granicy z Obwodem Kaliningradzkim, na bałtyckiej plaży.

Forma nieważna, musi tylko mieć nieco więcej niż 30 metrów wysokości plus postument, a la pomnik Chrystusa Odkupiciela w Rio de Janeiro, tak żeby polskie kropidło sięgnęło bezbożnych pizd z Pussy Riot.
[/quote]Gdyby nie wujaszek Dżugaszwili, nie byłoby ani mnie, ani Ciebie ani nawet wielce szanownej dany.
A że wujaszek za nasze zbawienie wystawił słony rachunek, to rzecz drugorzędna.[quote]
Ja tam do Stalina nic nie mam. Ciemiężył swoich wrogów to fakt, ale ciemiężenie wrogów to oczywista konieczność. Inaczej wrogowie poprzegryzają nam gardła. Warto by zresztą wrócić do tej praktyki.
Co do rachunku wystawionego Polsce: Nasze kresy wschodnie to były tereny podbite, etnicznie ruskie, religijnie prawosławne. Dla nas to były kolonie. Które z europejskich mocarstw kolonialnych utrzymało swoje posiadłości? Ani jedno. W latach 60tych, 70tych wszystkie kolonie uzyskały niepodległość. My byśmy swoich też nie utrzymali, a jeśli tak to metodą ciemiężenia w typie stalinowskim Ukraińców i Białorusinów. Tak że dumki kresowe uważam za majaczenie szaleńca. Natomiast często się zapomina, że my za swoje utracone kolonie dostaliśmy z pomocą i błogosławieństwem Stalina Pomorze, Śląsk i pół Prus. Jakoś nikt z kresowych romantyków nie domaga się ich zwrotu. Oczywiście tłumaczenie tego kresowym marzycielom sensu nijakiego nie ma, więc ja na teorie o polskim Lwowie zabranym przez Rosje odpowiadam tak: Chcesz zostawić dom, rodzinę, pełne gary na piecu i pralkę, iść z bronią na Ukrainę? Spać w śpiworze na ziemi, żreć konserwy, myć się raz na 3 dni a w zimie wcale? Jesteś gotów zabić albo zginać? Godzisz się z tym że jak zginiesz to Ukraińcy wezmą twój dom, gary, babę i dzieci i zrobią z nimi co uznają za słuszne? Jeśli tak, to Lwów czeka, zbieraj sobie podobnych zuchów i nacieraj. Jeśli nie to skończ pierdolić.
Zawsze działa.
A to chuje!
http://www.defence24.pl/news_mon-likwiduje-dowodztwo-sil-specjalnych-po-10-dniach-dzialalnosci

Chętnych do odbycia wojskowego przeszkolenia nie brakuje. Na pierwszy z trzech turnusów szkoleniowych, które w tym roku planuje się przeprowadzić w koszalińskim Centrum Szkolenia Sił Powietrznych, skierowano 150 ochotników z całej Polski. Elewi szkolić się będą w Ośrodku Szkolenia Podstawowego pod dowództwem majora Marka Pawłowskiego.
Źródło http://www.wojsko-polskie.pl/pl/z-zycia-wojska/26561,szkolenie-elewow-rozpoczete.html
Mamy więc 150 ochotników, brawo brawo! A ilu powinno być? Zakładając że mamy 100tysięczną armię jak twierdzi MON przy założeniu przeciętnego czasu służby 20 lat (W praktyce dużo mniej) potrzebujemy 5 tysięcy nowych żołnierzy rocznie. W Koszalinie mamy 150 no no. A gdzie reszta? Takich centr szkolenia mamy w WP bodajże 5 jeżeli każde ma takie sukcesy to daje nam 750 kandydatów z których połowa się w procesie szkolenia wykruszy. Razy trzy turnusy to będzie 2250 minus ci co odpadną, a będzie tego co najmniej połowa, bo tak to w praktyce wygląda. Chłopcy oderwani od mamusi często tracą bojowy zapał po pierwszym przemarznięciu i otarciu stópek. A potrzeba 5000!!!
Uczyniłem bardzo optymistyczne założenia że ten wynik z Koszalina jest przeciętny. Znając życie wynik który idzie w świat to zwykle rekord. Niedawno miałem przyjemność oglądać pluton spadochroniarzy. Nie było ani jednego przed 30tką. ANI JEDNEGO!!! Tak się buduje w Polsce obronność. Całe szczęście że mamy 2 dowództwa.
A na chuj nam obronność?

Przecież potrafimy w barze flachą przyjebać frajerowi, na stadionie zglanować i zabić wroga, potrafimy z sąsiada spod & wykreować Żyda i to wystarczy.

Jesteśmy Polakami, mamy papieża Polaka i piłkarza Lewandowskiego, to kto nam na tym świecie podskoczy?
Powiem Ci Grego na tym naszym kretyńsko - wojskowym forum, ze bardzo mi żal z powodu śmierci Ariela Szarona.

Tobie też powinno być żal z tego powodu. Chyba nawet bardziej niż mi.

Odszedł najwybitniejszy żołnierz XX i XXI wieku.
Zaiste odszedł wielki wojownik. Bez takich jak on świat opanowują księgowi, feministki i nauczyciele historii. Izrael ma powody by się upić z rozpaczy.
Nie rozumiem Twojej wypowiedzi, Grego.

Być może dlatego, że żołnierze posługują się niezrozumiałym dla mnie, cywila, wojennym metajęzykiem.

Mi chodziło tylko o to, że Ariel Szaron jest dla mnie wzorem żołnierza, który potrafił podejmować decyzje przerastające możliwości bojowe podlegających mu jednostek i dzięki temu wygrał wszystkie wojny.

