, Jak biedna wies kupiła betoniarke! ďťż

Jak biedna wies kupiła betoniarke!

Niszczarka do głowy
Artykuł stary ale moze da do myslenia że chciec to móc!
,,Jak biedna wieś kupiła betoniarkę

Dom Janusza Stachowiaka, Przyprostynia 9 marca 2001 r., godzina 14.12.

Nie ma co owijać w bawełnę. Przyprostynia to brzydka wieś. Ponad 180 domów rozwleczonych na długości dwóch kilometrów wzdłuż zatłoczonej drogi. Żadnych przecznic, żadnej możliwości rozbudowy na boki. Od zachodu osadę ograniczają mokradła rzeki Obry, od wschodu pola uprawne.

- Ale czy jest w Polsce jakaś inna wieś, która ma własną ścieżkę rowerową? - pyta Janusz Stachowiak, rozpierając się w fotelu. Po chwili niewielki domek trzęsie się, ale 77-letni uśmiechnięty emeryt nie zwraca na to uwagi. Tak jest zawsze, gdy przez Przyprostynię przejeżdża ciężarówka.

Kiedy żywopłot wyrósł, Janusz Stachowiak, a z nim reszta wsi, zaczęli znowu odczuwać nudę. W efekcie Przyprostynia ma odnowiony kościół i własną kostnicę.

(C) MAREK LAPIS/TAMATAM

Kiedy Stachowiak 12 lat temu przechodził na emeryturę, we wsi nie działo się nic, a jemu doskwierała nuda. Na zebraniu wiejskim powiedział, że w Przyprostyni przydałby się gaz. Za gazociągiem agitował razem z dwoma innymi emerytami, ślusarzem i rolnikiem (potem nazwali się Społecznym Komitetem Rozwoju Wsi). Ułożenie 9 tysięcy metrów rur kosztowało 150 tys. złotych. Mieszkańcy wszystko zrobili za własne pieniądze. Kto miał, dawał, kto nie miał, pracował przy układaniu rur. Codziennie, po 300 - 400 metrów społecznie, i tak od maja do grudnia. Wszystko odbyło się tak szybko, że ludzie z sąsiednich wiosek pomyśleli, że społeczny komitet w Przyprostyni poległ.

- Coś tam kopali, ale zaraz zasypali i rozeszli się do domów. Porażka! - mówili świadkowie. Tyle że wtedy gazociąg był już ułożony, a Stachowiak znowu poczuł nudę.

Zaczął namawiać do budowy chodnika: - Tyle jest u nas wypadków, dzieci uciekają matkom wprost pod koła.

- I tak biedna wieś kupiła betoniarkę - mówi Stachowiak. - Sami odlewaliśmy płytki, sami je kładliśmy. Gmina dopłaciła 30 proc. do inwestycji.

Teraz mieszkańcy są wściekli, bo w innych wsiach zaczęli układać chodniki z kostki klinkierowej, według najnowszej technologii. A oni zostali ze starymi płytkami, odlewanymi z betonu w prostej formie. Potem doszli do wniosku, że trzeba cały wiejski ruch przenieść na chodnik. Stąd w Przyprostyni ścieżka rowerowa: "Bo wszyscy jeżdżą rowerem do miasta" i żywopłot: "Żeby żaden dzieciak nie czmychnął już mamie".

Kiedy żywopłot wyrósł, Stachowiak, a z nim reszta wsi, zaczęli znowu odczuwać nudę. W efekcie Przyprostynia ma odnowiony kościół i własną kostnicę.

- Ten, co najwięcej pyskował przeciwko kostnicy, poszedł tam pierwszy. Taki los - mówią dzisiaj przyprostynianie. A Stachowiak? Jest kierownikiem budowy szatni dla Klubu Sportowego Płomień. Oprócz pryszniców, przebieralni i pokoju dla sędziego będą tam barek, kominek, stół bilardowy. Młodzi będą tu mogli potańczyć, przyjść na ciastka.

Obiekt jest wart 164 tys. zł, gmina dała 12 tys. na dach. Resztę zrobili społecznie. Ciągle brakuje 5 - 6 tys. zł.

- Burmistrz nie chce dać pieniędzy, ale zrobić - zrobimy. Jeszcze nikt mi nie odmówił pomocy przy pracach - opowiada Stachowiak.

Maria Kostera-Kaniecka, zastępca burmistrza miasta i gminy Zbąszyń, do której należy Przyprostynia, mówi, że inne wioski poszły za dobrym przykładem. Dlatego coraz trudniej o pieniądze na wsparcie społecznych inicjatyw. Nawet mieszkańcy Zbąszynia coraz częściej zgłaszają projekty zmian, jakie chcieliby wprowadzić w swoich osiedlach. W mieście już powstały pierwsze społeczne komitety. - Wszyscy zobaczyli, że może być czysto i ładnie - mówi pani burmistrz.

Rywalizacja bywa czasami zabawna. Przyprostynianie do ostatniej chwili ukrywali świąteczną iluminację, żeby nikt nie podkradł pomysłu. Ciągle chcą być najlepsi.

A sołtys Buda był ostatnio w Warszawie na spotkaniu sołtysów z całej Polski. Przyjechał z przygotowanym referatem. - Chciałem powiedzieć wszystkim, cośmy zrobili w Przyprostyni. Potem posłuchałem innych: wszyscy mówili o biedzie i o tym, że jest beznadziejnie. W końcu zrezygnowałem z przemówienia.

- Dlaczego?

- Zrobiło mi się wstyd.''
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • metta16.htw.pl