, Hello;) ďťż

Hello;)

Niszczarka do głowy
Witam serdecznie. Na forum zarejestrowałem się całkiem niedawno natomiast witryne Henryka odwiedzam od roku. Byłem katolikiem. Studiowałem teologie i co ciekawe wtedy najmniej czytałem Pismo Święte. Wiele się w moim życiu zmieniło. Odkryłem prawdziwą Drogę i wiem ,że Bóg mnie prowadzi a ja oddałem Mu całe swoje życie. W opisie podałem zawód Technik elektronik natomiast wspomnialem o studiach bo co prawda syudiowałem 5 lat to jednak nie podszedłem do obrony. Teraz rozumiem dlaczego Pozdrawiam:)


Ale... z paszczy smoka Cię Pan wyrwał. NIe, raczej z ramion nierządnicy!! cha cha
Bardzo się cieszę, że jesteś z nami może nam zdradzisz kilka tajenic???...
Niech Cię Pan błogosławi.
Teraz musimy więcej niż kiedykolwiek badać pisma i trzymać się nauk naszego Pana Chrystusa.
Dobrze jest mieć wsparcie.
Raz jeszcze witam serdecznie.
Wyjawić tajemnicę? O nie. Studiujący teologię wcale nie "łapie Pana Boga za nogi"
Ja Ciebie również witam na tym forum... ciekawa jest Twoja historia, niebywała

Mam nadzieję, że ubogadzisz nas tutaj swoim doświadczeniem:)
Życzę Ci Bożego błogosławieństwa


Już Swoje świadectwo napisałem na Zbawienie.com w listach. Rzezcywiście trochę to dziwne ,że zaliczyłem wszystkie sesje a do samej obrony nic nie napisałem.. Lecz ktoś mógłby mi powiedzieć ,że zmarnowałem 5 lat dziennych studiów lecz teraz mogę śmiało odpowiedzieć ,że pomimo tego to miało sens. Wiem ,że trwałem blisko Boga chociaż jednocześnie byłem nieco daleko(bałwochwalstwo itd). Dopiero po dwóch latach po zakończeniu mojej przygody ze studiami katolickimi(świeckimi) zaczęło się coś w moim życiu dziać. Ale potrzeba modlitwy ,oj potrzeba..
Dzień dobry cześć i czołem
Cool story bro. Niech Bóg Ci błogosławi.
Oj! wiem coś o tym ...!
Mój kuzyn - jest księdzem. Znając go od małego dziecka i mając wyrobione zdanie na jego temat; powiedziałam:"Marek jeśli kończysz już studia i nadal chesz być księdzem błagam wykastruj się" . Był to wredny ukąśliwy żart. jednak w ocenie Marka się nie myliłam. Przykro mi, że mu tak źle pożyczyłam bo ma dziś dwoje ślicznych dzieci w sąsiedniej parafii
Moja ciocia w klasztorze popełniła samobójstwo bo była w ciązy z księdzem i nie chciała usunąć, ale to było bardzo dawno zaraz po wojnie.
Ja urodziwszy się w tej tradycji mimo swej woli chyba, biegałam częściej do kościoła niż na plac zabaw...hmmm - a bo ich nie było w moje wsi
Sam sobie przyżekłam, że będe zakonica jednak w wieku 6 - czy 7 lat spodobał mi się bratanek księdza - no zakonicą i wszystko by było ok. ale do księdza przyjechał bratanek... i po zakonie- tak mi się podobał
Potem pod figurą Maryjki pod którą się modliłam zobaczyłam cud !!
Maryjce ręka odpadła. Przeżyłam szok!! Jako małe dziecko Bóg mnie doświadczył takim doświadczeniem które mam przed oczyma do dziś.
Uświadomiłam sobie, bez niczyjego tłumaczenia że to bałwochwalstwo.
Modliłam się więcej ale nie pod figurą i szukałam Pan.
Byłam w Kościel jeszcze długo ale już nie mogłam znaleść sobie w nim miejsca. Próbowałam, chodziłam na pielgrzymki, śpiewałam w scholii i byłam lektorką ale już drażniłam mojego wikariusza bo zawsze miałam zbyt dużo trudnych pytań. Jak wybłagałam na mamie kupno biblii - to dopiero biegałam z podkreślonymi wersetami i znów się czepiałam i w tedy ksiądz na mnie nakrzyczał, że skoro mi " kociarze nagadali to żebym do nich szła!" ...??? Całą drogę płakałam i nie wiedziałam dlaczego mi tak powidział skoro ja zawsze z mamą tych kociarzy nieładnie wyganiałam. No i poszłam ....
długa to droga...
Dziś jestem tu- a moja cała rodzina została tam - prócz mamy która poszła w demoniz, aniołki, wróżbiarstwo i nienawiść do wszyskich.
Panu dziękuję, że mnie jak tego osła za uszy ciągnął.
Dlatego o tych tajemnicach to żart - zanm to siedlisko wszak pochodze z "bogobojnej rodziny"..cha cha
Cieszę się że i Ciebie Pan z niej wyciągnął.
Moja babcia po dziś dzień klepie pacierze żebym był księdzem XD
Pewnie do tej samej drewnianej Maryjki do której ja za dziecka

Tak sobie myślę ... patrząc na nasz sytem,rodziny, szkoły, że nie powiniśmy wyjść z tego matrixa. aaaa tu... przebudzenie...
Jednak długa droga jeszcze przed nami
Ciekawa historia Estero. Poruszająca. Ale ,że w momęcie tego cudu pomyślałaś ,że czynisz bałwochwalstwo a nie na odwrót to rzeczywiście mnie zaskoczyłaś. Bo osobiście gdybym sam zobaczył coś takiego to nie wiem czy bym uznał Swój błąd ,że się modlę przez figurką Maryjii czy też jeszcze żarliwiej odprawiał poganskie modły. W gruncie rzeczy to dąło Ci do myślenia i dobrze. A co do mnie to też pochodzę z rodziny wierzącej aczkolwiek bardziej na zasadzie:"tak trzeba" niż się chce. Mianowicie "tradycja". Tylko najstarszy mój brat jest tak naprawde bardzo wierzący ,lecz przebic się do niego nie wsposób. Jest "maryjny" i koniec.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • metta16.htw.pl