Można być Żukowem czy Guderianem, można też być i von Paulusem....jeśli stoją za tobą potęgi militarne,

ale być Arielem Szaronem, w świecie Żydom nieprzychylnym, walczyć z wrogami na wszystkich frontach i zawsze wygrywać, to się nikomu już nie uda
Wyjaśniam więc swoja wypowiedź: Na ile ja rozumiem zachowania społeczne naszego gatunku, w każdej grupie istnieją silne osobowości, niekwestionowane autorytety, no po prostu wielcy. Taki człowiek nawet w kapciach przy kominku ma swoje znaczenie dla narodu, państwa. Wytycza drogę która kierują się ambitni. Wielcy wodzowie do takich należą bez wątpienia.
Kiedy odejdą wielcy wodzowie ich miejsce zajmą ulubieńcy wyborców. Aby zostać wielkim wodzem potrzeba rozumu, odwagi, powagi i zimnej krwi. Aby być zwycięzcą w wyborach wystarczy poklask tłumu. A tłum ma to do siebie, ze wszystko mu jedno klaun, piosenkarz czy baba z brodą, byle było śmiesznie. Autorytetami po śmierci ostatnich wielkich stają się gwiazdy sceny politycznej.
Każdy wielki wódz stara się swoich ludzi godzić i integrować, każdy lider partii skłócać i dzielić. My to już mamy, Izrael zapewne ruszy w nasze ślady. Chyba że zaś jakąś grubszą zadymę wygrają, to sobie nowych wielkich znajdą.
amen
Muszę powiedzieć że reforma systemu dowodzenia WP nie przestaje mnie zadziwiać. Już sam fakt utworzenia 2 dowództw zamiast jednego był zdumiewający, jednak teraz okazuje się że Sztab Generalny który w ramach reformy miał byś przez te dwa dowództwa zastąpiony, żyje i ma się dobrze, nawet organizuje konferencje... mamy więc w sumie 3 naczelne dowództwa. Jedno na czas W, jedno na czas P i jedno z rozpędu. Było by to wcale zabawne, gdyby nie działo się w moim kraju.
Nie ja jeden widzę ile jest warta ta cała "reforma" http://polish.ruvr.ru/2014_02_01/Wojsko-Polskie-w-2014-r-przelom-wsrod-chaosu/
Głos Rosji wypunktował wszystko po kolei, co prawda posiłkując się opinią generała Cieniucha: " W mojej ocenie, taka reforma zamiast zmniejszenia struktur centralnych może spowodować ich rozrost. Obawiam się, że kilku równych sobie dowódców zacznie, w dążeniu do uniwersalizmu i niezależności, rozbudowywać swoje struktury poprzez dublowanie komórek organizacyjnych. Obawiam się też, że może to spowodować wzrost liczby stanowisk generalskich, zwłaszcza tych wielogwiazdkowych – przestrzegał były szef Sztabu Generalnego." Nic dodać nic ująć. Może jedynie to, że zwiększenie ilości generalskich synekur jest zapewne rzeczywistym powodem wprowadzenia w życie tej "reformy" .
Sytuacja w ostatnim czasie jak wiadomo uległa radykalnej zmianie, tzn Rosja odgryzła Ukrainie Krym. Możemy zatem śmiało uznać, że koniec historii (wyssany onegdaj z palca przez Francisa Fukujamę) jest odwołany. Historia toczy się dalej. O dziwo nasze MON też to dostrzegło i nawet postanowiło zareagować. Oczywiście góra urodziła mysz:
http://www.polska-zbrojna.pl/home/articleshow/11053?t=Beda-zmiany-w-NSR
Cóż to za zmiany? Kolejne uatrakcyjnienie służby w NSR. Czadowo, tylko ze najzupełniej bez sensu, bo NSR to "zapasowe wojsko" złożone z rezerwistów. Tymczasem problem w Polsce nie polega na tym, ze rezerwiści nie chcą współpracować, tylko na tym ze nie ma ich skąd brać! 7 lat temu zakończono służbę zasadniczą. W efekcie zaprzestano szkolenia młodzieży. Zatem rezerwiści są co roku o rok starsi, bo nie następuje wymiana pokoleń. Nie wiem jakim trzeba być imbecylem, żeby "poprawiać" NSR.
Drogi Przepiórze, Ty się w tych wyższych sferach obracasz, weź w wolnej chwili jakiemuś podsekretarzowi stanu powiedz że w piętkę gonią. Od samego mieszania herbata nie zrobi się słodka. Ileż można do kurwy nędzy?
Są tez powody do mruczenia. gen. Cwojdziński to zaciekły konserwatysta. Taki był jako szef IU, nie sądzę żeby to się zmieniło, więc odwołanie go jest baaardzo dobrym posunięciem. Niezależnie od tego jakimi względami podyktowane.
http://www.defence24.pl/news_siemoniak-odwolal-szefa-inspektoratu-implementacji-nowych-technologii-obronnych
Wielka pompa
http://www.defence24.pl/news_odprawa-kadry-kierowniczej-mon-i-sil-zbrojnych
Bardzo mi się podoba zwłaszcza to zdanie: "Zwierzchnik sił zbrojnych zauważył też, że istotnym elementem naszego bezpieczeństwa jest modernizacja wojska i współczynnik 1,95 proc. PKB przeznaczany na obronność. " Trzy półprawdy w jednym. Po pierwsze Prezydent jest zwierzchnikiem sił zbrojnych tylko z nazwy, bo realnego wpływu na wojsko nie ma żadnego. Po drugie modernizacja naszego wojska jakby sie jej przyjrzeć to nie ma żadnego wpływu na naszą obronność, za to ma pewien (niewielki) wpływ na działania wojenne w Afganistanie.
Po trzecie 1.95% PKB na obronność wprawdzie przeznaczamy, ale ich nie wydajemy bo podstawową funkcją MON jest uniemożliwianie armii zakupów. Ma do tego całkiem spory aparat urzędniczy zdolny udupić każdy projekt w zarodku, choćby w jednostkach czekano na niego z wywieszonym jęzorem. Dzięki temu mamy mniejszy deficyt budżetowy, ale też nie mamy armii. Natomiast to co faktycznie wydajemy w większości idzie na marne, co zaraz udowodnię.
http://www.defence24.pl/news_marynarka-wojenna-remontuje-motorowke-za-3-miliony-zlotych
Waćpan jesteś żeglarz, popatrz na tę żałosna skorupkę. Ja dodam od siebie że ćwierć wieku temu płynąłem taką (lub bliźniaczą) na Karsibór. Za 3 miliony można mieć przynajmniej 2 takie, co do tego nie mam żadnych wątpliwości, choć może się nie znam.
No ale o broni strzeleckiej wiem co trzeba więc kolejny link:
http://www.defence24.pl/news_filipiny-potwierdzily-zakup-63-000-karabinkow-szturmowych-m-4
mamy więc cenę pojedynczej sztuki 840 dolarów czyli 2.5 tys złotych. Tyle płaci MON Filipin za zakup nowego karabinka hurtem.
A tymczasem nasz MON próbuje "remontować" beryle po... 3.5 tys złotych za sztukę. Różnica pomiędzy ceną oferenta i środkami desygnowanymi na ten cel przez MON była nieznaczna, więc o mało co...
http://www.altair.com.pl/news/view?news_id=13058
Gdyby to chociaż była korupcja, pewnie by się wówczas dogadali. Ja się obawiam że to już nawet nie korupcja, że oni naprawdę są aż tak głupi.

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,15824589,Polska_pomoze_zreformowac_armie_Ukraincom__Prezydent.html
W to akurat nie wątpię.
W Budziejowicach wdowa Novakova miała trzy nocniki - złoty, srebrny i brązowy.

A jak wojna wybuchła to się zesrała na schodach.
to oczywiście a propos stwierdzenia:

"....mamy więc w sumie 3 naczelne dowództwa.,,...
Eh, obronność wg styropianowych elit to bardzo nieścisła dziedzina wiedzy. Kiedy trzeba było odpierać atak Afganistanu na USA to z niewielkiej Polski pojechało w porywach do 2500 ludzi, teraz kiedy Polska poczuła się zagrożona (moim zdaniem bezpodstawnie, ale moje zdanie się akurat nie liczy) Supermocarstwo przysłało nam... 150. http://dgrsz.mon.gov.pl/aktualnosci/artykul/najnowsze/2014-04-23-amerykanscy-spadochroniarze-juz-w-polsce/
No teraz to już nam nic nie grozi.
http://www.altair.com.pl/news/view?news_id=13312
Korweta się nie udała, to może trałowiec?
Ja obstawiam ze w lecie przyszłego roku zostanie z wielka pompą zwodowana pierwsza jednostka. Potem program zostanie obcięty do 2 jednostek, w międzyczasie okaże się że przetarg na wyposażenie pierwszej jednostki zostanie anulowany z powodu wad prawnych. W lecie 2016 częsciowo wyposażoną jednostkę zakonserwują do następnych wyborów, a program obetną do 1 jednostki. W 2018 roku zapadnie decyzja o przebudowaniu jednostki do zadań okrętu obrony szelfu z funkcja zwalczania pożarów. Jednostka wejdzie do służby w 2025 roku pod nazwą Święty Jan Paweł 2. Koszt jednostkowy 4 miliardy złotych. Na pokładzie dziobowym zobaczymy groźnie wyglądający zestaw "wróbel", zdemontowany z któregoś plastusia.
Oczywiście to taki żart, tak na serio to nie uważam że 3 RP dotrwa do 2025 roku.
http://wiadomosci.wp.pl/kat,139078,title,25-lat-transformacji-w-Wojsku-Polskim-Trudne-poczatki-13,wid,16570106,wiadomosc.html?ticaid=112a9f
To i tak bardzo łagodne postawienie sprawy, ale dobrze że temat zaistniał.
A tymczasem transformacja trwa.
http://www.defence24.pl/news_elektroakustyczne-rozglosnie-do-dzialan-psychologicznych-trafia-do-armii
http://www.defence24.pl/news_koniec-z-jednoosobowym-dowodzeniem-w-polskiej-armii-general-skrzypczak-ocenia-nowe-pomysly-bbn
Konsekwentnie dążymy do pełnego chaosu. Czy w tym szaleństwie jest metoda? Z pewnością jest.
http://www.defence24.pl/analiza_ustawa-o-naczelnym-dowodcy-system-kierowania-na-czas-wojny-w-budowie
Jeśli się zerwie z fundamentalna zasadą, że dowodzi i odpowiada jeden, to już potem idzie z górki. Był dowódca operacyjny i dowódca ogólny, szef sztabu generalnego, teraz ma dojść naczelny dowódca sił wydzielonych do obrony kraju, no no. Wartko idzie. Kiedy dobijemy do 5 naczelnych organów dowodzenia dam znać. Nie żeby to miało jakieś znaczenie, i tak nie ma już kim dowodzić, ale tak z kronikarskiego obowiązku.
Przepiórze co być powiedział na to, żeby utworzenie 5 naczelnego dowództwa naszej w teorii istniejącej armii uczcić porządną flaszką? Coś czuję że to niebawem.

W 2018 roku zapadnie decyzja o przebudowaniu jednostki do zadań okrętu obrony szelfu z funkcja zwalczania pożarów. Jednostka wejdzie do służby w 2025 roku pod nazwą Święty Jan Paweł 2. Koszt jednostkowy 4 miliardy złotych. Na pokładzie dziobowym zobaczymy groźnie wyglądający zestaw "wróbel", zdemontowany z któregoś plastusia. Obowiązuje zasada: Wymyśl najgłupszą rzecz jaką zdołasz a oni to zrobią. Tak postąpiłem z tym wróblem. A potrafię głupoty pierwszej klasy wymyślać, tego mi nikt nie zaprzeczy.
Minęło parę miesięcy i ot co: http://www.defence24.pl/news_polskie-konsorcjum-zmodernizuje-zestawy-przeciwlotnicze-wrobel
Tylko siąść i płakać. 23 mm działko na amunicję typowa w UW z lat 60tych ubiegłego wieku będą modernizować. Po co? oczywiscie po to żeby zdemontowane z pastusia zainstalować na nowym trałowcu i żeby się nazywało ze to nówki. Eh... gdyby to chociaż byli obcy agenci, kupili by za 200% wartosci cos importowanego. A tu jest gorzej. To zwyczajni idioci.
Po utworzeniu czterech dowództw naczelnych wzięto się za fikcyjne dowództwa związków taktycznych. Na początek powstanie dowództwo nieistniejącej brygady rozpoznawczej. Samej brygady zapewne nigdy się nie doczekamy i dobrze, bo po jaką cholerę komukolwiek brygada rozpoznawcza? To coś jak atomowy kiszony ogórek. Nic takiego nie ma, nigdy nie było i zapewne nie powstanie. Tzn mam nadzieję że nie powstanie.
W sumie to sam już nie wiem.
Po przemyśleniu stwierdzam że pomysł z brygadą rozpoznawczą jest spoko. W Białymstoku mamy już i tak kuriozalną jednostkę 18 pułk rozpoznawczy. Dla kogo ten pułk rozpoznawczy miałby zapewniać rozpoznanie nie wiadomo, bo dookoła szczere pole, ale mniejsza z tym. W dodatku struktura "pułku" jest cokolwiek dziwaczna. Nie ma w nim ani jednego batalionu, za to są samodzielne kompanie. Zakładając że stopień ukompletowania jest niski, a to można założyć bez ryzyka dla każdej współczesnej jednostki WP, przerobienie tego dziwoląga na brygadę wymaga jedynie decyzji kadrowych. D-cą pułku stanie się generał, d-cy kompanii będą się nazywać d-cami batalionów, a same kompanie staną się batalionami (o stopniu ukompletowania jeszcze mniejszym, ale kogo to obchodzi?) Dowódcy plutonów także dostaną podwyżki i zostaną dowódcami kompanii, itd, itp. Szefowie kompanii, kucharze, onitolodzy, treserzy wielbłądów i inni staną się dowódcami plutonów i mamy nówkę brygadę, w dodatku parę intratnych stanowisk do rozdania. Koszt (pomijając pensje) zero złotych. I o to chodzi. Nic nie tracimy bo pułk rozpoznawczy jest dokładnie tak samo potrzebny jak i ta brygada.

Obowiązuje zasada: Wymyśl najgłupszą rzecz jaką zdołasz a oni to zrobią. Tak postąpiłem z tym wróblem. A potrafię głupoty pierwszej klasy wymyślać, tego mi nikt nie zaprzeczy.
Minęło parę miesięcy i ot co: http://www.defence24.pl/news_polskie-konsorcjum-zmodernizuje-zestawy-przeciwlotnicze-wrobel
Tylko siąść i płakać. 23 mm działko na amunicję typowa w UW z lat 60tych ubiegłego wieku będą modernizować. Po co? oczywiscie po to żeby zdemontowane z pastusia zainstalować na nowym trałowcu i żeby się nazywało ze to nówki.

http://www.altair.com.pl/news/view?news_id=15019
"...W tarnowskich Zakładach Mechanicznych zamówiono 23-mm zestaw artyleryjsko-rakietowy ZU-23-2MR Wróbel 2... "
http://www.defence24.pl/news_okret-patrolowy-slazak-zwodowany-technicznie-wazny-etap-budowy
No to o ile pamiętam drugie techniczne wodowanie tej łajby. Kiedy ją ostatnio wodowano była korwetą.
"Zgodnie z informacją udostępnioną przez Stocznię Marynarki Wojennej w czasie wodowania: mechanizmy w siłowniach na okręcie „Ślązak” są już zamontowane w 90% (w tym: silniki, przekładnia, turbina, zespoły prądotwórcze, pompy, sprężarki, linia wałów, fundamenty pod sprzęt artyleryjski), montaże konstrukcyjne systemów wykonano w 80% natomiast kadłub wykonano w 98%." Niestety zapomniano poinformować że gwarancja na wszystkie te cuda skończyła się z 5 lat temu. W jakim stopniu sprawności są te gadżety po tylu latach korodowania i malowania na przemian dowiemy się kiedy ten okręt spróbuje opuścić stocznię. No może trochę później, kiedy przedstawiciele producentów określą ile kosztuje doprowadzenie tego szmelcu do działania. Zakładając że to w ogóle możliwe.
Podoba mi się również to: "Ślązak ma być okrętem patrolowym zbudowanym na bazie niedozbrojonej korwety Gawron. Różnica będzie polegała głównie na braku systemu wykrywania i zwalczania okrętów podwodnych, rakiet przeciwokrętowych i przeciwlotniczych (poza przenośnymi zestawami Grom)." Czyli mówiąc wprost będzie bezbronny, bo rakiet przeciw statkom kosmicznym i trzęsieniom ziemi nigdy nie planowano na nim instalować.
Śmieszno i straszno. Przed nami zdaje się kolejne 15 lat cyrku i kolejne 700 milionów złotych wyrzucone w błoto.
Jedyne co mi się wydaje optymistyczne, że będzie to prawdopodobnie najdłużej budowany okręt wszech czasów. Być może także najdroższy. Na razie atomowe lotniskowce są sporo droższe, ale kto wie, kto wie? Może będzie rekord.
Nie wiem kim jest dr Artur Jagnieża, ale niech mu Najwyższy da długie życie i liczne potomstwo.
http://www.defence24.pl/analiza_armia-bez-naczelnego-wodza
Całość tylko dla cierpliwych.
"Analiza zaimplementowanych zmian wskazuje, że istnieją uzasadnione przesłanki do stwierdzenia, iż reforma systemu dowodzenia wprowadzona przez rząd 1 stycznia 2014 roku w jednej z najważniejszych spraw jaką jest organizacja dowodzenia siłami zbrojnymi na najwyższym szczeblu w czasie wojny oraz w okresie wybuch wojny poprzedzającym wprowadziła rozwiązania, które w praktyce mogą spowodować paraliż dowodzenia polskim siłami zbrojnymi w wymiarze strategicznym szczególnie w początkowej fazie konfliktu. Wygląda na to, że autorzy przyjętych rozwiązań w swoich propozycjach postanowili zignorować jedną z podstawowych zasad sztuki wojennej jaką jest jedność dowodzenia. "
Może ten ,, paraliż dowodzenia polskim siłami zbrojnymi” to dobre, tradycyjne rozwiązanie, jedyne możliwe?

Historia uczy, że nam do przygotowania obrony nie potrzeba dużo czasu, wystarczy tyle, żeby głowy państwa i dowództwo naczelne zdążyli z Polski spierdolić i z lepszej bo dalszej perspektywy prowadzić działania wojenne.

Zaręczam Ci, że nasze dowództwo, nawet sparaliżowane, na noszach, bezpiecznie i w porę się przeflancuje w bezpieczne miejsce.

A tak w ogóle , to powiedz mi Grego, jako fachowiec, z kim my zamierzamy walczyć? Przecież od dawna wokół mamy samych przyjaciół - Niemców, Białorusinów, Litwinów, Czechów i Ukraińców.

Wyobrażasz sobie naszego Siemoniaka dowodzącego oblężeniem Murmańska albo Władywostoku?
Wyobrażam sobie np ukraińskie bojówki w Przemyślu, albo litewskie wojsko w Białymstoku, ewentualnie Niemców na Śląsku albo Czechów na moim podwórku. Wszystko to jest możliwe i znacznie bardziej prawdopodobne niż Siemoniak dowodzący czymkolwiek. Zwłaszcza że u nas dowodzących już na pęczki. Siemoniak się nie dopcha.

Wojsko Polskie z roku na rok staje się coraz słabsze i papierowe - mamy blisko 23 tys. oficerów, 41 tys. podoficerów i tylko 33 tys. szeregowych!
Wicepremier, szef MON Tomasz Siemoniak zapewnia, że jest gotowy do dyskusji o zwiększeniu liczby etatów w korpusie podoficerskim. Wtedy będą mogli do niego awansować szeregowi.
żródło: http://wiadomosci.dziennik.pl/wydarzenia/artykuly/482823,mon-otwarty-na-dyskusje-o-korpusie-szeregowych-zawodowych.html

I tacy kretyni rządzą wojskiem od ćwierć wieku. Niechże już wejdą ci Rusowie i skrócą męczarnie tego nieszczęsnego pseudopaństwa.

Jednostka wejdzie do służby w 2025 roku pod nazwą Święty Jan Paweł 2. Koszt jednostkowy 4 miliardy złotych. Na pokładzie dziobowym zobaczymy groźnie wyglądający zestaw "wróbel", zdemontowany z któregoś plastusia.
Powstałe opóźnienie nie będzie miało wpływu na budowę prototypowego Kormorana, bowiem na nim tymczasowo zostanie zainstalowany zestaw artyleryjsko-rakietowy ZU-23-2MR Wróbel 2.
Od grudnia 2012 roku konsorcjum na czele z Wojskową Akademią Techniczną, realizuje projekt badawczo-rozwojowy, którego przedmiotem jest opracowanie "35 mm automatycznej armaty morskiej KDA z zabudowanym na okręcie systemem kierowania ogniem wykorzystującym Zintegrowaną Głowicę Śledzącą ZGS-158 wykonaną w wersji morskiej wraz ze stanowiskiem kierowania ogniem". Tymczasem uczeni mężowie z naszej zbrojeniówki pracują nad morska lawetą do licencyjnej armaty i 3 lata im nie starczyło. Potrzebuja więcej czasu. No zobaczymy. Ja obstawiam że nie starczy i 10.
,,Tymczasem uczeni mężowie z naszej zbrojeniówki pracują nad morska lawetą do licencyjnej armaty i 3 lata im nie starczyło. Potrzebuja więcej czasu. No zobaczymy. Ja obstawiam że nie starczy i 10.”

Ja mogę taką lawetę wystrugać z drewna w ciągu jednego dnia. Jak pewnie zauważyłeś, brzóz ci u mnie nie brak. Teraz w NATO na topie jest ekologiczne uzbrojenie.

,,Bundeswehrze brakuje pieniędzy na remonty, części zamienne i paliwo. Najnowszą aferę wywołało odkrycie, że oddział grenadierów pancernych udał się na ćwiczenia sił szybkiego reagowania NATO z kijami od mioteł zamiast karabinów maszynowych.”

http://www.tvn24.pl/niemcy-na-cwiczeniach-nato-kije-od-miotel-zamiast-karabinow,516684,s.html
Chyba jednak nie zarobię na tych lawetach, bo polska marynarka wojenna zamiast artylerii postanowiła wprowadzić metodę taranowania przeciwnika. Okazuje się, że to bardzo skuteczna metoda.

,,Dwa okręty marynarki wojennej: ORP "Lech" i ORP "Kościuszko" zderzyły się ze sobą podczas ćwiczeń na Bałtyku - donosi TVP Info. Szczęśliwie nikt nie został ranny. Oba okręty są już w bazie w Gdyni. Przyczyny incydentu wyjaśni specjalna komisja.”

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Zderzenie-na-Baltyku-Kosciuszko-starl-sie-z-Lechem,wid,17270919,wiadomosc.html?ticaid=1145eb

Ale może zarobię na drabinach abordażowych.

Według wersji oficjalnej, pojazdy z kijami od mioteł były pojazdami dowódczymi i regulamin nie wymagał, aby miały zamontowane karabiny maszynowe. Żołnierze mieli zastosować kije od mioteł samorzutnie, co rzecznik ministerstwa obrony nazwał "niezrozumiałym". Według jego słów, powinni nic nie symulować. Skoro wóz dowodzenia nie ma km można go dośc łatwo i z dużej odległości rozpoznać. Zatem żołnierze zupełnie słusznie uzupełnili brak czymkolwiek, dzięki temu trudniej z daleka odróżnić wóz dowodzenia od pozostałych.
No niestety zasada cywilnej kontroli nad wojskiem powoduje takie efekty, że najmniejszą wiedzę wojskową posiada naczalstwo. Mamy to samo.
http://www.defence24.pl/News_reset-systemu-dowodzenia-wojskami-specjalnymi
Kiedy Ci tę historię opowiadałem (prawda ze w pijanym widzie) kręciłeś głową z niedowierzaniem.
A to się okazuje jeszcze nie był koniec!
Znając realia funkcjonowania naszego MON stanie na tym, że Wojska Specjalne będą miały dwa równoległa dowództwa i nikt nie będzie w stanie dokładnie określić które z nich dowodzi.
http://www.defence24.pl/news_cwiczenia-rezerwy-dla-osob-niebedacych-zolnierzami
Artykulik najzupełniej bez sensu, i nie warto go czytać a zalinkowałem tylko z uwagi na zdjęcie. Co my tam mamy? Mamy hełmy dokładnie takiego typu jak za moich młodocianych lat. Tyle że obdarte już nie tylko z siatek maskujących, ale nawet z farby. Mamy równie stare kbk AKMS. Ja miałem taki z drewnianą kolbą, o wiele lepszy. Ciekaw jestem jak wyglądają przewody luf tych zabytkowych już zabawek. Mamy saperki identyczne jak moja (o moja saperko gdzież ty teraz?!) Parciane ładownice, zupełnie jak moja, tyle że straciły kolor. Na plecach udające plecaki kombinezony przeciwchemiczne L1. wczesne lata 90te. I sześciu żołnierzy, z tego przynajmniej dwie dziewczyny. Założę się że w cywilu żadna nie ubrała by się w takie sprane łachmany. Mundury zapewne starsze niż ich chwilowe właścicielki. Butów nie widać i dobrze.
No i taki smutek mnie ogarnia że te zapewne miłe dzieciaki mają zdaniem naszych polityków pokonać prawdziwą armię.
Czterdziestoletnim złomem, pod wodzą Szoguna Kozieja czy cholera wie kogo.


Historia uczy, że nam do przygotowania obrony nie potrzeba dużo czasu, wystarczy tyle, żeby głowy państwa i dowództwo naczelne zdążyli z Polski spierdolić i z lepszej bo dalszej perspektywy prowadzić działania wojenne.

Prorok jakiś czy co? http://www.tvn24.pl/wiadomosci-ze-swiata,2/andrzej-olechowski-w-programie-swiat,523277.html

To powiedział on:Siemoniak
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,17716465,Skomplikowana_ustawe_o_obronnosci_przedstawil_na_prostym.html#Prze
No kurwa nie wierzę! Wyborcza o tym napisała. Zaledwie w rok i parę miesięcy po nas.
Nie muszę dodawać (bo uważni czytelnicy niniejszego wątku to wiedzą), że Koziej upraszcza. W rzeczywistości mamy jeszcze Dowództwo Operacyjne Rodzajów SZ które Koziej pominął, bo zapewne sam nie wie dokąd by strzałki miały prowadzić, albo za małą miał kartkę.
http://wiadomosci.onet.pl/trojmiasto/grozny-pozar-na-terenie-stoczni-marynarki-wojennej/r600dp
Albo sami spalili, żeby jakieś matactwa okryć, albo się Najwyższy dowiedział że Gawron jeszcze nie skończony i przyjebał piorunem. Bo w to że stocznia pracowała w środku długiego weekendu za cholerę nie uwierzę.
Mamy wreszcie naczelnego dowódcę SZ na czas W
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/bbn-gen-marek-tomaszycki-dowodca-sil-zbrojnych-w-czasie-wojny/3sx32n
Po DGRSZ, DORSZ i SG mamy więc wreszcie czwarty naczelny organ władzy wojskowej. Nowy pokoik w naszym burdelu.
http://www.defence24.pl/237253,orp-slazak-zwodowany
Zaś go zwodowali. To już zaczyna być nudne. Chyba zamknę ten wątek albo cuś.

Jedną z pierwszych rzeczy jakich się dowiedziałem w szkole wojskowej było to, że każdy z nas ma tylko jednego dowódcę. Nie ma od tej zasady żadnych absolutnie wyjątków. Jest to fundament wojskowej dyscypliny i warunek sprawnego dowodzenia.
...Otóż po ćwierć wieku zabawy wojskiem przez rozmaitych psychologów, teologów, socjologów i innych cudaków mamy sytuacje w której wojska praktycznie już nie mamy, za to mamy dwa dowództwa

Po reformie systemu dowodzenia i kierowania w Siłach Zbrojnych de facto występuje:

trzech równorzędnych dowódców zamiast jednego;
dwa dowództwa (SG WP i DG RSZ), które na co dzień zajmują się całymi siłami zbrojnymi;
jedno dowództwo operacyjne, które zostało rozbudowane grubo ponad potrzeby, jakie wynikają z czasu pokoju i przez większość czasu jest bezczynne;
brak dowództw rodzajów sił zbrojnych, które mogłyby kierować codzienną działalnością Rodzajów Sił Zbrojnych

Idą wybory trza by jakąś łajbę zwodować albo cuś
Następne wodowanie za 4 lata.

Jedną z pierwszych rzeczy jakich się dowiedziałem w szkole wojskowej było to, że każdy z nas ma tylko jednego dowódcę. Nie ma od tej zasady żadnych absolutnie wyjątków. Jest to fundament wojskowej dyscypliny i warunek sprawnego dowodzenia. Także podstawa odpowiedzialności. Dzięki temu zawsze wiadomo kogo za gałgaństwa żołnierzy rozstrzelać.
Otóż po ćwierć wieku zabawy wojskiem przez rozmaitych psychologów, teologów, socjologów i innych cudaków mamy sytuacje w której wojska praktycznie już nie mamy, za to mamy dwa dowództwa.
Dowództwo generalne rodzajów sił zbrojnych i dowództwo operacyjne. http://www.altair.com.pl/news/view?news_id=12354
No to dojrzeliśmy do tego, żeby nam jakaś Białoruś albo i Litwa wjebała aż będzie furczeć. Jedno jest pewne, jak dostaniemy baty dowódca generalny powie to nie ja, ja nie byłem od wojowania, dowódca operacyjny powie nie moja wina, armia była źle przygotowana. Co gorsza obaj będą mieli rację.

Można mieć chociażby nadzieję, że minister Macierewicz wyjaśni, kto i dlaczego już kilka dni po wprowadzeniu „reformy” w styczniu 2014 r. zlikwidował Dowództwo Sił Specjalnych i stworzył Centrum Operacji Specjalnych - Dowództwo Komponentu Wojsk Specjalnych. Znaczenia całej sprawie nadaje fakt, że komandosi o tym nic nie wiedzieli, a cała operację pospiesznie realizowano, gdy Rosjanie już rozpoczęli przygotowania do ataku na Ukrainę.

A przecież zdemontowanie istniejącego systemu dowodzenia i kierowania w sytuacji, gdy w sąsiednim kraju rozpoczyna się konflikt zbrojny, powinno zaskoczyć nawet komentatorów nie mających na co dzień z Siłami Zbrojnymi wiele wspólnego, a co dopiero specjalistę wojskowego. Sami autorzy reform mówili o roku potrzebnym na zgrywanie dowództw. Dokładnie w tym czasie Rosjanie na Ukrainie prowadzili działania ofensywne. Natomiast w Polsce w „reakcji na to zagrożenie” zlikwidowano m.in. jednoosobowe dowodzenie i ustanowiono trzech równorzędnych dowódców (szef Sztabu Generalnego, Dowódca Operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych i Dowódca Operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych).

Dopiero po wprowadzeniu tych zmian zorientowano się, że nie będzie w ten sposób osoby przygotowanej do objęcia stanowiska Naczelnego Dowódcy Sił Zbrojnych. Zbieg okoliczności? Oby.

http://www.defence24.pl/272963,potrzebna-weryfikacja-audyt-bezpieczenstwa-panstwa
Lepiej późno niż wcale.
Audyt bezpieczeństwa państwa polskiego będzie drugim śledztwem smoleńskim w wydaniu Macierewicza. Szkoda na to czasu i pieniędzy. Pora zdać się na łaskę boga i mądrość naszych wrogów, dla których Polska nie jest poważnym przeciwnikiem.

Prawdziwy audyt powinien się zacząć od zbadania ministra obrony narodowej, czyli właśnie Macierewicza. Niestety w Polsce nie istnieją procedury pozwalające na to, więc szefem MON pozostanie osoba niespełna rozumu. To może i dobrze.

Ja tylko z kronikarskiego obowiązku chcę sprostować pewne dane z życiorysu naszego wodza. Wielu ludzi wierzy w bohaterskie epizody z życia Macierewicza, m.in. w jego słynną ucieczkę karawanem z obozu internowania w Nowym Łupkowie i ukrywanie się później na lewych papierach. On sam stara się, żeby mity o jego heroizmie na zawsze zakorzeniły się w polskiej pamięci.

Prawdą jest tylko to, że Macierewicz został internowany. W obozie w Nowym Łupkowie przetrzymywano osoby stanowiące, zdaniem władz, znikome zagrożenie. Te osoby mogły wychodzić z obozu na przepustki i w 1982 roku nikt już ich nie pilnował. Można powiedzieć, że pilnowały się same.

Macierewicz już wtedy wykazywał pewne niedomagania psychiczne i właściwie już wtedy powinien być skierowany na leczenie psychiatryczne, ale po pierwsze nie był kimś ważnym z opozycji, kim władza miałaby się specjalnie zajmować, a po drugie władza była wyczulona na kierowanie ludzi do psychiatryków, bo to kojarzyło się z systemem sowieckim, tak znienawidzonym przez społeczeństwo.

Wysłano więc Macierewicza, w roli gorącego kartofla, do zwykłego szpitala w Sanoku. Szpitala nikt nie pilnował, każdy mógł do niego wejść i każdy mógł z niego wyjść, kiedy tylko zechciał. Więc Macierewicz z niego wyszedł. Jedni mówią, że udał się pieszo na dworzec PKP, inni, że poprosił kierowcę szpitalnej karetki aby go podwiózł i ten za flaszkę się zgodził.

Nikt go nie szukał, bo czas poszukiwań już się skończył, był luty 1982, przeciwnie – zarówno władze obozu jak i szpitala były zadowolone, że się pozbyły tego czubka. Lewe dokumenty były wtedy w powszechnym obrocie, więc miał je i Macierewicz. Ja też miałem cztery prawa jazdy i dwa dowody osobiste, ale to jeszcze nie czyniło ze mnie bohatera. Przynajmniej wtedy. Dziś to co innego – według nowych standardów mogę być nawet zastępcą ministra obrony narodowej.

Dzień przed 3 rocznicą wypadku w Smoleńsku, podczas spotkania w Kielcach, a także w dniu rocznicy, twierdził, iż „są dowody świadczące, że trzy osoby przeżyły katastrofę” i zostały karetką odwiezione do szpitala. Dodawał, że ma na to relacje trzech świadków.

Miłego i owocnego audytu, polska armio!


Czym się ten audyt zakończy nie wiem, nie podejmuje się prorokować, ale że jest potrzebny to fakt.

Zdaniem szefa MON należy wprowadzić zmiany w obowiązującym od początku ubiegłego roku systemie kierowania i dowodzenia siłami zbrojnymi, który wprowadził dwa główne dowództwa w miejsce odrębnych dowództw rodzajów sił zbrojnych, a Sztab Generalny uczynił ośrodkiem planowania strategicznego, a nie dowodzenia.

- Mamy do czynienia z trzema ośrodkami dowodzenia. Są to dowódca generalny, dowódca operacyjny, dowódca na czas wojny, do tego nie do końca sprecyzowana, niejasna rola Sztabu Generalnego – wyliczał Macierewicz. - To tworzy konflikty, zamieszanie, elementy chaosu. To musi zostać uproszczone. Armia jest strukturą hierarchiczną i wymaga jednolitego podporządkowania, a nie kilku zróżnicowanych pomiotów
Zdecydowanie wolę wariata niż głupka.
Macierewicz o wojsku wie niewiele. Na szczęście ma doradcę, więc armia może być spokojna.

,,20-letni Edmund Janniger został doradcą ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza. To kolejny awans tego młodego polityka PiS. Wcześniej był asystentem Macierewicza, a potem – wiceszefem jego biura poselskiego.”

http://wiadomosci.onet.pl/kraj/20-letni-edmund-janniger-doradca-macierewicza-w-mon-kim-jest/p556es


Nie znam chłopaka, ale jedno wiem. Nie jest działaczem demokratycznej opozycji w stanie wojennym. Czyli mogło być gorzej.
No, co by nie mówić skuteczność działań naszych służb specjalnych rośnie. Ostatnio próbowali odebrać laptop dziennikarzowi. Po zaciekłej walce dziennikarz pokonał dwóch elitarnych zakapturzonych egzekutorów najtajniejszego wydziału do spraw operacyjno szpiegowskich i laktoka nie oddał.
A dziś w nocy minister Macierewicz w asyście żandarmów dokonał widowiskowego zajęcia centrum asów kontrwywiadu i weszli jak w masło. Jedynie referentki na drzwiach uniemożliwiły pełny sukces, ale oficera dyżurnego przegonili. Brawo! Jednak się da.
Kurwa dobrze ze z tego cyrku odszedłem na tyle wcześnie, żeby na tę paranoję własnymi oczyma nie patrzeć i hańby nie jeść.


Musi to pójść w kierunku jednolitego dowództwa, nie może być trzech dowódców w jednym momencie. To jest sytuacja chora. I już nie chce specjalnie roztrząsać dlaczego do takiej sytuacji doszło, bo w jakimś sensie, podobnie jak w innych problemach politycznych kraju, również my, którzy byliśmy wtedy opozycją, jesteśmy winni. Złożyliśmy co prawda w tej sprawie wniosek do Trybunału Konstytucyjnego, podnosiliśmy głośno ten problem. Ale to także problem wasz, jako mediów. Wszyscy razem za mało się temu sprzeciwialiśmy.
Jedną z pierwszych rzeczy jakich się dowiedziałem w szkole wojskowej było to, że każdy z nas ma tylko jednego dowódcę. Nie ma od tej zasady żadnych absolutnie wyjątków. Jest to fundament wojskowej dyscypliny i warunek sprawnego dowodzenia. Także podstawa odpowiedzialności. Dzięki temu zawsze wiadomo kogo za gałgaństwa żołnierzy rozstrzelać.
Otóż po ćwierć wieku zabawy wojskiem przez rozmaitych psychologów, teologów, socjologów i innych cudaków mamy sytuacje w której wojska praktycznie już nie mamy, za to mamy dwa dowództwa.
Dowództwo generalne rodzajów sił zbrojnych i dowództwo operacyjne. http://www.altair.com.pl/news/view?news_id=12354
No to dojrzeliśmy do tego, żeby nam jakaś Białoruś albo i Litwa wjebała aż będzie furczeć. Jedno jest pewne, jak dostaniemy baty dowódca generalny powie to nie ja, ja nie byłem od wojowania, dowódca operacyjny powie nie moja wina, armia była źle przygotowana. Co gorsza obaj będą mieli rację.

Z tym, że Macierewicz myśląc o jednym dowódcy ma na myśli siebie. Planuje zostać wielkim marszałkiem zjednoczonych sił zbrojnych Polski, Ukrainy, Krymu, Gruzji i Madagaskaru. Mam nadzieję, że marszałkowską buławę otrzyma już wkrótce, będąc już w kaftanie bezpieczeństwa, żeby sobie nią jakiejś krzywdy nie zrobił.

Nie jest potrzebne medyczne wykształcenie, żeby zdiagnozować u Macierewicza wysoki stopień debilizmu. Na zdjęciu nasz wódz w Afganistanie. (wszystkich przepraszam za jego żulowski wygląd)

Nie mógł się ogolić, bo mu ręce ze strachu przed mudżahedinami trzęsły się od tygodnia, a ordynansowi nie dowierza tak jak wszystkim, więc wyglądał jak wyglądał. Wstydź się Polsko!



No i w tym Afganistanie wspominał Polaków, „którzy polegli nad Smoleńskiem”, znaczy się tych, których Tusk z Putinem wysadzili w powietrze nad smoleńskim lotniskiem.
Niech sobie nawet chodzi ubrany w beczkę, byle zrobił porządek z dowodzeniem w armii i zatrudnił z 50 tysięcy młodych chłopaków, bo jednostki wyglądają jak bloki w Czarnobylu.
Przypadek z dostarczeniem przez pomyłkę pocisku „Hellfire” na Kubę zamiast do Stanów Zjednoczonych świadczy o upośledzeniu logistyki Pentagonu. Co więcej, do podobnych wpadek dochodziło z rażącą częstotliwością – pisze Tobin Harshaw, specjalista ds. obrony narodowej.

W grudniu agencja prasowa ProPublica sporządziła listę amerykańskich projektów w Afganistanie, które specjalny odziała kontrolujący programy odbudowy kraju, uznał za wątpliwe lub niepotrzebne. Łączna wartość projektów – 17 miliardów dolarów. Tymczasem instytucja kontrolna Kongresu Government Accountability Office doszła do wniosku, że połowa majątku oddziału logistyki Pentagonu (14 miliardów dolarów) jest przestarzała lub niepotrzebna. Kolejny przykład – informacje w mediach, że Pentagon „nie może znaleźć” transportu broni na kwotę 500 milionów dolarów, który wysłano do Jemenu.

W ubiegłym roku laboratorium wojskowe w stanie Utah rozesłało pocztą FedEx zarodniki wąglika po całym kraju i do kilku innych państw. Po kilku miesiącach podobny skandal wybuchł z powodu wysłanych przez pomyłkę próbek dżumy.

We wrześniu 2013 roku wykonawca wojskowy „zgubił” w Afganistanie i po drodze do USA kilka dronów, z których każdy kosztował 500 tysięcy dolarów. Po prawie 250 dniach znalazły się one przez przypadek w Teksasie.

W 2014 roku prywatna firma, która zdobyła kontrakt o wartości 305 milionów dolarów na dostawę prywatnych samochodów żołnierzy, którzy wracali do Stanów z innych krajów, nie mogła znaleźć niektórych z nich w systemie. Rodziny żołnierzy twierdziły w sądzie, że z 27 tysięcy samochodów 70% zagubiono lub dotarło z opóźnieniami.

W 2014 roku z powodu braku kluczy do instalowania głowic jądrowych międzykontynentalnych pocisków balistycznych technicy z amerykańskich baz wysyłali je sobie kurierem FedEx.

http://www.bloombergview.com/articles/2016-01-08/pentagon-s-latest-missing-missile-lands-in-cuba


W grudniu agencja prasowa ProPublica sporządziła listę amerykańskich projektów w Afganistanie, które specjalny odziała kontrolujący programy odbudowy kraju, uznał za wątpliwe lub niepotrzebne. Łączna wartość projektów – 17 miliardów dolarów.
A to my nie jesteśmy gorsi. Ot choćby dla przykładu nieśmiertelny Gawron. Unikat na skalę światową. Okręt-widmo ukazujący się w stoczni.
Polacy się biernie przyglądają szaleństwom ministra obrony RP, który z całą pewnością jest osobą niespełna rozumu. Antek policmajster powołał nową komisję do zbadania przyczyn wypadku lotniczego pod Smoleńskiem.

Skład komisji został poszerzony z 30 do 60 osób, a minister obrony narodowej będzie powoływał jej przewodniczącego, wiceprzewodniczącego i sekretarza. Jakby tego było mało, szef resortu będzie mógł sobie powołać podkomisję, która będzie praktycznie samodzielna, a obowiązek raportowania będzie miała tylko wobec ministra i wybranego przez niego szefa komisji. Co to oznacza? Otóż to, że tzw. badaniem okoliczności katastrofy będą mogły się zajmować osoby w ogóle do tego nieprzygotowane.

Można łatwo obliczyć koszty działań tego wariata z MON związane tylko z tą komisją i podkomisją.

Członkowie podkomisji mają dostawać co miesiąc 20-25 tys. zł , członkowie komisji na pewno nie mniej. Zakładając, że członków podkomisji będzie 10 (a będzie ich z pewnością więcej) da to liczbę 70, co pomnożone przez 20 000 daję sumę 1,4 mln. złotych miesięcznie.

Ostatnią niewiadomą jest czas przez jaki ta komisja będzie działać. Jest on ściśle związany z czasem przez jaki PiS utrzyma się przy władzy. Cel komisji jest jeden: ustalić, że samolot został zniszczony wskutek terrorystycznego zamachu. Znalezienie nieistniejących dowodów, potwierdzających tę hipotezę, siłą rzeczy musi trwać w nieskończoność.

Optymistycznie zakładam, że PiS utrzyma się przy władzy przez najbliższe 8 lat, choć możliwy jest i wariant pesymistyczny, czyli 16 lat i więcej.

Daje to w ciągu 8 lat sumę 134 milionów złotych. Dodać do tego należy koszty lokali, sprzętu, oprogramowania, zewnętrznych ekspertyz etc. Ale i same 134 miliony już robią wrażenie, zwłaszcza jako wyrzucone w błoto pieniądze podatników.

Nie głosowałem na PiS. To moje głosy:

.

JKM niestety przepadł, ale chociaż Borowskiemu pomogłem.
Zaiste JKM to jedyna nadzieja no przerwanie obłędu.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • metta16.htw.pl